Książki

„Kłopoty rodu Pożyczalskich” Mary Norton, Dwie Siostry

  Na blogu kilkukrotnie pojawiały się książki, które wyszły spod ramion Dwóch Sióstr. Możecie domyślić się, że doceniam literaturę, którą promują – bardzo często są to dawne klasyki o których gdyby nie wznowienie obecnie by się zapomniało. Cieszę się kiedy widzę i słyszę, że kolejne wydawnictwa pragnąc uchronić je przed zapomnieniem co jakiś czas rzucają na rynek ich nowe wydania, bardzo często wzorowane na tych pierwszych. I mimo iż dla wielu nie będzie ono tym samym wydaniem – starym , zaczytanym, zakurzonym, obdarzonym dodatkową historią (naszą własną), to jednak wzbudzają one sentyment, rodzą w sercu ciepło i cieszą.pozyczlascy  „Kłopoty rodu Pożyczalskich” Mary Norton poznałam kilka lat temu. Będąc w bibliotece jakieś starsze wydanie wpadło mi w oko – od razu wzięłam je do ręki i przejrzałam a że wzbudziło moje zainteresowanie zabrałam ze sobą do domu. Nie jest to opowieść pierwszej młodości – ma swoje lata i to sporo. Powieść w 1952 roku została nagrodzona najważniejszym brytyjskim wyróżnieniem w dziedzinie książek dla dzieci jakim jest The Carnegie Medal a pół wieku później uznano ją za jeden z dziesięciu najlepszych tytułów w siedemdziesięcioletniej historii tej nagrody. Opowieść zapoczątkowała pięciotomowy cykl o losach rodziny Pożyczalskich, który podbił wiele serc i poruszył wyobraźnię wielu czytelników na całym świecie. Obecnie jest on zaliczany do Klasyki światowej literatury dziecięcej. W Polsce po raz pierwszy ukazała się w 1961 roku nakładem Naszej Księgarni jako książka dla dzieci   Pożyczalscy a mianowicie: pan Strączek, pani Dominika i ich córeczka Arietta nie są zwyczajną rodziną. To mieszkające pod podłogą wielkiego domu malutkie istoty (mają po kilkanaście centymetrów wzrostu), które wszystko czego im trzeba do życia zbierają „pożyczając” z mieszkania znad sufitu. Tym samym Pożyczalscy nie są ich nazwiskiem a czymś w rodzaju „gatunku”. A może cechą charakteru? Specyfiką? Jakby nie było Pożyczalscy pożyczanie mają we krwi, choć można różnie na to patrzeć bo to takie „pożyczanie” w zasadzie na zawsze. Pożyczalscy mieszkają przy ludziach na których mówią „olbrzymy” i muszą przy nich mieszkać – jak sami twierdzą nie obejdą się bez nich, tak jak chleb nie obejdzie się bez masełka. Tak więc ludzie gubią (a przynajmniej tak myślą, że zgubili) a Pożyczalscy „pożyczają” co wbrew pozorom nie jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać – w trakcie swojego pożyczania pod żadnym pozorem nie mogą być zauważeni. A pożyczają a właściwie zabierają bez skrupułów – wszystko to co tylko wpadnie im w oko, przypadnie do gustu i co są w stanie unieść: To może doprowadzić do ich zguby… W życiu nie można też być zachłannym – niestety pazerność i chciwość Dominiki sprawiają, że pewnego dnia Strączek zostaje dostrzeżony przez Chłopca.

Czy to oznacza koniec Pożyczalskich?

