Spożywka

Dobra kaloria. Roślinny Burger

RECENZJA Z CZERWCA

  Ostatnio opowiadałam Wam o Klopsikach od Dobrej Kalorii, które na przecenie kupiła moja Mama. Niedługo potem miałam możliwość spróbować burgerów roślinnych, tym razem kupionych przez mojego Tatę. Jesteście ciekawi? :)OLYMPUS DIGITAL CAMERASkład: woda, kiełki słonecznika, teksturowane białko pszenicy (białko pszenne, mąka pszenna), olej rzepakowy, gluten pszenny, mąka amarantusowa, teksturowane białko grochu (białko grochu, mąka grochowa), ekstrakt z cebuli, ekstrakt drożdżowy, czosnek suszony, cebula smażona, sól kłodawska, pieprz czarny
Opakowanie: 170g/ 2 kotlety

Wartość odżywcza w 100g
Tłuszcz: 22 g (w tym kwasy nasycone: 2,4 g) Węglowodany 5,8 g (w tym cukry: 3g) Białko: 27 g Błonnik: 5,3 g Sól: 1,8 g
Żelazo: 3 mg Magnez: 94 mg Potas: 326 mg Wit. B1: 0,25 mgOLYMPUS DIGITAL CAMERAOpinia – Skład kotletów jest niemal identyczny do składu klopsów: to połączenie glutenu pszennego z wodą, kiełkami słonecznika, mąką z amarantusa i białkiem grochu oraz przyprawami. Bez dodatku soi ale z dość wysoką zawartością soli, bo na 100g jest jej aż 1,6g, tym samym nie jest to odpowiedni produkt dla osób unikających sodu w swojej diecie.Burger4b  Kotlety umieszczono na plastikowej tacce (średnica 9,4 cm, grubość 1 cm). Pachną jakby soją (mimo iż producent zapewnia, że soi nie ma w składzie) i tak troszkę pieczarkami – w przeciwieństwie do klopsów nie poczułam ani aromatu cebulki (mimo iż występuje ona w składzie).
W konsystencji zwarte i średnio twarde – z zewnątrz lekko suchawe a jednocześnie wyglądem zbliżone do mięsa. Po wyjęciu z tacki pozostała na niej bardzo delikatna warstwa oleju

SMAŻENIE

  Pierwszego kotleta  podsmażyłam suchej patelni dzięki czemu zyskał brązowy kolor chrupiącą skórkę. W konsystencji okazał się być zwarty i średnio twarde – na ciepło konsystencją niczym kotlet mielony zaraz po zdjęciu z patelni.OLYMPUS DIGITAL CAMERA  Po spróbowaniu kawałka w pierwszej kolejności poczułam sól… dużą ilość soli, większą niż w klopsach a dopiero potem ten właściwy smak. Podobnie jak poprzednio tak i teraz ten ciężko jest mi go opisać – to nadal smak wyrobu własnego. Może gdybym wcześniej miała okazję spróbować innych gotowych burgerów, to miałabym porównanie, a tak jest mi ciężko. Trochę przypominał mi wyżej wspomniane kotlety sojowe z nutą grzybową a pod koniec ociupinką pieprzu, jednak przede wszystkim czuć tutaj sól.  Ponownie zabrakło mi przypraw: mielonej papryki, chilli, odrobinki czosnku.Burger Dobra KAloria 2.JPG  Różnica między kotletem a klopsami była w konsystencji: klopsy wydały mi się bardziej mięsiste (nie mylić z tłustym), natomiast kotlet mimo iż niewysuszony i „soczysty” miał coś włóknistości, trochę jak z kotletów sojowych do namaczania.


PIECZENIE

  Zaraz po wyjęciu z piekarnika, kiedy burger był jeszcze gorący jego konsystencja pod palcami była dość „miękka” i sprężysta – po lekkim naciśnięciu palcem odkształcał się po czym wracał do pierwotnej struktury niczym gąbka. Po lekkim ostygnięciu nadal był miękki i delikatny. Burger nie miał chrupiącej skórki tak jak po zdjęciu z patelni. Kiedy kroiło się większe kawałki rozpadały się one i rwały na mniejsze części, stając rozlazłymi – nieapetyczny widok.OLYMPUS DIGITAL CAMERA  W smaku czuć przede wszystkim sól a także specyficzny smak wyrobu własnego. Ponadto w trakcie krojenia burger rwie się na włókna i rozpada – pod zębami strasznie włóknisty a zarazem „mięsisty”. Smak nie uległ zmianie. Klopsy nadal są wyraźnie słone, lekko mdłe i niedoprawione.  Nie ma w nim przypraw z wyjątkiem soli. Jest słono, mdło, nijak… bez wyrazu i smaku. Nieciekawie i niezbyt smacznie.OLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERA


PODSUMOWANIE

  Jak już wspominałam z reguły nie sięgam po gotowce. Wszelkie nowości i nowinki nie wzbudzają we mnie większego entuzjazmu, jednak jeśli nie mam możliwość spróbowania takie z „czystym” składem to pojawia się nutka ciekawości. Jednocześnie bez nacisku, że koniecznie muszę tego spróbować

Co mogę powiedzieć o nowości od Dobrej Kalorii?

  Po pierwsze smakiem są zbliżone do wcześniej opisywanych klopsów. Można powiedzieć, to to klopsy tylko w innej formie z tą różnicą, że bardziej włókniste.
  Po drugie. Soli tutaj nie pożałowano, natomiast poskąpiono przypraw – tym samym kotlety trzeba mocno doprawić. I to nie tylko moja opinia ale również mojej mamy, która spróbowała pół kotleta.
   Minusem podobnie jak ostatnio jest cena – 8zł za 2 kotlety o łącznej wadze 160g to dużo, nawet biorąc pod uwagę koszt produkcji jak również konsystencja i niezbyt dobry smak.OLYMPUS DIGITAL CAMERA  Kotlety Dobra Kaloria nie są smaczne a wyraźnie słone, mdłe, jałowe, włókniste i rozwalające się. Nie mają przyjemnego zapachu a ten sojowy, nie mają przyjemnej struktury tylko włóknistą a jednocześnie mięsistą – przez cały czas czuć jakieś włókna a to nic przyjemnego. Do tego rozwalają się i nie wyglądają najlepiej. Jeśli macie ochotę spróbować – możecie, jednak nie nastawiajcie się na wyśmienite doznania smaków.
Burger 3 Wartość energetyczna w 100g – 338  kcal
Zakupione – Kaufland 7,99zł/przecenione na 2,40zł, dostępne są również w Lidlu
Ocena – 2/6
Ocena mojej mamy 5/6 – minus za to, że są za słone

Wpis sponsorowany przez Tatę ^_^

151 myśli w temacie “Dobra kaloria. Roślinny Burger

      1. Całkiem możliwe, ja tam nie jestem wybredna, zwłaszcza gdy ktoś ugotuje 🙂 Jedyne co mnie odrzuci od każdej potrawy, nawet tej, którą lubię to świeża cebula, smażona jeszcze ujdzie..

        Polubienie

      2. A tutaj masz gotowiec – ktoś zrobił, zapakował i sprzedaje 😀
        Smażona cebulka dodaje smaku i aromatu – surową trzeba lubić. Moja rodzinka lubi chleb z masłem i cebulą 🙂

        Polubienie

      1. To fakt ale je się również oczami. Nie ma w tym prawdy? 😉
        Tutaj według mnie smaku nie było – mnie nie przypadły do gustu 😉

        Polubienie

  1. Jak już mówiłam nie lubię roślinnych zamienników mięsa więc bym się nie skusiła 🙂 ja kiedy nie mam czasu to lubię sobie zjeść na obiad makaron z serem, cukrem i śmietanka – tanio, szybko i pysznie 🙂

    Polubienie

    1. No pewnie. Nie potrzeba wielu produktów aby zjeść smacznie, zdrowo i domowo 🙂 Sama nie kupiłabym tych burgerów, tata kupił i nie chciałam wyrzucać (na szczęście znalazła się osoba, która zjadła drugiego kotleta ^_^)

      PS Niedawno zrobiłam całą blachę domowych wegańskich kotlecików i już większość zjedzona xD

      Polubienie

    1. Nic się nie stało 🙂

      PS Teraz nie trzeba wpisywać e-maila – wyłączyłam tę opcje (być może była uciążliwa – teraz wystarczy wpisać nazwę oraz ew. adres strony ^_^)

      Polubienie

    1. Jak wspominałam ja również – burgery kupił tata a że nie wyrzucam jedzenia (staram się nie marnować a wykorzystywać), spróbowałam, zjadłam a przy okazji opisałam 🙂

      Polubienie

  2. Wszystko super, tylko ja sie zastanawiam dlaczego wegetarianie nazywają swoje dania jak mięsożercy – ryba po grecku z tofu, burgery roślinne, kotlety z soi, gulasz warzywny…

