Książki

„Czara cieni” Frances Hardinge | wydawnictwo Czarna Owca

   „Czara cieni” Frances Hardinge to książka, która z jednej strony zachęcała mnie do siebie swoją okładką, natomiast z drugiej ze względu na gatunek wzbudzała niepewność. Nie ukrywam, że fantastyka to nie mój gatunek a jednak zarówno estetyka książki jak i opis zapowiadały coś baśniowego a także „słowiańskiego”? Mitycznego, legendy…? Jakby nie było ciekawego i osnutego klimatem. To przekonało mnie aby po nią sięgnąć, jednak dzisiaj nie będę analizowała jej aż tak dogłębnie, ponieważ na ten moment nie jestem w stanie – po prostu rzeczowo i treściwie przedstawie Wam o czym jest opowieść.    Londyn rok 1642. Dwunastoletnia Czynizgoda Stopka, nazywana przez wszystkich Zgódką mieszka z mamą w małym miasteczku Topola. Mimo iż dziewczynka wygląda zupełnie zwyczajnie, nie jest taka jak inne dzieci w jej wieku – gdzieś wewnętrznie czuje, że jest zupełnie „inna”, tym bardziej, że każdej nocy nawiedzają ją koszmary, które wydają się być jawą niżeli snem. Każdej nocy, kiedy zasypia widzi zjawy, które dobijają się do okna jej mieszkania i próbują się włamać do jej umysłu…. to dlatego co noc budzi się z krzykiem, cała zlana potem. Ponadto ma wrażenie, że słyszy szepty tych, których już dawno nie ma między żywymi, czym wzbudza gniew w swojej matce. Matka ostrzega ją, aby swój niezwykły dar trzymała w tajemnicy i aby ćwiczyła swój umysł w obronie przed zjawami. W celu ćwiczeń zostawia córkę na noc na okolicznym cmentarzu. Jeszcze nie wie, że to wydarzenie będzie miało nieoczekiwane skutki.

   W tym samym czasie do mieszkańców wioski dochodzą wieści o sporze pomiędzy królem a parlamentem i wizji wojny. Niedługo potem w wyniku nieszczęśliwego splotu wydarzeń matka Zgódki ginie a ona sama zamieszkuje w szlacheckiej posiadłości swojego ojca. Jak się okazuje jej mieszkańcy nie są zwyczajnymi lordami a ściany budynku skrywają wiele niebezpiecznych tajemnic. Sytuacja staje się jeszcze groźniejsza, kiedy do umysłu dziewczynki wtarga duch Niedźwiedzia….

„Czasem należało cierpliwie znieść ból, bo inaczej ludzie potrafili zadać go jeszcze więcej. Czasem trzeba było znosić i przyjmować sińce. Jeśli wszyscy sądzą, że jesteś ujarzmiony i wytresowany, to przy odrobinie szczęścia może nadejdzie chwila, w której będziesz mógł uderzyć”.

  Akcja „Czary Cieni” rozgrywa się w XVII wieku rzucając czytelnika nie tylko w wir głównych wydarzeń ale również konflikt polityczny, intrygi oraz problemy z nimi związanych w które wplątuje się nasza bohaterka. To Anglia pod rządami króla Karola I, którego potyczki z parlamentem trwały dwadzieścia lat, doprowadzając nie tylko do podziału w państwie ale również wojny domowej (nie brakuje opisów historycznych a także wątków związanych z walkami). I to właśnie na tym tle rozgrywają się losy Zgódki. Uważam, że wątek historyczno-polityczny został dość rozwinięty a świat dość umiejętnie przedstawiony. Mamy możliwość poznania poglądy zarówno zwolenników króla jak i rojalistów – pojawia się nie tylko poczucie minionych czasów (potęgowany opisami historycznymi) ale również klimat tajemnicy, niepewności, baśni, legendy ale również strachu i grozy, co sprawia, że czytelnik ma szansę/możliwość przeniesienia się w czasie. Za to wszystko odpowiada nie tylko czas i miejsce w którym osadzono akcję ale również ród Fellmotte’ów, która skrywa pewien mroczny sekret jak również ich dom który w pewnym momencie staje się więzieniem z którego nie tak łatwo się uwolnić.

„Pewnego dnia człowiek budzi się w swoim więzieniu i uświadamia sobie, że to jedyne rzeczywiste miejsce. Ucieczka jest marzeniem, nieszczerą deklaracją, w którą w końcu przestaje wierzyć”

   W książce pojawia się bardzo ciekawy koncept o którym nie chcę mówić na forum aby nie spojlerować – wspomnę o nim na samym końcu na biało. Osobiście nie uważam go za nic oryginalnego, czy pomysłowego, jednak autorka nie potraktowała go po o macoszemu – potrafiła na potrzeby książki umiejętnie rozwinąć i poprowadzić wpasowując go w fabułę swojej treści, starannie tłumacząc na czym on polega i jak funkcjonuje. Bohaterowie mimo iż nie papierowi i nie płascy w moim odczuciu nie wyróżniali się na tyle by w szczególności wpadły mi w oko, czy mogłabym o nich dłużej pamiętać, szczególnie polubić, czy wyróżnić, jednakże nie mogę powiedzieć, że ich nie ma. Ze wszystkich z pewnością wyróżnia się główna bohaterka Zgódka, która wydała mi się „najbardziej” wyrazista, charakterna, silna…. I to co mi się podoba to wraz z fabułą rośnie a także dojrzewa – nie jest wiecznie małą dziewczynką. W książce pokazano również jak wyglądała – „rozwijała się” jej relacja z Niedźwiedziem, który w niej zamieszkał. Zgódka przez lata pracowała nad tym aby zaakceptować „lokatora”, stworzyć z nim jakąś relację, więź – nim to się stało sama nie wiedziała, czy decyzję, które podjęła to rzeczywiście ona, czy może Niedźwiedź. Co robiła Ona a co zrobił Niedźwiedź. To ciekawe ujęcie, tym bardziej, że sama postać niedźwiedzia a konkretnie jego dusza jest tutaj niezwykle ważna.

Dlaczego?

   Według mnie dusza niedźwiedzia jest odzwierciedleniem i usposobieniem natury – piękna i szczerości jakie w sobie skrywa. Nie jest on zakłamany, fałszywy i obłudny. Nie udaje kogoś kim tak naprawdę nie jest, nie kryje się z emocjami, radością, cierpieniem i bólem. Nie prosi, nie oszukuje, nie wymusza, nie wymaga, nie oczekuje, niczego nie skrywa i nie jest fałszywy. Otwarcie wyraża swoje emocje, wszystko to co czuje a jego wściekłość jest wynikiem krzywd, które wyrządzili mu ludzie. To człowiek wiecznie od niego wymaga, żąda, bierze o nic nie pytając. Weźmie raz i bierze po raz kolejny i jeszcze jeden. Niszczy, degraduje… A przyroda? Ona po prostu jest – taka naturalna. Jest i cierpi, tylko w ostateczności zaczyna się bronić – walczy o przetrwanie. I w tej powieści jedynie Zgódka to rozumiała i tylko na szczerość niedźwiedzia mogła liczyć, mimo iż na początku nie była do niego przekonana.

„Człowiek zawsze, prędzej czy później zdradzi. Przez krótką chwilę zastanawiała się, jak by to było, gdyby wielkie armie starły się, niszcząc wszystkich ludzi w kraju, zostawiając jedynie puste pola i lasy, gdzie mogłaby sobie wędrować z Niedźwiedziem”.

   Według mnie mimo baśniowej okładki „Czara cieni” nie jest słodką bajką dla dzieci… powiedziałabym, że to pozycja dla młodzieży, która z jednej strony bogata w szczegóły (można się w nich pogubić) z drugiej momentami staje się dość mroczna, przerażająca a może nawet i brutalna. Świat do którego stara się przenieść nas autorka nie jest prosty, słodki i wesoły a ludzie mili, uprzejmi i życzliwi. To świat wojny, intryg, konfliktów… ciągłych kłótni, zatargów, nienawiści. Świat wojny, nienawiści, zatargów, walki o władzę, taki w którym ludzie nie znają słowa „litość”, „wyrozumiałość”, „druga szansa” – nie znają litości i jej nie okazują nie tylko w stosunku do siebie samych ale również Zgódki. Świat zła, smutku i mroku ale również duchów…. Świat, który nie jest bezpieczny a nasza bohaterka nie raz i nie dwa będzie miała okazję się o tym przekonać. O tym a także, że świat nie jest bezpieczny a zło i mrok czają się wszędzie.

