Książki

Widziałem pięknego dzięcioła -Michał Skibiński, il. Ala Bankroft

  Michał – mały chłopiec, który ma tyko osiem lat dostaje na wakazje zadanie: codziennie ma zapisywać jedno zdanie w swoim zeszycie.
Nic szczególnego, wyjątkowego ani też męczącego. To tylko jedno zdanie. Najważniejsze aby tylko o nim pamiętać. Dzień po dniu od połowy lipca do połowy września – proste słowo, wydarzenie, myśl, urywek wspomnienia, marzenie…. tylko jedno zdanie.OLYMPUS DIGITAL CAMERA  I tak zaczął powstawać dziecięcy dziennik – pisany ołówkiem w zeszycie w linie. Jedno wydarzenia z każdego dnia, które chłopiec przeżył, to czego doświadczył, zobaczył, pomyślał. Wydawać by się mogło, że będą to dziecięce „błahostki”, problemy, marzenia – dziecięce spojrzenie na świat…. Owszem jest tutaj codzienne życie – spacery, rodzina, zabawa ale jest coś jeszcze – znacznie więcej. Pierwszego września rozpoczęła się wojna…1  Od razu odpowiem na pytanie, które być może zrodziło się w Waszej głowie – które zadałam sama sobie. Książka nie jest fikcją literacką stworzoną na potrzeby rynku i z myślą o dzieciach. To autentyczny dziecięcy „dziennik” z wakacji wówczas ośmioletniego Michała – wakacji, które przerwała wojna. Jednakże nie znajdziecie niczego o autorze, ponieważ kiedy dorósł nie został pisarzem i nie pokazywał się w mediach.
To dziecięca wizja postrzegania świata, tego co dzieje się dookoła przed, w trakcie i po.
To próba zrozumienia tego co się dzieje dookoła, tego co ma miejsce, co wydarzyło się i co może wydarzyć.2Dziecięce myśli, przemyślenia, pojmowanie tego co go otacza.
Świat dziecka – niewinnej istoty, której świat w jednym momencie uległ zmianie.
Świat, który chwyta za serce i najprawdopodobniej chwyci nie jednego rodzica – w szczególności, kiedy pomyśli, że podobnych wydarzeń być może doświadczyli ich rodzice, dziadkowie… Co gdyby smaku wojny zaznały teraz ich dzieci? Co gdyby teraz wybuchła wojna?
To jeszcze bardziej porusza i dotyka – dociera do zakamarków serca. Taką historię czyta się ze ściśniętym sercem – przeraża fakt, że takie „rzeczy” musiało przeżyć małe dziecko.3   Dziś pan Michał ma osiemdziesiąt lat. Nie znajdziecie o nim informacji w internecie, gdyż ani nie został pisarzem, ani nie udzielał wywiadów w internecie – jedynie swój dziennik zapisany ołówkiem udostępnił do publikacji. Może sam dla siebie a może jako świadectwo… niezwykłe świadectwo historii i tego co było.
To piękna, choć zarazem trudna i bardzo bolesna historia.
Historia wielu istnień i pokoleń. Naszych dziadków, babć, rodziców. Moja, Twoja, nasza….
Historia, którą czyta się z kamieniem na sercu, smutkiem, łzami w oczach…
Historia, którą należy ocalić od zapomnienia…

Tytuł: Widziałem pięknego dzięcioła | Autor: Michał skibiński| Ilustracje: Ala Bankroft | Wydawnictwo: Dwie siostry | Okładka: twarda | Stron: 128

118 myśli w temacie “Widziałem pięknego dzięcioła -Michał Skibiński, il. Ala Bankroft

  1. Nie wiem, jakiego dzięcioła zobaczył Chłopiec, ale jestem pewna, że był wniebowzięty! Zobaczyć właśnie tego ptaka prawie na wyciągnięcie ręki, to rzecz prawie niemożliwa, ale się zdarzyć może! Skąd wiem? Ano z tej prostej przyczyny, że pewnego dnia, jadąc rowerem nad jeziorem, zobaczyłam , jak w trawie, dostojnym krokiem człapie dzięcioł zielony! Nie do zobaczenia przecież w takiej scenerii. Często w czasie leśnych wycieczek widziłam dzięcioła kowala ( taki z czerwoną czapeczką), ale zielonego? Nigdy. Żałowałam, że nie miałam aparatu! Ale może i dobrze!