    Polubienie

    1. Nie wszyscy przechodzą na wegetarianizm ze względów etycznych – niektórzy lubią mięso, smakuje im a eliminują je z diety ze względów zdrowotnych. Inna kwestia – burger to inaczej kotlet – dlaczego wegetariańskiego kotleta nie nazwać burgerem? Czy gulasz warzywny to zła nazwa, weźmy chociażby ratatouille, które jest jarską potrawą na wzór gulaszu. To takie uniwersalny potrawy, kiedyś jadło się kotlety z jajek, ziemniaków, fasoli, grochu…. były one znane i pojawiają się w starszych książkach kucharskich 🙂 Wątpliwości mogą budzić parówki, „ser” z ziemniaka, mleko sojowe, migdałowe… to nazwy zarezerwowane konkretnie dla tego ty[u produktów, jednak jakiś czas temu zabroniono w ten sposób nazywać produkty roślinne a przynajmniej miało zostać zakazane (teraz są napoje roślinne, krem orzechowy a nie masło). Kto wymyślił poprzednie nazwy i po co? Nie wiem ale pewnie chodziło aby były chwytliwe i wzbudzały zainteresowanie 😉

      Polubienie

      1. Filmik obejrzałam, nie czepiam sie składu, tak mi sie po prostu skojarzyło, że jeśli ktoś świadomie nie jada mięsa, a używa mięsnych nazw, to jakby jednak tęsknił za ich mięsną wersją…co do autorki filmiku, to trochę nie docenia konsumentów, jeśli idę do baru wegańskiego, to nie nie spodziewam sie mięsa w kotletach z fasoli…nie o to mi chodziło.

        Polubienie

      2. Jotko nie pomyślałam, że czepiasz się nazwy lub składu – wiem, że to Twoja refleksja i dziękuję, że podzieliłaś się nią ze mną. Jeśli czym Ciebie uraziłam to przepraszam – nieświadomie :*
        Czasami tak jest – niektórzy tęsknią za smakiem mięsa ale przestali je jeść ze względów zdrowotnych, może religijnych albo po jakieś traumie. Nie ukrywają, że mięso im smakowało ale nie jedzą bo mają swoje powody lub po prostu nie chcą jeść…. W pewnej wegańskiej grupie spotkałam się z takimi opiniami. Niektórym tego typu produkty, produkty przypominające smakiem mięso (nie tylko nazwą) pomagają stopniowo z niego zrezygnować (w przypadku kiedy chcą zrezygnować z jedzenia mięsa ze względów etycznych a lubią jego smak). Tak więc dobrze pomyślałaś 🙂

        To też fakt podobnie jak w zwykłej restauracji zamawiając schabowego nikt nie oczekuje, że otrzyma kotleta sojowego.

        Polubienie

  3. Nie kupuję takich gotowców, choć muszę przyznać, że kotleciki na zdjęciu zaraz po upieczeniu, wyglądają bardzo apetycznie. Skład zupełnie przyzwoity, więc dla osób nie przepadających za gotowaniem lub bardzo zajętych, a także tych lubiących poznawać nowe smaki, możliwość zakupu takich burgerów jest idealnym rozwiązaniem.

    Polubienie

    1. Ja również nie. Burgery kupił tata – nie chciałam ich wyrzucać 😉
      Zgadza się, chociaż nie jest powiedziane, że posmakują. Nie ma to jak domowe (niedawno robiłam), chociaż i takie domowe mogą nie posmakować 😉

      Polubienie

  4. Chyba wolałabym zrobić sobie sama takiego kotleta. Nie dość, że wyszłoby mnie to taniej ( bo więcej kotletów) to jeszcze doprawisz sobie tak jak lubisz. Aczkolwiek czasem człowiek jest zmuszony sięgnąć po gotowca. Już wiem, że tego bym nie kupiła 🙂

    Polubienie

    1. Niedawno robiłam – dwie wersje po całej blaszce… według mnie wyszły przepyszne (w szczególności te drugie) ❤ Same w sobie smaczne jak również z hummusem, warzywami, dodatkami 🙂
      Czasem rzeczywiście człowiek musi kupić gotowca – dobrze mieć domowe zapasy w zamrażarce xD

      Polubienie

    1. Widzę, że doczytałaś się w komentarzach 😀 Na blogu pojawią się dwa przepisy na domowe burgery/kotleciki, jednak jeszcze nie wiem kiedy – wszystko w odpowiednim dla siebie czasie. Miło, że udało mi się wzbudzić Twoje zainteresowanie 🙂

