KSIĄŻKI WYDAWNICTWA DWUKROPEK —-> KLIK
Czas na kolejną przygodę detektywistyczno-szpiegowską…. zapraszam na kilka słów o powieści James’a Ponti pt „Miejscy Szpiedzy. Miasto świateł”. Czy to była udana przygoda? Czy i tym razem DWUKROPEK mnie nie zawiódł? 🙂O FABULE
Dwunastoletnia Sara Martinez jest hakerką, która włamała się do nowojorskiego systemu wymiaru sprawiedliwości, aby ujawnić, że jej rodzice zastępczy to światowi oszuści i przestępcy. Zamiast oczekiwanej nagrody od razu trafia do aresztu dla nieletnich, gdzie ma odbyć karę za swoje przewinienie. Sytuacja zmienia się, kiedy na jej drodze pojawia się brytyjski szpieg „Matka”, który uwalnia nastolatkę i proponuje dołączenie do tajnego zespołu w agencji MI6, czyli „Miejskich szpiegów”. Jest to organizacja, która zrzesza pięć najbystrzejszych dzieciaków z całego świata w tajnej bazie w Szkocji. Należą do niej: piętnastoletni Salomon (pseudonim Rio), czternastoletnia Olivia (inaczej Sinedy), trzynastoletnia Amita/Kat oraz dwunastoletni Jao, czyli Rio. Teraz do tej czwórki ma dołączyć Sara, która otrzymuje pseudonim Brooklyn.
Nastolatkowie poza zwykłą codziennością i obowiązkami, doskonalą się w szpiegowskim rzemiośle. Teraz czeka na nich ważna, skomplikowana i niebezpieczna misja, podczas której będą musieli nie tylko zjednoczyć siły wykorzystując wszystkie swoje umiejętności, ale również stawić stawić czoło tajemniczej organizacji Umbra, która zagraża pokojowi na świecie.
BOHATEROWIE
Bohaterowie powieści na pierwszy rzut oka wydają się być zwyczajnymi nastolatkami z własnymi zainteresowaniami ale i problemami. Jednak kiedy poznajemy ich bliżej możemy zauważyć, że każdy z nich przejawia „wyjątkowe” umiejętności chce ratować świat. To między innymi dlatego zostają wybrani do tajnej organizacji aby rozwiązywać sprawy, którym nie są w stanie podołać dorośli. Tam każde z nich otrzymuje pseudonim pochodzący od nazwy miasta z którego pochodzi.
Dwunastoletnia Sara, jest specjalistą od spraw komputerowych, która od samego początku imponuje wszystkim swoją spostrzegawczością, skupieniem a także inteligencją. Pochodzący z Rio piętnastoletni Salomon to miłośnik Doktora Who, Liverpool F.C. oraz szachów, czternastoletnia Olivia z Sydney pasjonatka surfingu oraz materiałów wybuchowych, Amita, czyli Kat potrafi rozszyfrowywać skomplikowane kody oraz odczytywać zaszyfrowane informacje, natomiast dwunastoletni Jao wybitnie zna się na magicznych sztuczkach. Piątkę zupełnie różnych od siebie i nieznanym sobie dzieciaków, łączy nie tylko organizacja ale przede wszystkim miłość do zagadek, chęć ratowania świata a także trudna, bardzo często bolesna przeszłość. Każdy z nich pochodzi z rozbitej lub patologicznej rodziny w której nie brakowało kłótni, problemów i nie przyjemnej atmosfery. Każdy doświadczył czegoś przykrego, cierpiał i tak naprawdę wychowywał się bez rodziców – dorosłego i dojrzałego opiekuna, który poświęcił by im czas. Teraz ta piątka jednoczy siły – mają jedynie trzy tygodnie, by przygotować się do tajnej i ważnej misji.
Nie brakuje również ciemnych charakterów i typów „spod ciemnej” gwiazdy z którymi naszym bohaterom przyjdzie się zmierzyć. Wszystkie charaktery zostały wyraźnie przedstawione, może nie są zbytnio rozbudowane ale też nie poczułam jakby zostały potraktowane po macoszemu. Nie były papierowe, nijakie i bezpłciowe ale też nie żywe, realne i „prawdziwe”… dodatkowo nie byłam w stanie zżyć się z którymkolwiek z nich, ani też żadna z postaci nie wzbudziła we mnie sympatii, czy większych emocji
AKCJA
Akcja powieści rozgrywa się w kilku państwach świata: Stany Zjednoczone, Edynburg w Szkocji, Paryż i słynną Wieża Eiffla a do tego tajemnicze katakumby owiane mrokiem i tajemnicą. Czytelnik razem z bohaterami przemierza świat zmagając się z coraz to nowymi wyzwaniami. Tropi, śledzi, analizuje…. myśli, dedukuje. Autor stara się nie zwalniać tempa, tylko utrzymać je na jednolitym poziomie – tak aby powieść nie sunęła się w ślimaczym tempie, ani też nie pędziła niczym na autostradzie, dając poczucie zagubienia i chaosu.
Rozdziały są krótkie, okraszane zagadkami, tajemnicami, intrygami oraz akcją – w miarę dynamiczne a czcionka, którą wybrało wydawnictwo nieco większa, dzięki czemu młodszy czytelnik nie będzie miał problemu zarówno z lekturą jak i wciągnięciem się w fabułę oraz wir przygód. Zagrożenie z którym muszą zmierzyć się młodzi detektywi wydaje się dość realne, misja niebezpieczna a atmosfera dość napięta… na szczęście od czasu do czasu rozładowuje ją humor, ironia a także rymowane powiedzenia tajnej grupy.
Autor zadbał nie tylko o akcję ale również całą treść książki w tym wątki obyczajowe. Starannie opisuje fach szpiegowski a całość uatrakcyjnia obecnością prawdziwych budynków służb specjalnych różnych krajów. Nie brakuje także wątków kulturowych.
SPÓJRZMY NIECO GŁĘBIEJ. BOHATEROWIE
Mogłoby się wydawać, że „Miejscy szpiedzy” to powieść stricie przygodowo-detektywistyczna i poza akcją, zagadkami i przygodami nie może przynieść nic więcej. Jednak kiedy zagłębimy się w treść i rozbierzemy ją na czynniki pierwsze, być może dostrzeżemy także inne – o wiele trudniejsze i poważniejsze wątki, które zostały wplecione w fabułę historii.
Autor nie boi się poruszać trudnych tematów jak problemy wieku nastoletniego jak: problemy rozbitych rodzin, patologii, barku zainteresowania dzieckiem które musi i wychowuje się samo, czy też nieśmiałość, niepewność, poczucie strachu, problemy z przystosowaniem się do grupy. Stara się wczuć w bohaterów – zrozumieć ich myśli, uczucia, motywy postępowania a następnie wczuć się w młodych odbiorców jego książki. Przyznam, że wyszło mu to całkiem dobrze – widać, że James Ponti traktuje czytelników poważnie. Fajnie, że pomyślał nie tylko o akcji ale również tym by poruszyć i rozbudować także wątki obyczajowe i kulturowe.
Bohaterowie pochodzą z różnych zakątków świata (są przedstawicielami odmiennych nacji, kultur, tradycji, religii itp.). Mimo odmiennych charakterów i różnic, które je dzielą potrafią się porozumieć, zaprzyjaźnić i działać wspólnie a to piękna i niezwykle ważna lekcja przyjaźni, tak potrzeba w czasach w których non stop dochodzi do zwad i kłótni. Smaczkiem dla całości mogą okazać się prawdziwe miejsca, zabytkowe budowle, prawdziwe budynki służb specjalnych różnych krajów a także różne odwołania kulturowe np. do prozy R. Dahla, mitologii, musicali, piłki nożnej czy sztuki (historia sztuki i słynne dzieła, które odgrywają ważną rolę w śledztwie). To wszystko nie tylko poszerza wiedzę ale również czyni powieść ciekawszą i atrakcyjniejszą.NIBY WSZYSTKO DOBRZE A JEDNAK….
Mogłoby się wydawać, że „Szpiedzy..” to powieść prawie idealna… „prawie” – no właśnie. Plusem jest, mnogość akcji, tajemnic i zagadek oraz fabuła, która ani nie została poprowadzona zbyt szybko, ani nie posuwa się w ślimaczym tempie (przy czym przemyca i stara się przekazać cenne wartości).
A jednak…
Wszyscy główni bohaterowie albo pochodzą z rozbitej rodziny albo wychowują się w rodzinie zastępczej i tutaj nie spodobał mi się fakt, że ich opiekunowie (bez wyjątku) są źli a nawet okazują się prawdziwymi sadystami pastwiącymi się nad swoimi „podopiecznymi” jak np. „matka” i „ojciec” Sary, którzy za karę zamykają w szafie swojego kilkuletniego „wychowanka”. Faktycznie taka krzywda może się wydarzyć, jednak nie każdy dorosły to „sadysta” i w nie każdej rodzinie zastępczej dochodzi do przemocy i tragedii. Wizja autora nie wygląda realnie a co gorsze może wpoić osieroconym dzieciom, że taki los czeka na nie w ośrodkach adopcyjnych i po adopcji. A przecież to nie jest prawda.
NA SAM KONIEC
„Miejscy szpiedzy…” to dość przyjemna i ciekawie napisana powieść detektywistyczno-szpiegowska w której nie brakuje akcji, tajemnic, zagadek ale też życiowych i detektywistycznych ciekawostek oraz przesłania (wątki kulturowe, obyczajowe, społeczne itp.). Jak najbardziej może wciągnąć w wir wydarzeń a także spodobać się szerszemu gronu odbiorców, niż Ci do których jest kierowana, jednak nie gwarantuje, że okaże się idealna. Z jednej strony posiada sporo zalet, jednak nie jest pozbawiona wad a przynajmniej w mojej opinii. Jej styl jest poprawny, jednak tłumaczenie zastanawia – irytujące mogą wydawać się nagminne powtarzające się wyrazy np. „gościni”, czy „szpieżka” oraz nieco nachalny feminizm… nie kwestia ich pochodzenia bo już kilkukrotnie zetknęłam się ze słowem „gościni” ale tym jak często pojawiało się ono w tekście. Jednocześnie nie wiem, czy to kwestia przekładu, czy jednak oryginalnej treści książki autora… Taka drobna uwaga – nie zarzut.
Jakby nie było całość okazała się przyjemną lekturą, która może wciągnąć i patrząc na przeróżne opinie wciąga a także fascynuje. Warto zwrócić na nią uwagę i dać szansę porwać lekturze a być może i fanatycznej przygodzie.
Tytuł: Miejscy szpiedzy. Miasto świateł | Autor: James Ponti | Ilustrator: Yaoyao Ma Van As | Tłumacz: Kaja Makowska | Wydawca: Dwukropek | Okładka: twarda | Ilość stron: 384 | Wiek: 9+
Jedna myśl na temat “„Miejscy szpiedzy. Miasto świateł” James Ponti | Wdawnictwo Dwukropek”
Możliwość komentowania jest wyłączona.