    Polubienie

    1. Bardzo często to co najpiękniejsze, takie chwile nie do zauważenia przychodzą raptem a niekiedy są na wyciągnięcie ręki, tylko my ludzie pędząc do przodu tego nie widzimy

      Polubienie

  2. To wydawnictwo coraz bardziej mnie intryguje. Pomyślało o wydaniu takiego dziecięcego dzienniczka, wcześniej czytałam o wysyłaniu egzemplarzy do recenzji w tekturowych pudełkach, a nie w masie plastiku. Podoba mi się, będę je mieć na oku 🙂

    A sama książeczka… Prostota oddziałuje najbardziej.

    Polubienie

      1. Nie wiem jak książki dla recenzentów 🙂 To moje kolejne zakupy u wydawnictwa i jestem zadowolona 🙂

        I to dotyczy nie tylko książek 🙂

        Polubienie

      1. Chyba, że będzie padać 🙂 Chodzi o ograniczanie plastiku, więc ma być bez bąbelkowych wkładek etc., ale sama tekturka nie ochroni przed zamoknięciem. No ale coś za coś. Mogę się poświęcić i dostać lekko wilgotną książkę, o ile faktycznie wyeliminują sztuczne elementy 🙂

        Polubienie

      2. A koperta? Niby są bąbelki ale zdarzało się, że koperta była oberwana a książka uszkodzona…. dużo zależy od listonosza 😉
        Powinniśmy dbać o środowisko 🙂

        Polubienie

      3. Wtedy trzeba sprawdzić przy kurierze, a jeśli jest zniszczone, spisać protokół szkody. Kurier bierze paczkę z powrotem i wraca do firmy. Sprzedawca to sobie z nim wyjaśni. Problem jest wtedy, kiedy doręczy paczkę i już chce biec z powrotem, bo nie ma czasu. Oni wiecznie nie mają czasu. Wtedy najlepiej nagrać otwieranie paczki – przyda się jako dowód w reklamacji.

        Polubienie

      4. No właśnie… nie mają czasu. Pędzą. U mnie to jak w poczcie w wakacje pracują jakieś chłystki dorywczo do zostawiają paczkę pod drzwiami. Słyszałam, że kurierzy potrafią paczkę przez płot przerzucić ;/

        Polubienie

      5. Tak też się zdarza. Nie zależy im albo ludzie w większości odpuszczają, więc jest przyzwolenie na taką bylejakość. Dostałby po uszach jedną czy drugą skargą i/albo pojechaliby mu po wypłacie, to przemyślałby swoje postępowanie.

        Polubienie

      6. Ja jednemu powiedziałam…. wszedł po schodach, zostawił paczkę pod drzwiami i idzie… akurat słyszałam to wyszłam i zapytałam „Nie łaska zadzwonić?”. Głupio mu się zrobiło. Wszedł na działkę, po schodach ale ręki już nie wyciągnął aby zadzwonić…. innym razem cały dzień byłam w domu, tata wraca o 21 do mieszkania i mówi, że koperta pod drzwiami… po 16 nie wychodziłam z mieszkania, więc to musiało być w tych godzinach. A co gdyby padało?

        Polubienie

      7. Nie wiem skąd się to bierze. Tak brak szacunku do pracy i innych ludzi. Mówią niektórzy, że to wina kiepskiej płacy. No ale to moja wina, że mu kiepsko płacą? I skoro kiepsko pracuje, to jakie daje powody, żeby zacząć mu płacić lepiej? Nie ogarniam tego…

        Polubienie

      8. Lenistwo? Głupota? Bezmyślność?
        Wydaje mi się, że większość nawet jakby więcej zarabiała to odstawiała by tak zwaną lipę – znalazłby się inny powód. Nie chce im się – jakby praca na siłę. To nie pracuj.