      Polubienie

  5. A na opakowaniu tak zachęcająco wyglądają 😉 Teraz jestem głodna, więc tym bardziej nabrałam ochoty, ale w sklepie, przy regale, bez żalu sobie daruję. Lubię sól, ale bez przesady 🙂

    Polubienie

    1. Duża zależy od tego co kto uzna za smaczne xD Przecież je jadłaś i mówiłaś mi, że grillowane są suche jak wiór. Już zapomniałaś? xD A jeśli jesteś głodna, musisz coś zjeść. Masz pomysł na kolację? 🙂

      Polubienie

      1. To to jadłam? Pisałam Ci już o mojej pamięci 😀 Jeśli to te, to kojarzę. I nie kupię więcej, choć tragedii nie było.

        Nie mam :/ Zostało trochę kaszy z warzywami z obiadu, ale nie mam specjalnie na to ochoty. Może jutro spróbuję zrobić z tego kotlety? Przemek zaraz idzie do Żabki, więc kupi coś na kolację. I przekonam się, co będziemy jeść 😉

        Polubienie

      2. Tak to to. Na grillu xD Mówiłaś, że smażony był lepszy ale ogólnie to trociny no i masz rację – ja go nie przesuszyłam a okazał się włóknisty… taki dziwaczny xD Jeśli już kupować gotowca to za 8zł lepiej innego 😛

        Czyli dzisiaj Przemek decyduje co jecie 😀 Kotlety z kaszy to dobry pomysł – mogą być z marchewką i masłem orzechowym 🙂

        Polubienie

      3. 😉
        Nie, on po prostu chodzi do sklepu, bo mnie się zazwyczaj nie chce. Poza tym musiałabym się ubrać, wymalować etc., więc zanim bym się przygotowała, on by już wrócił z dziesięć razy 😉

        Na razie jest to w planach 😉 Na najbliższe nie mam pojęcia kiedy 😉

        Polubienie

      1. Nic na siłę 🙂

        Obaczymy. Ewentualnie będę się żywić marchewką po założeniu aparatu. Tarta i podawana na sto sposobów. Ciekawe, kiedy ją znienawidzę 😉

        Polubienie

    1. Ekonomia, ekonomią. Sojowe kotlety możesz doprawić tak jak chcesz, zamarynować, nadać im smaku a tutaj nie masz takiej możliwości – musisz zaakceptować to co proponuje producent (a także cenę). Jeśli chciałabyś spróbowac tych, to najlepiej czekać i szukać promocji lub przecen 😉

      PS Próbowałaś robić wegetariańskie domowe kotleciki np. z ziemniaków, marchewki lub soczewicy? 😉

      Polubienie

      1. Ba! Pewnie! Robię czasem falafel, kotlety z soczewicy, ciecierzycy i różne cuda jak kotlety z kalafiora czy brokuła. Lubię eksperymentować w kuchni.

        Polubienie

      2. Super. Warto eksperymentować – zawsze można odkryć ciekawy smak. Ja ostatnio eksperymentowałam z gotowym przepisem na kotleciki marchewkowe i po moich zmianach wyszły przepyszne (wiem nie jestem skromna ale takie jest moje zdanie). Falafel jeszcze przede mną… mimo iż nie mogę jeść smażonych (i nie powinnam) mam ochotę właśnie na smażonego ale nei w głębokim tłuszczu. Domyślam się, że Ty pieczesz 🙂 Twoja rodzinka lubi? 🙂

        Polubienie

  6. Zauważyłam, że te „gotowce” z kategorii wege są z reguły jakieś takie bez smaku. Ja nie wiem, czy ci producenci myślą, że jak człowiek jest wegetarianinem czy weganinem, to traci kubki smakowe i można mu dać jakieś papki, pseudo kotlety etc. przesolone albo zupełnie bez soli…

    Polubienie

    1. Kierują się tak zwaną „dietą szpitalną” z tą różnicą, że w przeciwieństwie do potraw serwowanych w szpitalach i na stołówkach (przynajmniej kiedyś, kiedy to kucharka gotowała a nie był zamawiany catering) nie żałują jednego soli… ale jak to mówią „sól zabije smak wszystkiego” xD Spotkałam się z opiniami osób, którym zarówno burgery jak i kotleciki posmakowały. Były również osoby, które wolały jedno lub drugie a także takie, którym smak tych produktów nie przypadł do gustu. Nie wiem czym kierują się producenci doprawiając swoje dania…. spotkałaś się z gotowcem bez soli? 😉

      Polubienie

      1. Spotkałam się wielokrotnie z gotowcem, który jak dla mnie był niesłony i w ogóle bez smaku ;). Ale może to dlatego, że ja sporo solę, nie tyle, żeby zabić smak, ale więcej niż przeciętny człowiek ;).