  Nie będę wiele pisać o tej książce – nie dlatego, że nie ma o czym, tylko po prostu nie chcę przedłużać i mieszać, umieszczać zbędnych słów i określeń. Już kilkukrotnie przyłapałam siebie na tym, że pisze dużo – czasem chyba za dużo. Czy ktoś to wszystko w ogóle czyta? Nie wiem. Postaram się streszczać ale i pisać dokładnie oraz rzetelnie – nie za długo i nie za krótko ^_^
Mary Norotn stworzyła baśniowy świat, który z jednej strony przyjemny, z drugiej został pozbawiony słodzenia, lukrowania, przeistaczania rzeczywistości. Nie szczędzi opisów, nie upraszcza, nie lukruje – często skupia się na szczegółach pozwalając nie tylko lepiej poznać bohaterów jak i wniknąć w ich świat (poznać go od poszewki) ale również rozejrzeć dookoła siebie i zastanowić nad własnym światem oraz życiem.   Po pierwsze czytelnik ma możliwość spojrzeć na świat z perspektywy istot mniejszych – bardzo malutkich a także dostrzec ich problemy (które dla nich są wielkie). Po drugie poruszony został temat „pożyczania” a właściwie zabierania i przywłaszczania sobie czyjejś własności, trzecie chęci posiadania, zachłanności, tego kiedy chce się ciągle więcej, więcej i więcej ale również ofiarowywania czegoś komuś – tak bezinteresownie. Czwarte to jak wielka potrafi być wyobraźnia oraz nasza kreatywność (np. komoda w domu państwa Pożyczalskich została wykonana z pudełek od zapałek a podłoga wyłożona czerwoną bibułą), piąte że możliwa jest przyjaźń mimo różnic, które nas dzielą a one same często są tylko i wyłącznie „tworem” naszego umysłu. Jest o zachłanności – tym jak jest przyczyną zguby, o pojęciu „pożyczanie” oraz „kradzież”, o różnicach i tym, że mimo nich tak naprawdę niewiele nas różni. O miłości, zazdrości, przyjaźni, szukaniu… O tym co ważne i cenne. O życiu – prosto i bez lukrowania oraz zbędnego moralizowania. Jak już wspomniałam autorka nie szczędzi w opisach – niekiedy są one bardzo długie i dokładne. Z jednej strony może to wprowadzać w lekkie znużenie, natomiast z drugiej wręcz przeciwnie – zafascynować oraz zaciekawić. Dzięki tym opisom czytelnik może wejść do opisanego świata, do świata malutki Pożyczalskich, ich rozterek, problemów, radości oraz smutków a także „olbrzymów” mieszkających nad podłogą. Ma możliwość poznania tego jak żyją, kim są i jacy są. Sporo również tutaj niedopowiedzeń – pytań na które nie postawiono odpowiedzi… „Co łączy służącą z ogrodnikiem”, „Co stało się starszej pani?”… to i znacznie, znacznie więcej. Niektórzy być może wyłapią te wątki z treści, jednak co do tego nie dałabym sobie ręki uciąć, bo nie jest to takie łatwe, co tylko i wyłącznie buduje napięcie, ciekawość, wprowadza nutę niepewności, chęć czytania dalej. Do tego dość dramatyczna końcówka, która może spodobać się dzieciom i baśniowa opowieść, która ma w sobie niepowtarzalny klimat…. to wszystko sprawia, że całość staje się ciekawsza a zbyt długie opisy nie przeszkadzają.Znalezione obrazy dla zapytania: kłopoty rodu Pożyczalskich Emilia Dziubak  Najnowsze wydanie uzupełniają ilustracje Emilii Dziubak. Wydawać by się mogło, że w całej książce jak na 256 jest ich dość niewiele, jednak nie uważam aby była to znikoma ilość. Wszystkie wyróżnia dokładność w szczegółach oraz detalach, przyjemne kolory a także rewelacyjna gra światła i cieni. Mojej uwadze nie umknął również fakt, że są kompatybilne z tekstem, co bardzo sobie cenię (nie lubię kiedy ilustracja odbiega od tekstu – poza tym dzieci od razu wychwycą tę rozbieżność). Przypuszczam, że ich ilość prawdopodobnie ma na celu lepiej skupić się na tekście, co przy tak bajecznych ilustracjach może okazać się nieco trudne, bo te naprawdę przyciągają wzrok. „Kłopoty rodu Pożyczalskich” to książka z którą miło spędziłam czas. W mojej opinii to klasyka, którą dzieciaki jak najbardziej mogą poznać, jednak tutaj obstawiałabym nieco starsze dzieci. Ze względu na dość długie i szczegółowe opisy a także język w którym występuje sporo trudniejszych słów (np. laubzega, arkada, pasaż czy serwantka), lektura może przysporzyć trudności początkującym czytelnikom – w takim przypadku najlepiej książkę czytać razem z dzieckiem. Jednocześnie to samo trudne słownictwo wzbogaca język a także poszerza wiedzę o świecie. Na podstawie pierwszego tomu powstał film z 1997 roku „Pożyczalscy”, pierwszego i  drugiego tomu pełnometrażowy film anime z 2010 roku, wyprodukowany przez Studio Ghibli „Tajemniczy świat Arietty”, natomiast w 2011 roku luźna adaptacja „Kłopoty rodu Pozyczalskich”