        Polubienie

      9. Też słyszałam z różnych źródeł, że ludzie (i to nie tylko kobiety) masowo się zwalniali, kiedy przyznawano im świadczenia. Nie mówię, żeby dawać się wykorzystywać i tyrać ponad siły, ale 500+ mogłoby być dużym wsparciem do budżetu. A nie głównym źródłem pieniędzy. Jeśli zarabiam np. 1,5 tys. zł i mam trójkę dzieci, to dodatkowe 1,5 tys. zł mogłoby mi naprawdę pomóc. Ale po co tak myśleć, lepiej się zwolnić i dalej mieć 1,5 tys. zł. Za siedzenie na tyłku…

        Polubienie

      10. Czasem logika ludzka jest pokręcona i ciężko ją zrozumieć co nie zmienia faktu, że w mojej Biedrze to nawet nie mają czasu na tyłku usiąść aby coś zjeść… teraz jak zmieniła się kierowniczka to jest lepiej ale ta wcześniejsza to jedną osobę goniła do towaru a zaraz krzyczała czemu jej na kasie nie ma ;/

        Polubienie

      11. Zawsze znajdzie się ktoś wyżej, do kogo można się zgłosić i złożyć skargę. Najlepiej nawet do samej centrali. U nas w firmie kurierskiej też była taka, co lubiła mobbing. Kiedyś zwolniła jedną z recepcjonistek, a ta później napisała długą skargę do prezesa oddziału małopolskiego. Opisała w nim wszystkie chamskie akcje kierowniczki, to, jak traktuje pracownice i jaką atmosferę wprowadza w pracy. Sam prezes zadzwonił później do tej kierowniczki i musiała się srogo tłumaczyć. Chodziła potem jak struta. Nie wiem też, czy nie dostała jakiejś kary. Tak że zawsze znajdzie się ktoś, kto utrze takiej osobie noska.

        Polubienie

      12. Nie rozumiem takiego zachowania a niekiedy niektórzy czerpią z tego przyjemność. Przerażające. Może na tę kobietę ktoś doniósł i dlatego nie pracuje – co ciekawe kiedyś była kierowniczką w Carrefourze i też zniknęła… ale to nieprzyjemna była kobieta. Od jakiś 2 lat jej nie widze

        Polubienie

      13. Tu nie ma co rozumieć. Po prostu są tacy ludzie, co wykorzystają każdą okazję, żeby komuś dopiec. Widać sami są nieszczęśliwi i cieszy ich, jeśli choć na moment popsują nastrój komuś innemu.

        Polubienie

      1. Niby lepiej, choć gdybym była takim pracownikiem, wolałabym jednak, żeby wyżywali się w domu. Jak by to nie wyglądało, od wyżywania się jest siłownia, ogródek albo inne zajęcia domowe. Nie drugi człowiek.

        Polubienie

      2. Właśnie o siłowni pomyślałam, albo nawet wyżyć się na poduszce czy coś ale nie na ludziach… wszyscy jesteśmy ludźmi – szanujmy się

        Polubienie

  3. Dzień dobry!
    Jejku, to może zabrzmieć głupio, ale po przeczytaniu opisu sama chciałabym założyć taki zeszyt, gdzie przez dwa miesiące, codziennie wpisywałabym jedno zdanie. Lubię bardzo wracać do takich rzeczy po latach.
    Ale dobra, jestem zafascynowana tą książką. Już sam tytuł coś mi mówił, że „jak to pięknie brzmi, jak wręcz sielankowo”, a okazuje się, że lektura wcale sielankowa nie jest ani trochę. Wcale nie dziwię się autorowi, że raczej nie chciał wchodzić w świat mediów, a „tylko” opublikował swoje myśli. Mnie zaciekawiłaś, a zdanie: ” Historia, którą należy ocalić od zapomnienia.” ruszyło mną. Pięknie, że dzielisz się taką literaturą! Bo mi samej tytuł nawet nie obił się o uszy. Pozdrawiam Cię serdecznie:)