        Polubienie

      2. Sosy akurat jadłam ok, ale gotowe pierogi, czy jakieś dania do zalania wodą (nie mówię tu o zupach chińskich, ale o daniach typu kasza z warzywami) to z reguły są niedoprawione, mdłe, bez smaku… A jeśli chodzi o nadmiar soli, to właśnie jem coś, co nawet dla mnie jest mocno słone ;).

        Polubienie

      3. Pierogom to przede wszystkim brakuje farszu a do tego ciasto jest jakieś takie „jałowe” – ratuje je tylko podsmażenie xD. Jakby nie było producenci uważają z przyprawami… ciekawe czy to co według nich jest pikantne rzeczywiście takie jest 🙂 Istnieje gotowiec idealny? (wiem to pojęcie względne). Chyba nie 😉

        Polubienie

      4. Idealne to jest domowe jedzenie, ale jadłam kilka gotowców, które mi smakowały, chociaż może składem nie powalały ;). A o pierogach niedawno konwersowałyśmy 😉

        Polubienie

      5. To bez dwóch zdań – nie podlega dyskusji ale czasem człowiek jest zmuszony zjeść coś ze sklepu lub z jakiegoś baru 😉
        Pamiętam 🙂

        Polubienie

      1. Test zakończony i muszę przyznać, że ogólnie jestem zadowolona ;). Czuć przyprawy, widać warzywa, jest ten egzotyczny aromat. Jedyne, czego się mogę przyczepić, to tego, że dla mnie było trochę za mało słone i za dużo tam było pieczarek. Ale ogólnie test wyszedł na plus i chętnie spróbuję innych smaków 😉

        Polubienie

      2. Miłe zaskoczenie? Czyli jednak gotowce potrafią być smaczne a producenci odpowiednio doprawić. A sól? Zawsze można dosolić – gorzej gdyby było niedosolone. Właśnie kiedyś czytałam pozytywne opinie o zupach tej marki a oni w ofercie mają nie tylko zupy (z orientalnych widziałam indyjską curry oraz marokańską) 🙂 Kiedy zerkałam na skład na ich stronie to zauważyłam, że jest niczym domowej zupy – nic dziwnego nie wpadło mi w oko 🙂

        Polubienie

      3. Dokładnie, to całkiem fajny gotowiec – smaczny, naturalny i niedrogi ;). No tak, lepsze niedosolone, niż przesolone danie.

        Polubienie

      4. Można powiedzieć, ze jak domowy? Wiedziałaś, że oni mają też inne dania niżeli pierogi? 🙂
        Dla mnie pewnie i tak byłoby za słone ale taki gotowiec to można też spróbować z ciekawości jeśli ktoś zastanawia się czy kuchnia orientalna by mu posmakowała (w wersji delikatnej). Ciekawe czy wyszłoby taniej niż w indyjskiej restauracji 🙂

        Polubienie

  7. Sól jest najtańsza więc pewnie dlatego jej nie poskąpiono, a zawsze daje jakiś smak 😉 Ja lubię oglądać gotowce, z reguły zawsze odkładam z powrotem na półkę po przeczytaniu składu, ale jak skład jest w miarę ok to próbuję.

    Polubienie

    1. Daje smak czy go zabija? xD Dla mnie to co bez soli a dobrze doprawione jest smaczne, jednak to kwestia gustu (może dziwak ze mnie) 😉 Raz na jakiś czas z ciekawości można spróbować, bo czemu nie. Prawda? I jak w smaku wypadają te gotowce? 🙂

      Polubienie

    1. Moi rodzice z reguły nie kupują tego typu produktów, nie sięgają po gotowce bo sami lubią zjeść domowe jedzenie i takie smakuje im najbardziej (i w domu jest gotowane). Nie korzystają z gotowych rozwiązań. Sami są na nie, jednak nie ukrywają, że jeśli chodzi o weganizm i wegetarianizm to są nieco „zieloni” (mama nie wie co i jak mogłaby ugotować) ale też za bardzo nie interesują się tym. Tych produktów sami byli ciekawi a że skład był ok to wzięli z ciekawości. Czy to coś złego? Mama nie wie co wegetariańskiego mogłaby mi ugotować, jak… tata nie gotuje i nikt rodziny podczas urządzania uroczystości nie bierze pod uwagi tego, że nie jem mięsa? Chcieli dobrze poza tym jak wspomniałam nie kupują gotowców a jeśli już coś kupią to na tak zwany „ruski rok”. Ja już wiem, że nic więcej takiego nie kupią 😉