Tytuł: Kłopoty rodu Pożyczalskich | Autor: Mary Norton | Seria: Pożyczalscy | Ilustracje: Emilia Dziubak | Tłumaczenie: Maria Wisłowska | Wydawnictwo: Dwie Siostry | Okładka: twarda | Stron: 256

Kłopoty Rodu Pożyczalskich | Pożyczalscy idą w świat | Pożyczalscy na wyspie | Pożyczalscy w przestworzach | Pożyczalscy pomszczeni

Linia na bloga

UWAGA
1. Dzięki jednej z czytelniczek bloga (dziękuje Ewo) dowiedziałam się, że pierwsze wydania serii o Pożyczaslkich wydawane przez Naszą Księgarnię były ilustrowane przez Andrzeja Strumiło (według mnie przepiękne – w stylu Mistrzów Ilustracji).  Sama rodzina Pożyczalskich w oryginale nazywała się rodziną Clock i mieszkała pod podłogą kuchni starego, edwardiańskiego domu, wzorowanego na tym, w którym autorka spędziła dzieciństwo.

2. Polskie przekłady opierają się na tłumaczeniu Wisłowskiej – jest ono bardzo dobre, jednak jak znalazłam na pewnym blogu (KILK), dzieją się tutaj dziwne rzeczy w tłumaczeniu imion bohaterów. Ojciec Arietty Pod jest Strączkiem, żona Homily – Dominiką, wujek Hendreary – Henryk, jego żona Lupy to Lucy, natomiast ich córka Eggletina oraz Arietta nie zostały przetłumaczone – imiona pozostają jak w oryginale. Dla niektórych najprawdopodobniej to bez znaczenia, ale znajdą się i tacy, którzy mogą „czepiać” się takiego „zabiegu” 😉https://ksiazki.antykwariat.biz/photo?big=1&pic_id=85547https://i.pinimg.com/474x/66/d9/8e/66d98ed7f805698ad4b20be28f17613a.jpg

zdjęcie ilustracji Pinterest

432 myśli w temacie “„Kłopoty rodu Pożyczalskich” Mary Norton, Dwie Siostry

    1. Okładka, piękne wydanie zachęcają do tego aby sięgnąć po książkę (lub wręcz przeciwnie), więc jak najbardziej powinny przykuwać wzrok i zapraszać do tego by zanurzyć się w niesamowitej opowieści (chociaż bywa, że piękna okładka skrywa nieciekawą treść, jednak tutaj nic takiego nie ma miejsca ^_^)

      Polubienie

    1. Dziękuję za uwagę i zainteresowanie. Nie muszę niczego sprawdzać – wiem, że pod wpisem o którym mówisz możliwość komentowania została wyłączona, ponieważ sama tę opcję ustawiłam o czym poinformowałam w dopisce na końcu wpisu ^_^