    Polubienie

    1. Dzień dobry Pando.
      Miło, że po przerwie zawitałaś do mnie ponownie – pamiętaj jesteś tutaj mile widziana i zawsze chcianym gościem 🙂
      Głupio? Dlaczego? Dlaczego zapisywanie wspomnień, uwiecznianie chwil, momentów, skrawków z życia uważasz za dziwne? Według mnie to piękne, mądre, ważne… cudowna pamiątka na całe zycie. Ile drobnych chwil, momentów ucieka, zostaje zapomniana, przeoczona… tyle się dzieje, człowiek pędzi do przodu, gna, nie patrzy co jest dookoła… a wystarczy zatrzymać się, rozejrzeć aby zobaczyć ile piękna i dobra jest dookoła. Kiedyś czytałam artykuł o dziennikach jednozdaniowych, dziennikach wspomnień (prowadzę), przeróżnych formach zapisywania wspomnień…. jest ich wiele. Można pisać, wyklejać, rysować, szkicować, mieszać wszystkie techniki…. znaleźć odpowiednia dla siebie. A to co tworzymy to historia, nasze wspomnienia, przeszłość… coś co było i już nie wróci.
      Nie chciałabym niczego zdradzić ale dobrze przeczuwasz – nie jest sielsko, błogo i wesoło mimo iż „krew nie leje się dookoła”, nie ma obozów itp. Wojna nie jest lekka, wojna nie jest wesoła o wojnie ciężko piać, ciężko słuchać w szczególności kiedy dotyczy to tych najmniejszych i bezbronnych…..
      Autor nie miał „parcia na szkło” i na sławę… został poproszony o świadectwo – najprawdopodobniej poczuł, że powinien to zrobić. Nie chciał wchodzić w cały ten brud, błoto, bagno…. i tak to co przeżył musiało być dla niego szokiem – wszakże był małym chłopcem. Chciał się od tego odciąć… tak mi się wydaje…
      A o książce mogłaś nie słyszeć, ponieważ swoją premierę miała dość niedawno – to nowość, którą wielu rodziców uznało za pozycję godną lektury szkolnej. Według mnie o takich ksiązkach powinno się mówić….
      Dziękuję za odwiedziny, dziękuję za komentarz, Twoją myśl, słowa i przemyślenia…
      Miłej niedzieli :*

      Polubienie

      1. Kochana, to nie ma co, tylko zakładam taki zeszyt ze wspomnieniami 😉 A pomysł z wyklejaniem go (np, wywołanymi zdjęciami!), rysowaniem bardzo mi się podoba. Ostatnio zainwestowałam w akwarele, więc może się troszkę pobawię w to, a jak napisałaś: to nasze wspomnienia, coś, co już nie wróci. Warto zacząć robić coś takiego. Niedawno założyłam pamiętnik, żeby pozbierać swoje myśli i polecam bardzo 😉
        Ervisho, a i ja chętnie do Ciebie zaglądam! ❤

        Polubienie

      2. Moja rada? Niech to będzie ładny zeszyt – może być nawet notes abyś mogła mieć go przy sobie i w każdej chwili coś zapisać… dzieki temu z chęcią będziesz po niego sięgać. Bardzo fajne są również Dzienniczki Wdzięczności, które można prowadzić w kalendarzu 🙂
        Jak najbardziej – można mieszać różne techniki, tworzyć kolarze, wklejać zdjęcia i coś dopisać… ja w swoim czasem umieszczam również przepisy kulinarne ze zdjęciem jak taka potrawa mi wyszła 🙂 Starałam się również każdego dnia robić jakieś zdjęcie aby wkleić ale to nie wypaliło – fotografia to nie mój konik, nie jest to moja pasja a ja sama nie mam do tego ręki i nie mam pomysłów na to co fotografować. Piszę wybiórczo ale Dzienniczek Wdzięczności prowadzę codziennie 🙂
        Akwarele? Popatrz w tej książce ilustracje są właśnie jakby farbami… artystka pięknie dobrała obrazy do słów co daje niesamowity efekt ❤
        Pamiętniki, dzienniki prowadzę od lat… ulala ile ja ich już mam xD
        Kilka wyrzuciłam bo były takimi zwykłymi głupotami ale te, ktore uznałam za ważne pozostawiłam.
        Piszę kiedy czuje potrzebę i przynosi mi to ogromną przyjemność. Mam nadzieję, że Tobie również przyniesie :*
        Bardzo mi miło ❤