„Ludzie to dziwne stworzenia, obdarzone zdolnością adaptacji, przyzwyczają się do wszystkiego, nawet tego, co wydaje się nie do zniesienia. Piękna, której mieszkać w zamku Bestii, niewątpliwie miała swoje codzienne zajęcia, zmagała się z drobnymi utrapieniami i całą masą nudy. Przerażenie jest męczące i trudno żyć w nim bez końca, więc wcześniej czy później zastępuje je coś praktyczniejszego”

   Język powieści jest poprawny – może nie wybitny, ale też nie infantylny. Mimo iż treść miejscami niektórym może wydawać się powtarzalna, mało oryginalna a być może nawet odrobinę dziecinna, można odnaleźć w niej również sporo świeżości. Ponadto posiada ona również klimat (i to nie tylko ten związany z epoką w której rozgrywa się akcja książki), który na swój sposób może wciągnąć i zaintrygować – odległe czasy, tajemnicza posiadłość, „mroczne” umiejętności,  głosy mieszkające w głowie i motyw niedźwiedzia…. I to nie wszystko, bowiem w powieści można odszukać również przesłanie, morał i lekcje życia…
O tym, że życie pisze przeróżne scenariusze a my nie możemy być pewni co przyniesie kolejny dzień i tak naprawdę nikomu nie można do końca zaufać (nawet samemu sobie)…
O tym, że mimo kolejnych przeciwności losu, problemów, niepowodzeń i ile zła by nas nie spotkało, należy pozostać wiernym swoim ideałom a przede wszystkim sercu – słuchać go i kierować się nim, jednocześnie mając na uwadze to co podpowiada zdrowy rozsądek.
O tym, że pozory często mylą i nie zawsze ten kto wydaje się niebezpieczny jest naszym wrogiem a dla ratowania przyjaciół, czy też tego co jest dla nas ważne warto ponieść każde ryzyko.
O odwadze, determinacji, przyjaźni, uporze i walce o miłość, dobro i pokój. Walce o lepszy byt i lepszą przyszłość, poszukiwaniu własnego miejsca na świecie, szczęścia, rodzinnego ciepła, miłości, zaufania a także abyśmy nigdy nie przestali wierzyć w naszą wyjątkowość i siłę. .
O tym co w życiu jest najważniejsze…
Sama okładka pełna jest symboli: sowa, niedźwiedź, dłonie, liście, gałęzie…

„Ten kto przełknie dumę i prosi z całego serca, ale czyni to na próżno, już nigdy nie będzie tym samym człowiekiem. Umiera w nim jedno, drugie się rodzi. Od tej pory duszę Zgódki przenikło, niczym zimowa wilgoć, pewne rozumienie świata. Wiedziała, że już na zawsze straciła poczucie, że jest bezpieczna i kochana. I wiedziała, że nigdy, przenigdy nie zniży się już do takich błagań”.

   „Czara cieni” to książka, którą w pewnym sensie można nazwać mroczną baśnią rozgrywającą się w tle politycznych zawad i walki o władzę, okraszana tajemnicą, magią, strachem…. Nie da się ukryć – fantastyka z tym, że nie stricie a raczej ta baśniowa z motywem…. „powieści grozy”? Taka, która może mnie nie zachwyciła, ale też nie sprawiła, że w trakcie lektury miałam ochotę rzucić nią o ścianę – jednocześnie nie było też tak, że nie mogłam się od niej oderwać. Jest po prostu w porządku. Z pewnością nie jest to literatura dziecięca i dla młodszej młodzieży – powiedziałabym, że dla starszego czytelnika. Nie chodzi tylko i wyłącznie o straszniejsze momenty ale przede wszystkim fakt, że to na tyle dojrzała książka, że nie każdy czytelnik zrozumie jej treść, dostrzeże morał, przesłanie, to o czym w rzeczywistości ona jest, co chce przekazać a także odbierze w taki sposób, jaki autorka by chciała. No i ten klimat grozy, duchy itp. Czy dziesięciolatek miałby po tym spokojne sny? To taka baśń ale w klimacie oryginałów Baśni Grimm – nie dla każdego i nie na każdy czas. Jednakże starsza młodzież a także dorośli mogą miło spędzić czas i w suma sumarów być zadowoleni. Mogą ale nie muszą. Nie każdemu spodoba się jej specyficzny klimat – niektórzy mogą być nim przytłoczeni