      Polubienie

  1. Mi tam dłuższe opisy wcale nie przeszkadzają. Bardzo interesująca fabuła która moze się spodobać nie tylko dzieciom. Najbardziej podobają mi się urocze ilustracje. Rozglądne się za Pożyczalskimi.
    Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

    1. Chyba wszystko zależy od tego jaki to opis i jak został napisany – nie wszyscy autorzy mogą poszczycić się plastycznym językiem, który wciąga i pozwala własnymi oczami zobaczyć to co zostało opisane 🙂
      Ilustracje przyciągają wzrok. Prawda?
      Miłego wieczoru 🙂

      Polubienie

  2. Słyszałam o tej serii, ale nigdy nie wpadła w mi w ręce. A bardzo żałuję! Jednak tym, co przyciągnęło moją uwagę są okładki! Te ilustracje są po prostu przepiękne! Proste, ale bije z nich ciepło i te barwy są tak intensywne! Aż chciałoby się być częścią tych obrazków! ♥

    Polubienie

    1. Tak jak myślałam… ilustracje Emilii Dziubak, które wzbudzają podziw ludzi nie tylko w Polsce ale i na świecie. Prawda, że są magiczne? 🙂 Byłabyś gotowa taką ilustracje powiesić w pokoju na ścianie? 🙂

      Polubienie

  3. Tak – ja czytam. 😛 I też piszę sporo. 😛
    Uwielbiam ilustracje Emili Dziubak. Po prostu ubóstwiam! 😀
    Co do samych Pożyczalskich – czytałam, ale we fragmentach (w szkole) i niestety nigdy w całości tej historii nie poznałam, ale na pewno chciałabym poznać. Ze względu na ilustracje najchętniej w tym wydaniu. Za to oglądałam dwie adaptacje, ta ze Studia Ghibli niedawno pojawiła się na Netflixie. 😉

    Polubienie

      1. No recenzje – też piszę długie. 😛
        Tak. Zakochałam się w jej ilustracjach w „Tru” oraz „Roku w lesie” – obie książki kupiłam na prezent oczarowana tą kreską, lekkością, niewerbalnym przekazem. Chciałabym jeszcze zobaczyć „Dom, który się przebudził” i „Niezłe ziółko”.
        Jeśli chodzi o ocenę adaptacji – łatwo mi mówić skoro nie czytałam całości. Filmy generalnie były przyjemne, choć jeśli dobrze pamiętam to bardziej polubiłam ten najstarszy, a ten ze studia Ghibli jeszcze przede mną, jak wszystkie animacje tego studia (moja filmowa półka wstydu…). 😉

        Polubienie

      2. Twoje recenzje czyta mi się tak dobrze i płynnie, że nie zauważyłam xD :*
        O „Tru” pamiętam – rozmawiałyśmy i pisałam Ci wówczas o kontynuacji… mam nadzieję, że na nią trafisz 🙂 „Dom który się przebudził”… ilustracje przepiękne, cudowne, magiczne… ❤ niestety opowieść tylko do 1/3 jest piękna i urzekająca – potem kuleje… takie jest moje zdanie.. do pewnego momentu czułam ścisk w sercu a potem czar prysł 😦 Według mnie w przypadku tej opowieści należy zostawić tylko 1/3 tekstu albo w ogóle go nie umieszczać – kiedy nie czytasz a oglądasz, opowieść ponownie nabiera magii… pisałam o niej na LC – jeśli chcesz to możesz przeczytać. "Niezłe ziółko" to przepiękna opowieść zarówno wizualnie jak i treściowo – pisałam o niej na blogu 🙂
        Od siebie polecam "Wilcze dzieci"…. nie wiem czy od tego studia ale przepiękna ❤

        Polubienie

  4. Uwielbiam tę serię z dzieciństwa i kiedy mój chrześniak będzie trochę starszy, na pewno postaram się także go nią zainteresować. 😊

    Polubienie

    1. To trochę jak z serialem Poldark chociaż po serialu byłam na kacu i Poladrki śnili mi się po nocach xD
      Wracając do Pożyczalskich – rozpoczęłam z nimi przygodę i postanowiłam kontynuować, chociaż przyznam, że zastanawiałam się, czy pisać o nich na blogu, czy zaprzestać na pierwszym tomie 😉

      Polubienie

      1. Poldark Wichry losu – jest też seria książek 🙂

        Bo to takie powtarzanie się…. chyba. Czy kogoś to zaciekawi (z pewnymi wyjątkami)? 🙂

        Polubienie

      2. Sprawdziłam opis, fajny serial się zapowiada 🙂

        To samo można o mnie powiedzieć… no dobra, podobnie. Co chwilę daję do postów utwory Mike’a, ale nie przejmuję się, co inni o tym pomyślą xD

        Polubienie

      3. Według mnie jest fajny chociaż sezony nierówne no i trzeba się wciągnąć – mnie nie wciągnął od pierwszego odcinka a kiedy podglądałam w telewizji to w ogóle nie ciekawił. Jedna z czytelniczek bloga „zaraziła” mnie Poldarkiem xD Książek nie przeczytałam wszystkich 🙂

        Muzyka jest piękna… muzyka to balsam dla duszy. Pokazujesz piękną muzykę, która Ciebie koi ale koi również innych (tak myślę) 🙂

        Polubienie

    1. Hello 🙂
      Thank you for visiting my blog and comment. That’s right – the story described in the book can engage (just like the other parts) and the illustrations of Mrs. Emilia Dziubak invite you, encourage you to explore this world … I’m glad that they also encouraged you. I hope you won’t be disappointed in reading this book 🙂

      Have a nice day
      Regards 🙂

      Polubienie

  5. Cała seria wydaje się znakomita ❤ jak dorwę w antykwariacie starszą wersję to nie będę się zastanawiać 😀 chociaż i nowe jest bardzo kusząca ❤ te ilustracje cudne. Nie mogę kupować teraz książek. Do końca remontu po prostu nie mogę. Trzymajcie mnie 😛

    Polubienie

    1. Mam nadzieję, że Tobie również spodoba się ta seria… oczywiście jeśli ją przeczytasz 😉 Bardziej podoba Ci się starsze wydanie niż to nowe? 🙂
      Ograniczasz wydatki czy oszczędzasz miejsce? xD

      Polubienie

      1. Musiałabym pooglądać, żeby na pewno stwierdzić, które wydanie wolę :).
        W sumie trochę i to i to, bo pieniądze na remont potrzebne i nie mam na razie gdzie książek trzymać 😀

        Polubienie

  6. Bardzo bardzo bardzo podobają mi się ilustracje w tej najnowszej opisywanej książeczce (najnowszej w sensie ostatniej notki)! Są przecudne! Na razie nie mam czasu, bo praca czeka, ale jak złapię chwilkę, poszukam w sieci więcej informacji na temat Pożyczalskich. Nie daje mi spokoju pewna rzecz… Konkretnie moja zawodząca pamięć 😉

    Polubienie

      1. Być może, może nawet więcej niż pewne.

        Tak a propos tłumacza, pomyślałam sobie, jak wiele może taki namieszać i zniechęcić (albo przeciwnie – zachęcić) do książki. Szkoda, że dopiero od niedawna w ogóle biorą go pod uwagę przy recenzowaniu czy choćby ujmowaniu gdzieś indziej niż na stronie, na którą nikt nie patrzy…

        Polubienie

      2. Niestety ale nie tylko przekład a korekta do tłumacza? Nie trafiłaś na książkę w którym bohaterowie zmieniali imiona? 😉

        Polubienie

  7. Powiem ci, że wolałabym mieć możliwość komentowania pod każdym postem, a nie non stop wracać do jednego za każdym razem 😀
    Widziałam ostatnio u siebie na sklepie te książki, są pięknie wydane, ale nadal nie mam ochoty 😀

    Polubienie

Dodaj komentarz