        Polubienie

      1. Tak, tak wiem… Powiem Ci, że książce brakuje tylko okładki wzorowanej na starą książkę tak jak w „Sekretnym życiu krasnali…” ^_^

        Polubienie

  4. Przejmujący pomysł na publikację. Chętnie bym wzięła tę książkę do rąk. I to taka pozycja akurat na teraz: rocznica Powstania, za chwilę wybuchu II wojny światowej. Przepięknie napisałaś o tej książce, Ervisho.

    Polubienie

  5. Jeju.. przeczytałam tylko twoją recenzję i parę zdań ze zdjęć i już się wzruszyłam. Chętnie sięgnę po książkę. Zawsze mnie ciekawił świat postrzegany przez dzieci, a tu taki autentyczny dziennik w dodatku w trudnych czasach napisany. Czasem jedno zdanie może wyrazić więcej niż długie opisy.

    Polubienie

    1. Nie spodziewałam się, że mój wpis może wzbudzić takie emocje… Cieszę się, że udało mi się przekazać piękno tej książki, jej przesłanie, to jaka ona jest… Masz wrażliwą duszę i to jest piękne.
      Dzieci bardzo często widzą więcej niż my ludzie – widzą to co powinniśmy zauważyć, jednak zawsze umyka nam przed oczami. I masz rację mówiąc o tym jednym zdaniu… niekiedy słowa są zbędne…

      Polubienie

  6. Wpisałam od razu na listę do przeczytania, bo takie dziecięce spojrzenie na świat potrafi bardzo poruszyć. A jeszcze dziennik pisany w takich okolicznościach… Na pewno sięgnę.

    Polubienie

  7. Zawsze uciekałam od książek o tematyce wojennej, ale nie dlatego, bo nie chciałam zatruwać sobie umysłu grozą tamtych czasów ale dlatego, że odrzucał mnie obecny w nich patos. W większości pisze się o bohaterach na tle koszmaru, podczas gdy sam Koszmar powinien być głównym bohaterem, bo to własnie on zdominował życie ludzi. Jednak tę książkę chciałabym przeczytać, bo wiem, że dziecko nie dba o podniosłość a po prostu przelewa na papier to, co czuje i widzi.

    Odchodząc od tematu książki, teraz żałuję, że wyrzuciłam swoje pamiętniki z okresu podstawówki. Chciałabym móc przypomnieć sobie jak wtedy patrzyłam na to, co się wtedy działo w moim życiu, a jak widzę to z perspektywy lat.

    Polubienie

    1. Osobiście zauważyłam, że sporo książek o tej tematyce na siłę próbuje wzbudzać żal, współczucie a także wywoływać łzy wśród czytelników…. na siłę uwrażliwiać, kruszyć serca co w rezultacie wypada sztucznie. Tego typu książki niekiedy mijają się z prawdą, są wzorowane na historii a nie stanowią historii. Jednakże wielu osobom to się podoba i chwyta za serca. Nie ma to jak świadectwa i opowieści snute przez dziadków, pradziadków itp. To jest historia.

      Rzeczywiście miło jest wrócić do tego co było, jednak co się stało już się nie odstanie. Możesz za to zacząć prowadzić nowe zapiski – spisywać historię 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz