Książki

W świecie dziecięcej wyobraźni „Regulamin na lato” oraz „Opowieści z najdalszych przedmieść” – Shaun Taun

Na pewno zauważyliście, że ostatnio na blogu bardziej zrobiło się książkowo niż kulinarnie. Chyba należą się Wam słowa wyjaśnienia. Postanowiłam urozmaicić tematykę tego miejsca i pisać również o tym co od najmłodszych lat było i nadal jest moją pasją – książkach.
Na półkach księgarskich jest sporo pozycji na które warto zwrócić uwagę, które mogą zainteresować, spodobać się… postanowiłam o niektórych z nich opowiedzieć. Jednocześnie cały czas mam na uwadze, że jest to blog również kulinarny, dlatego postaram się aby tego typu wpisy zawierały część książkową i kulinarną.
 W poniedziałek najprawdopodobniej pojawi się tutaj recenzja, która została napisana mniej więcej w styczniu, może w lutym. A potem? Potem to czas pokaże 🙂 Dzisiaj zapraszam Was do lektury recenzji „nietypowych” ale zarazem i „niezwykłych pozycji”. Mam nadzieję, że nie będziecie się nudzić 😉

  Nie mam doświadczenia ani z komiksami, ani z powieściami graficznymi. Kiedyś mój starszy brat kolekcjonował komiksy („Tytus, Romek i Atomek, „Astelix i Obeliks”) a młodsza siostra „szalała” za „Kaczorem Donaldem” (ciekawe na ile komiks a na ile gadżety do niego dołączane), jednak ja nie czułam do nich nawet nutki mięty – wolałam wersje pisane.
 Moje spojrzenie na tego typu publikacje zmieniło się, kiedy rok temu w moje ręce trafiła niezwykła opowieść graficzna będąca adaptacją pewnego opowiadania opisującego prawdziwą historię. Mowa o „Wilkach z Nowego Meksyku” Williama Grill’a. Książka zauroczyła mnie zarówno przepięknymi ilustracjami jak i słowami, chociaż te były tutaj zbędne, gdyż obrazy mówiły same za siebie (ale i tak było ich mało).
 Całkiem niedawno miałam możliwość przejrzeć/przeczytać kilka pozycji z tej kategorii i dzisiaj chciałabym Wam nieco o nich opowiedzieć
 Autorem pierwszych dwóch książek jest Shaun Taun, który już szkole dał się poznać jako dobry rysownik.


 „Regulamin na lato” to książka w której największe znacznie odgrywają ilustracje – tak zwany picturebook. Książka na swój sposób tajemnicza, magiczna , „niezwykła” i nieoczywista. Jej bohaterowie spędzają lato na wspólnej zabawie na przedmieściach nudnego, opustoszałego, przemysłowego miasta. Nie wiemy, czy chłopcy są braćmi, kolegami, przyjaciółmi, znajomymi, czy obcymi sobie dziećmi, jednak łączy ich jakaś więź. Starszy opiekuje się tym młodszym – chce uchronić go przed niebezpieczeństwami, które czyhają na nich każdego dnia. Udziela mu rad, jednak to ten młodszy jest tutaj narratorem o czym świadczą pierwsze słowa „Tego nauczyłem się ostatniego lata”

 Na kolejnych stronach pojawia się szesnaście punktów z letniego regulaminu, które przekazał mu starszy chłopiec. Jednak nie są to typowe przestrogi jakie może usłyszeć dziecko lub nastolatek od dorosłych. Jedne z nich są zupełnie jasne („Nigdy nie otwieraj paczek przy Mamie, czy Nigdy nie dawaj kluczy nieznajomemu.), jednak najczęściej brzmią one bardzo dziwnie. Mało tego niektóre z nich mogą wydać się niejasne a nawet dziwne. Bo co może oznaczać „Nigdy nie zjadaj ostatniej oliwki na przyjęciu lub „Nigdy nie zostawiaj jednej czerwonej skarpetki na sznurze do suszenia prania.” Na co komu wskazówka: „Zawsze miej przy sobie nożyce do metalu.”? Dopiero w połączeniu z ilustracją i zastanowieniu lakoniczna treść zaczyna nabierać głębszego sensu.

 Nie będę analizować tekstu i rozkładać go na czynniki pierwsze. Nie ma to sensu. Tak na prawdę każdy z nas zrozumie i odbierze go inaczej, bo każdy z nas jest inny. Nosi w sobie inne wspomnienia, doświadczył czego innego i inaczej widzi świat. Chciałabym jednak jeszcze skupić się na ilustracjach. Śmiało można nazwać je obrazami – wykonane techniką olejną, całostronicowe, przesycone kolorami a także znaczącymi szczegółami. Z jednej ciepłe i beztroskie a z drugiej nieco niepokojące. Oprócz pięknych scenerii, złocistego pola i lazurowego nieba, mamy tutaj ciemne, surowe i dość przygnębiające opustoszałe przedmieścia, cudaczne postaci czy korowód niepokojących gości. Jednak i one mają tutaj swoje miejsce ostrzegają, że niebezpieczeństwa, które czyhają, choć nienazwane, są bardzo realne.

 Całość można określić jako „ucztę” dla wyobraźni. Tutaj nic nie jest białe lub czarne a odpowiedź nie zostaje podana na tacy. Wyobraźnia zderza się z realizmem. Wszystko jest niedopowiedziane i nieco pokręcone. My sami musimy rozwiązać tę zagadkę, znaleźć rozwiązanie – mamy dowolność interpretacji a i ta za każdym razem może być zupełnie inna. Wielka siła wyobraźni – dziecięcej wyobraźni

 Książka przypomniała mi moje dzieciństwo. To jak z dzieciakami godzinami bawiliśmy się na podwórku, śmiejąc, żartując, wygłupiając. Przypomniały się wakacje u dziadków na wsi, zabawy w sadku, sianie, chodzenie po polach, pomaganie przy zbieraniu fasoli (sama z siebie) i zbieranie jeżyn w rowie. Zapach rześkiego powietrza o poranku, świeżo skoszonej trawy, smak truskawek w ogródku, bieganie boso po trawie…. Świat kiedy wszystko wydawało się piękne i proste, mimo pojawiających się dziecięcych dramatów i problemów. Z czasem i one zaczęły wydawać się błahe.

Nigdy nie przestawaj marzyć, nie przestawaj dotykać świata wbrew schematom, bo stanie się – dorośniesz.

Pod tym linkiem znajdziecie prezentację książki:

 

Opowieści z najdalszych przedmieść

 Opowieści z najdalszych przedmieść” to drugi picturebook australijskiego ilustratora, zdobywcy prestiżowej Astrid Lindgren Memorial Award oraz Oskara za krótkometrażowy film „The lost thing”. Składa się na nią piętnaście krótkich opowiadań w których autor zabiera nas w podróż do skąpanych w żółto-pomarańczowym słońcu najdalszych przedmieść. Krainy nieco magicznej wypełnionej wspomnieniami z dzieciństwa, niezwykłymi przygodami i w której działy się niewiarygodne rzeczy. Czasów kiedy wszystko wydawało się beztroskie, wesołe i o wiele prostsze. Gdzie królowała dobra zabawa, radość, wyobraźnia a świat widziany był oczami dziecka.

 Jednak fabuła wcale nie jest dziecinna, prosta i naiwna. Pełno tutaj symboli, kontekstów filozoficznych i ukrytych znaczeń, których prawdziwe znaczenie nie jest widoczne na pierwszy rzut oka. Tutaj nie wszystko jest jasne i objaśnione za pomocą widocznych faktów i dowodów. Niejednokrotnie trzeba przeczytać je dwu-trzy krotnie, zatrzymać się przy nich, zastanowić, pomyśleć. One wszystkie skłaniają do refleksji i uruchomienia naszej wyobraźni, bo to właśnie ona – cudowna i praktycznie „zabita” przez dorosłość dziecięca wyobraźnia uzupełnia brakujące elementy układanki.
PRZECZYTAJCIE
 Weźmy dla przykładu pierwsze z brzegu opowiadanie „Bawół wodny” – historię o tym jak na opuszczonej i zarośniętej trawą działce na końcu ulicy mieszka sobie wielki bawół, który zawsze bezgłośnie wskazuje dzieciom kierunek do tego, czego akurat potrzebują. Absurdalne. Prawda? Jest opowiadanie „Eryk” o studencie z wymiany zagranicznej, który jest tak mały, że mieszka w spiżarce, a mieści się w filiżance, opowieść dziadka, który relacjonuje wnukom dzień swojego ślubu, opowieść o miasteczku kończącym się jak nożem uciął a także historia brawurowego odbicia żółwi z rąk nieznanych oprawców….
Czy poniższy fragment jednego z opowiadań nie jest prawdziwy i aktualny? ‚(…)to było tak, jakby wszystkie kamienie z tej pustyni przeszły nam przez gardła i osiadły w sercach. Chcieliśmy tylko zapaść się pod ziemię i zostać tam na zawsze.’.

 
Tak jak w każdym zbiorze jedne z nich są lepsze, inne nieco słabsze, takie w których ciężko znaleźć głębsze znaczenia ale także te piękne. Jednak wszystkie w jakimś stopniu zaskakują, są nieco nostalgiczne, niektóre zaś mocno nierzeczywiste ale i oriniczne – niczym sen.

 Całość uzupełniają ilustracje przesycone mnóstwem detali i rzadko spotykaną wyobraźnią. Do tego różnorodne – każde opowiadanie zostało zilustrowane jako odrębna całość i przedstawione w nieco inny sposób, co tylko bardziej rozbudza wyobraźnię. Tę pozycję można nazwać wędrówką do dziecięcego świata, w głąb dziecięcej wyobraźni i fantazji.



 To tyle z dzisiejszego stosiku. Mam nadzieję, że mimo iż niekulinarnie, nie było nudno a ciekawie lub chociaż trochę interesująco 🙂
Co sądzicie o tego typu książkach (picturebooks)?
Znacie te o których pisałam a może jakieś całkiem inne?
Jakie są Wasze wrażenia, przemyślenia, opinie?
Proszę podzielcie się nimi w komentarzu :)

Jedna myśl w temacie “W świecie dziecięcej wyobraźni „Regulamin na lato” oraz „Opowieści z najdalszych przedmieść” – Shaun Taun

Dodaj komentarz