Dzisiaj opowiem o dwóch książkach z których jedna jest zupełnie nie w klimacie a tym bardziej nie do pogody jaką mamy za oknem (za co przepraszam). Książka o zimie i Świętach Bożego Narodzenia, kiedy za oknem wiosna, niedawno świętowaliśmy Wielkanoc a w czerwcu przywitamy lato, brzmi absurdalnie a nawet niedorzecznie. Jednak kiedy tylko zobaczyłam tę książkę, poczułam potrzebę aby po nią sięgnąć – przejrzeć, przeczytać a następnie opowiedzieć na blogu. Druga z kolei jak najbardziej przyniesie sielski, swojski, wakacyjny klimat :) W książce „Pettson i Findus. Goście na Boże Narodzenie” nadchodzi Boże Narodzenie. Kot Findus nie może się doczekać wszystkich przygotowań z nimi związanych: ubierania choinki, kolorowych ozdób, przygotowywania świątecznych potraw, zapachu pierniczków… i rzecz jasna prezentów. Niestety w trakcie drogi do sklepu Pettson niefortunnie złamał prawą nogę, co zmusza go do pozostania w domu. Zanosi się na to, że tym razem święta będą inne – smutne i bez choinki (bo kto przyniesie ją do domu a następnie ubierze?). Na szczęście staruszek nie jest sam a ma wokół siebie ludzi, którzy w trosce o jego zdrowie nie omieszkają się mu pomóc a Święta, które miały być totalną katastrofą, okażą się najpiękniejszymi jakie przeżyli do tej pory. Bo przecież Święta to nie tylko choinka, ozdoby i zapach pierniczków ale również ludzie, którzy nie zawodzą i są z nami zawsze, kiedy ich potrzebujemy. „Pettson i Finus” jest opowieścią króciutką bo liczącą zaledwie 32 strony w sam raz do czytania w dzień lub przed snem razem z młodym czytelnikiem, który bardzo często rozprasza się przy dłuższej treści. Jednak nie myślcie sobie, że jest błaha, czy infantylna. Nie od dziś wiadomo, że piękno tkwi w prostocie a czasem mniej znaczy więcej. W przypadku tej książeczki minimalizm z pewnością nie ujął ani na jej treści, ani na jej wartości.
Otrzymujemy prostą, ciepłą i miejscami zabawną (choć to specyficzny humor) opowieść, która przypomina nam o tym o czym zapominamy nie tylko w Święta ale i na co dzień a mianowicie tym co tak naprawdę liczy się w życiu. To nie jedzenie, pieniądze, przepych, święcące ozdoby itp. a coś znacznie cenniejszego. Wszystkie rzeczy materialne to tylko otoczka – dodatek. One dzisiaj są a jutro ich nie ma – przeminą lub o nich zapomnimy. Prawdziwym skarbem jest rodzinny dom, rodzina, przyjaciele, ludzie z którymi chcemy miło spędzać i spędzamy miło czas. Ci, którzy nigdy nie zawodzą – przychodzą w potrzebie…. może czasem nie wiemy, że taki ktoś istnieje? Jednak on jest, czuwa niczym anioł stróż i przybywa – otula nas swoimi skrzydłami, udziela wsparcia, pomocy. Nie opuści nas a podniesie na duchu. To jest prawdziwy Skarb – przez duże „S”. Jednak to nie wszystko… z tej krótkiej opowiastki przebija się wyraźny apel o tym, że nie chce być sam – nie tylko w Święta ale na co dzień. Powinniśmy pomyśleć o naszych rodzicach, dziadkach, starszych wujkach i ciociach, którzy bardzo często spędzają czas w samotności (pomijam pandemię) jak również rozejrzeć dokoła siebie… może tuż obok jest ktoś kto potrzebuje naszej pomocy?