Ludzie to kruche istoty i jest nas stanowczo łatwiej zepsuć niż naprawić”.

UWAGA
Na koniec chciałabym odnieść się do powtarzalności w książkach. Według mnie nie powinna ona być wyznacznikiem dobrej powieści – nie ma nic złego w tym, że autor korzysta ze znanych motywów bądź też wątków. Wszystko zależy od tego, czy potrafi umiejętnie ten temat wykorzystać – rozwinąć, rozkręcić, nadać mu oryginalności a także świeżości. Poza tym na rynku mamy tyle powieści z danego gatunku, że tak naprawdę gdyby przyjrzeć się bliżej w każdej doszukamy się czego co już było. Według mnie Frances Hardinge udało się nadać swojej historii sporo świeżości.

Tytuł: Czara cieni | Autor:  Frances Hardinge | Wydawnictwo: Czarna Owca | Liczba stron: 434 | Okładka: twarda

fotografia Fot I

512 myśli w temacie “„Czara cieni” Frances Hardinge | wydawnictwo Czarna Owca

  1. Tematyki typu science fikcion nie lubię, fantastykę bez przekonania, ale piszesz recenzję tak zachęcającą, że przeczytam, aby porównać opinię. Recenzje piszesz doskonałe, szkoda, że w prasie takich nie ma.
    Serdeczności

    Polubienie

    1. Fantastyka w każdej postaci – ta szeroko pojęta również? A baśnie, motywy baśniowe?
      Doskonałe recenzje? Naprawdę? Dziękuję za tak miłe słowa… dziękuję, jednak czy one są takie dobre? Nie wydaje mi się… coraz częściej myśle, że są „przegadane” ;/

      Polubienie

  2. Po pierwsze ta okładka- cudowna
    Po drugie wnętrze- bardzo ciekawe
    Podsumowując z przyjemnością wgryzę się w nią, bo to zdecydowanie moje przysmaki 😉

    Polubienie

  3. Przepraszam, bo ja znów pod inną książką napiszę o innej… Ostatni Twój tekst jest o książce genialnej Tove – ja najchętniej bym jej wszystkie książki przeczytała. Uwielbiam jej styl, była też doskonałą ilustratorką. Niezwykły talent… choć możliwe, że się powtarzam, bo chyba już u Ciebie o moim uwielbieniu do niej pisałam 🙂

    Polubienie

    1. Szerze? Ja doceniłam i polubiłam ten styl dopiero jako dorosła osoba – odnalazłam się w jej słowach, klimacie, historiach…. jako młodsza osoba nie byłam gotowa mimo iż czytałam klasykę typu „Chłopi”, „Wesele” itp. Musiało minąć trochę czasu…. chciałabym przeczytać książkę „Lato” i skompletować całą serię Muminków w tych szarych okładkach – brakuje mi dwóch tytułów 😦 Masz racje to wielki talent….

      Polubienie

      1. ze mną było podobnie – ja też doceniłam ją w pełni dopiero wraz z dorosłością
        do niektórych pisarzy należy dojrzeć 🙂

        Polubienie

      2. rozumiem – ale możliwe, że można włączyć napisy… pewna nie jestem, nie wiem… ale tak czy owak, fajny był ten dok.

        Polubienie

  4. Mnie akurat opis bardzo przekonuje, fantastyka z baśniowym klimatem to coś co lubię jeszcze tło historyczne, trochę grozy i motyw życia w zgodzie z naturą <3. Chętnie skosztuję tej książeczki ^-^

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Iwetta Żelaznowska Anuluj pisanie odpowiedzi