      Polubienie

  8. „Wpis sponsorowany przez Tatę” ♥
    Nadmiar soli to problem wielu gotowców – mam wrażenie, że to sposób na ukrycie swojej niekompetencji w kwestii smaku produktu… Jeśli o mnie chodzi, wolę mięsne (ale to wiesz), natomiast jeśli miałyby być wege to na pewno nie te. Przykro mi, że prezencik Ci nie posmakował, ale nie ma zwycięstw bez próbowania. 😉 Następne na pewno będą lepsze!

    Polubienie

    1. Tatę, który nigdy nie kupuje gotowców ale kiedy jestem z Nim na zakupach płaci za słoiczek tahini mimo iż o to Go nie proszę 🙂
      To jest to… solą można wszystko zabić – smak soli zabija brak smaku jak również zły smak. Odnośnie kotletów – są takie wegańskie kotleciki, które „mięsożercy” mylą z mięsnymi, bo tak smakują…. słyszałam 🙂 Mnie samej trudno jest to stwierdzić 🙂 Być może moje domowe kotleciki wzbudzą Twoje zainteresowanie a jeśli nie to nie pogniewam się 🙂
      A co do tej przykrości to mnie nie jest przykro – nie sięgam po gotowce, nie kupuję a te kotlety zjadłam bo przecież nie wyrzucę (a może i troszkę ciekawość ^_^). Posmakowało mi tahini, które tata kupił w Biedronce – wyrównało się 😀

      Polubienie

    1. Dziękuję. Pamiętaj, że to tylko moja opinia. Kto wie, czy Tobie te kotleciki nie przypadłyby do gustu, z drugiej strony za 8zł można przygotować sporo domowych kotlecików, które z pewnością będą smakować 🙂

      Polubienie

    1. Niekoniecznie. Każdy ma inne upodobania smakowe, każdemu będzie smakować co innego – widziałam wiele pozytywnych opinii na temat tych produktów. Kwestia tego co kto lubi i co komu smakuje 🙂

      Polubienie

  9. Kiedy nosiłam aparat przez trzy dni (kiedy bolało) jadło się miękkie, ale potem to i marchewkę chrupałam;) Co do burgera: trzeba czytać etykiety i decydować czy chcemy to zjeść. Są fajne produkty do jedzenia dla osób : niegotujących, nie mających czasu …a ja kiedyś też nie miałam po kupnie mieszkania płyty i piekarnika i zamawiana pizza bywała u nas na kolację.

    Polubienie

    1. Marchewka powinna chrupać 🙂
      Zawsze patrzę na skład – mój tata już nie koniecznie. Kupił zachęcony tym co co zostało napisane na pudełku – sama nie zwróciłabym na te kotlety uwagi a jeśli tak to obeszłoby się to dla mnie echem 🙂
      W zamawianej pizzy nie ma nic złego – jeśli to sprawdzona i dobra pizzeria. Oryginalna pizza nie jest niezdrowa 😉

      Polubienie

  10. Rozumiem to, że czasem człowiek jest zmuszony kupić gotowy produkt, jednak zrezygnowałabym z zakupów w popularnych dyskontach a wybrała lokalny barek 🙂

    Polubienie

    1. Tak byłoby najlepiej i chyba najbezpieczniej, jednak niestety nie w każdym mieście są takie sprawdzone lokalne bary/bistra lub w ogóle ich nie ma. Dobrym rozwiązaniem jest przygotować więcej i zamrozić, z drugiej strony trochę trwa nim taki produkt rozmrozi się i nie każdemu smakują mrożonki 😉

      Polubienie

    1. Rozumiem. Sama wolę domowe kotleciki. Tych spróbowałam i już o nich zapomniałam – przypomniałam sobie dopiero wtedy kiedy zerknęłam na zapisane szkice wpisów 🙂

      Polubienie

  11. Mnie już sama ta sól odstrasza, lubię ją, ale od lat używamy jej dużo mniej, przez co jestem na nią wyczulona 😛

    Polubienie

Dodaj komentarz