Druga książeczka „Finus się wyprowadza” stanowi kolejny krótki wycinek z życia naszych bohaterów. Zawsze żywy i pełen energii kot Fundus codziennie o czwartej rano rozpoczyna serię skoków po swoim nowym łóżku – wszakże o zdrowie należy dbać, dlatego poranna gimnastyka jest jak najbardziej wskazana. Problem w tym, że swoją gimnastyką budzi Pettsona, który nie ukrywa tego, że lubi sobie dłużej pospać. Zmęczony staruszek ma już tego dość i ostrzega kota, że jeśli nie skończy skakać i hałasować, będą musieli przenieść łóżko w inne miejsce – ma nadzieję, że jego słowa nieco uspokoją zwariowanego przyjaciela. Ku jego zaskoczeniu Fundus przystaje na propozycje, co więcej uważa, że jest to doskonały pomysł bo będzie mógł wówczas skakać po łóżku, ile tylko zechce. Pettson postanawia zbudować przyjacielowi domek w którym ten mógłby zamieszkać i żwawo zabiera się do pracy.
Jednak czy samotne mieszkanie w swoim domku rzeczywiście jest takie fajne?
Opowiedziana prostymi słowami, bez udziwniania, czy wydziwiania a ze swoistym humorem opowieść o… o życiu. Tak dokładnie. Zwykłej codzienności na którą składają się proste czynności, radości, smutki, zwady, sprzeczki, marzenia, plany… Jednak i ta codzienność nie musi być nudna a przynieść to co najlepsze i bezcenne – wystarczy tylko dokładnie się jej przyjrzeć
Mamy staruszka, który lubi wypocząć i nieco dłużej pospać a także ciekawego świata, energicznego kota, który codziennie rano robi mu pobudki. Skacze, krzyczy, woła… chce cię bawić i razem wykonywać poranne ćwiczenia. Brzmi znajomo? Dla rodziców z pewnością ^_^ Nie wierzycie? A co gdyby tak na miejscu Pettsona postawić właśnie rodzica a Finusa zastąpić małym dzieckiem? Już wiecie o co mi chodzi? Według mnie właśnie tak to wszystko wygląda – sytuacja niczym wyciągnięta z życia, co może sprawić, że cała historia niektórym czytelnikom stanie się jeszcze bliższa a z pewnością wzbudzi jakieś emocje, tym bardziej, że z treści opowieści można wysunąć ciekawe – ważne wnioski a także refleksje. „Fundus się wyprowadza” porusza temat samodzielności i niezależności, których możliwość zakosztować ma kot Finus – to takie zakończenie jednego etapu w życiu i powolne wkraczanie w kolejny… w dorosłość i usamodzielnianie się, dokonywaniu wyborów i decydowanie samemu o sobie. Niezależność ale i wszystko co jest z nią związane – zalety, wady jak również plusy, które tylko na początku wydają się plusami. Tak naprawdę z czasem to co wydawało się takie piękne i „fajne”, zaczyna doskwierać , przytłaczać i powraca tęsknota do tego co było… bo owszem można się wyprowadzić, mieszkać na tak zwanym „swoim” – na początku jest fajnie i zabawnie, jednak co potem? Co w popołudnia i wieczory? Co kiedy rozejrzymy się dookoła? Co widzimy i co słyszymy? Pustka… cztery ściany a w nich tylko my i cisza dookoła. Staje się zbyt cicho i zbyt pusto. Samotność zaczyna doskwierać a noce bez bliskiej osoby tuż obok przerażać – jest tak strasznie i ponuro. I czy tak nie jest w codziennym życiu? Czy dzieci czasem ne hałasują, nie chcą się usamodzielnić, same decydować o sobie i swoim życiu. Czy my dorośli czasem „nie mamy ich dość” a kiedy pozwalamy im na tę samodzielność, po czasie dostrzegamy, że czegoś nam brakuje?
Czy dzieci można zaprogramować jak w zegarku? Czy dzieci mają spełniać nasze oczekiwania i odwrotnie – dorośli oczekiwania dzieci?
Czy nie jest tak, że jeśli popełnimy gdzieś błąd to duma nie pozwala nam przyznać się do tego – początkowo ani Finus ani Pettson nie chcieli powiedzieć o swoich uczuciach i tym, że brakuje im siebie nawzajem.
Co młodość może zaoferować starości a starość młodości?
Jednak i to nie wszystko – to także wytyczanie granic, tego na co i na ile można pozwolić zarówno sobie jak i drugiej osobie w życiu.
No właśnie życie… historia niby dla dzieci a jaka życiowa i prawdziwa… pozbawione zbędnego dydaktyzmu a opowiedziana z przymrożeniem oka, humorem i dozą powagi ale i odrobiny szaleństwa Choć o samym Pettsonie i Finusie już jakiś czas temu słyszałam i wiem, że został nakręcony film na podstawie ich przygód, jednak książki o których opowiedziałam były moim pierwszym spotkaniem z tymi bohaterami. Mam nadzieję, że nie ostatnim – zostałam zauroczona zarówno bohaterami jak i klimatem przeczytanych opowieści a co bardzo ważne, znalazłam w nich również ważne przesłanie. Na pierwszy plan oczywiście wysuwają się bohaterowie – gderliwy staruszek Pettson oraz ciekawski, czasem pyskaty kot Finus, którego wszędzie jest pełno. Petsson spokojny i zrównoważony – Finus żywiołowy niczym dziecko, którego wszędzie jest pełno, gada jak najęty, zadaje mnóstwo pytań, ma absurdalne pomysły, które najlepiej zrealizować bo w innym przypadku „biada” a do tego próbuje wejść na głowę i rządzić całym światem. Może wydawać się, że stracie takich dwóch charakterów nie może mieć racji bytu a jednak nasi bohaterowie nie mogą bez siebie żyć. Ich przyjaźń jest wielka i tak silna – ta bliskość i więź, która chwyta za serca. Do tego otrzymujemy zwykłe życie – codzienność w małym gospodarstwie położonym gdzieś na wsi, cały wiejski świat (ważne są tutaj kury) z szacunkiem do przyrody ale i od niej zależy. Świat odbiegający od tego co jest teraz – od całej tej elektroniki, mechanizacji, komputeryzacji, która pochłania rzeczywistość ale i nas ludzi. Sprawia, ze nie widzimy tego co nas otacza, że nie dostrzegamy piękna przyrody i nie potrafimy cieszyć się życiem. Ta bliskość z naturą, codzienność i związane z nią czynności jak wspólne śniadanie, obrządki na wsi, łowienie ryb, skrobanie marchewki… przebywanie na dworze, słuchanie śpiewy ptaków, łowienie ryb…. to wszystko mnie urzekło i poruszyło. Historia z pozoru zwyczajna a jaka piękna i głęboka – pokazująca, że w monotonni życia można odnaleźć sens jak również wiele radości. Nie zabraknie również humoru, nostalgii jak i mądrości – lekcji życia. Pisząc o tych książkach nie sposób nie wspomnieć o ilustracjach w których można dostrzec ruch, żwawość, energię, ruchliwość…Całą masę detali i szczegółów takich jak chociażby stadko błazeńskich kur, które zawsze towarzyszyło Pettsonowi ale i przeróżnych „smaczków”. Musicie bowiem wiedzieć, że autor znany jest z tego, że w swoich ilustracjach lubiał „przemycać” drobne, czasem nieco „dziwaczne” elementy i motywy, które nie nawiązywały do fabuły a wyglądały niczym wyciągnięte z baśni lub ze snu. Jednak to dostrzeże tylko czujne oko i warto być tutaj uważnym – to co dostrzeżenie nie raz i nie dwa zaskoczy Was i/lub rozbawi (przyjrzyjcie się np. co wyprawiają kury ^_^)
Tytuł: Goście na Boże Narodzenie | Autor: Sven Nordqvist | Wydawnictwo: Media Rodzina | Okładka: twarda | Stron: 32
Tytuł: Fundus się wyprowadza | Autor: Sven Nordqvist | Wydawnictwo: Media Rodzina | Okładka: twarda | Stron: 24Książki z serii Pettson i Findus znajdziecie na stronie wydawnictwa Media Rodzina KLIK
Grubość książek faktycznie na plus, bo dzieci szybko się nudzą. Dla mnie na plus działa też kot 😀 Uwielbiam koty i swoim dzieciom też będę wpajać miłość do kotów 😀
PolubieniePolubienie
Moja bratanica nudzi się błyskawicznie xD I coś myślę, że polubiłabyś tych bohaterów w szczególności kociego 😀
PolubieniePolubienie
O książkach nie słyszałam, ale chętnie bym ją poznała. Uwielbiam literaturę dziecięcą 🙂
PolubieniePolubienie
To wymagający ale i piękny gatunek 🙂
PolubieniePolubienie
Marzę o tym aby było faktycznie lato w czerwcu…
PolubieniePolubienie
Marzysz o deszczu? Deszcz jest bardzo potrzebny
PolubieniePolubienie
Fajna pozycja i ogólnie z ciekawości zerknę na inne 🙂
PolubieniePolubienie
Według mnie warto 🙂
PolubieniePolubienie
Coś w sam raz dla młodych czytelników 😉
PolubieniePolubienie
Książeczki jak najbardziej mogą spodobać się dzieciom i nie tylko im.. zresztą wiem, że podobają się 🙂
PolubieniePolubienie
Wygląda super! Moje córy uwielbiają książki, a teraz w czasie kwarantanny są naprawdę niezastąpione 🙂
PolubieniePolubienie
Można nadrobić zaległości 🙂
PolubieniePolubienie
Polecę dla mojej siostry, akurat ma dzieci w wieku dostosowanym do treści książeczki. 🙂
PolubieniePolubienie
Miło mi. Według mnie warto powiedzieć Jej o tych tytułach 🙂
PolubieniePolubienie
Lubię takie humorystyczne historie 🙂
PolubieniePolubienie
Często po nie sięgasz? 🙂
PolubieniePolubienie
Uwielbiam książki dla młodszych czytelników, z których płynie pozytywna energia, „promujące” życzliwość i przyjaźń. Wydaje mi się (choć nie czytałam), że obie spełniają te kryteria.
Bardzo podobają mi się ilustracje:)
PolubieniePolubienie
Według mnie tak… do tego dostarczają rozrywki, humoru, bawią dorosłych i dzieci – chciałabym poznać pozostałe części 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo podobają mi się takie urocze książeczki.
PolubieniePolubienie
Znasz te omawiane? 🙂
PolubieniePolubienie
To prawda. Ilustracje są niesamowite! Inne… Dynamiczne i finezyjne 😀
PolubieniePolubienie
Pełne szczegółów, detali, nieoczywistych elementów 😉
Lubisz takie? 😉
PolubieniePolubienie
Widzę, że ilustracje w środku zapowiadają się ciekawie 🙂
PolubieniePolubienie
Według mnie jest nie tylko ciekawie ale przyjemnie, zabawnie a także z morałem 🙂
PolubieniePolubienie
Lubię książki dla dzieci, które poruszają takie ważne sprawy a jednocześnie dostarczają rozrywki 🙂
PolubieniePolubienie
Łączą przyjemne z pożytecznym 🙂
PolubieniePolubienie
Już same ilustracje sprawiają, że ma się ochotę zamówić tę książki. myślę, że SPODOBAŁA BY SIĘ moim dzieciom 🙂
PolubieniePolubienie
Jeśli nie masz jakiś wątpliwości, może to zrób i spraw dzieciom taki prezent? 🙂
PolubieniePolubienie
Nie słyszałam wcześniej o tych książeczkach, a wydają się mieć mnóstwo uroku 🙂 Coś czuję, że polubiłabym Pettsona i Findusa.
PolubieniePolubienie
Według mnie tak właśnie jest 🙂 Wiem, że lubisz tego typu opowieści, dlatego zachęcam do poznania Pettsona i Finuda – przeczuwam, że polubiłabyś tę parę ^_^
PolubieniePolubienie
W książkach dla dzieci zawsze zwracam uwagę na ilustracje. Kiedy czytamy maluchowi jego wzrok skupia się na rysunkach. Te wydają mi się bardzo ładne. Jestem ciekawa treści 🙂
PolubieniePolubienie
Ilustracje są równie ważne co treśc – uważam, że to musi (a przynajmniej powinno iść ze sobą w parze). Warto dać szansę tej serii 🙂
PolubieniePolubienie
Uwielbiam takie książeczki dla dzieci, które poza ciekawą historyjką też uczą wartości i empatii do drugiego człowieka. 🙂
PolubieniePolubienie
Często po nie sięgasz? Znasz takie książeczki a może ostatnio jakąś z nich czytałaś?? 😉
PolubieniePolubienie
lubię takie obrazki 🙂 im dłużej się w nie wpatruję tym więcej ciekawych znaczeń i szczegółów znajduję 😀
PolubieniePolubienie
Co odnalazłaś w ilustracjach, które pokazałam na blogu? 🙂
PolubieniePolubienie
Piękne ma ilustracje. Sama z chęcią bym przeczytała 🙂
PolubieniePolubienie
Ma czy mają? Nie poznałaś jeszcze Pettsona i Findusa? 🙂
PolubieniePolubienie
Ciekawych książek nigdy dosyć!
Wyszukujesz propozycje i dla dzieci młodszych oraz nieco starszych, za co dziękuję 🤗
Serdeczności zostawiam moc 🏵️🧡
PolubieniePolubienie
Staram się o różnorodność, chociaż siłą rzeczy przeważają książki dla nieco młodszych odbiorców, jednak w mojej opinii napisane tak, że mogą sięgnąć po nie również starsi 🙂 Cieszę się, że podoba Ci się to co tutaj publikuje. Dziękuję za miłe słowa 🙂
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ogromnie podoba mi się przekaz tych książek!! Starszy Pan i jego kot. Kot, który o czwartej rano uprawia gimnastykę (przecież tak to właśnie jest w rzeczywistości :D), osobny domek, który okazuje się wcale nie tak fajny jak na początku się sądziło… Cudowne ilustracje, prosty, a zarazem ponadczasowy przekaz ewidentnie bez przedłużania i moralizatorstwa… To brzmi bajecznie! ♥♥♥
PolubieniePolubienie
Według mnie jest bajecznie… a ilustracje? Pełne „smaczków jak np. kury, które zyją czy mukle, które żyją własnym życiem i odgrywają własne scenki równoległe do opowiadanej historii 🙂
PolubieniePolubienie
Próbowaliśmy polubić się z Findusem, ale główny odbiorca stawia opór 😛
PolubieniePolubienie
I tak bywa.. może jest za mały 🙂 A jak mama głównego odbiorcy? 🙂
PolubieniePolubienie
Ależ cudowne ilustracje. Jak zawsze promujesz piękne i interesujące książeczki. I mądre z których dzieci i dorośli mogą wyciągnąć naukę.
PolubieniePolubienie
Dziękuję.. miło, że tak uważasz. Wcześniej znałaś tego autora i serię jego książeczek? 😉
PolubieniePolubienie
Opowieści świąteczne bardzo lubię, wprowadzają w nastrój, a tutaj nawet ilustracje fajne:-)
PolubieniePolubienie
Nawet, czyli nie do końca? 😉
Uwierz… ilustracje potrafią zaskoczyć i to za każdym razem, kiedy na nie spojrzysz 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo lubiłam takie świąteczne książki kiedy byłam dzieckiem:)
PolubieniePolubienie
A teraz czytasz świąteczne powieści? 😉
PolubieniePolubienie
Raczej nie 😉
PolubieniePolubienie
Nie lubisz? 😉
PolubieniePolubienie
Ta seria świąteczna bardzo mnie v interesuje. Wydaje mi się że mi się spodoba i to bardzo 🙂
PolubieniePolubienie
Książeczki z serii Petson i Findus?:)
PolubieniePolubienie
Ale świetna krówka, na pewno bardzo bym polubiła tę książeczkę, gdybym była dzieckiem 😉
PolubieniePolubienie
Mogłabyś polubić nie tylko będąc dzieckiem ale i teraz 😉
PolubieniePolubienie
Nie lubię oglądać kreskówek, filmów animowanych i bajek dla dzieci. Kiedyś było inaczej. Natomiast książki ,,,to inna bajka. Z przyjemnością czytam. Z mućką Matyldą chętnie bym się poznała. Mam nadzieję, że moje chłopaki (wnuki) też.
PolubieniePolubienie
Rozumiem, jednak i teraz można trafić na prawdziwe „perełki”, tylko trzeba dać im szansę 🙂
Może ich zapytasz? Matylda jest urocza 😀
PolubieniePolubienie
Uwielbiałam tego typu książeczki , jak byłam dzieckiem 😉
PolubieniePolubienie
Często po nie sięgałaś? Pamiętasz jakieś tytuły? 🙂
PolubieniePolubienie
Już tyle czasu minęło, że nie pamiętam, ale wiem, że dużo ich miałam 😊
PolubieniePolubienie
Takie, że dużo obrazków a mało treści? Może o „Króliku Piotrusiu”? 🙂
PolubieniePolubienie