Książki

„Na Jowisza! Uzupełniam Jeżycjadę” Małgorzata Musierowicz, Emilia Kiereś | Egmont

WPIS OSOBY, KTÓRA NIE PRZECZYTAŁA JEŻYCJADY W CAŁOŚCI A KSIĄŻKĘ WYGRAŁA W KONKURSIE

   Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o  książce, która 6 maja pojawi się w księgarniach nakładem wydawnictwa Egmont. Zważywszy na fakt, że jakiś czas temu już pisałam o Jeżycjadzie a także kilku książkach córki pani Musierowicz Emilii Kiereś, dzięki uprzejmości Egmontu otrzymałam jeden z przedpremierowych egzemplarzy tej książki a właściwie albumu, słownika, leksykonu, encyklopedii i powieści obyczajowej w jednym za co z całego serca dziękuję. Co to za książka? „Na Jowisza! Uzupełniam jeżycjadę”.NA jowisza  Książka powstała we współpracy Małgorzaty Musierowicz z córką Emilią Kiereś i została wydana nakładem Egmont. Autorki wstępnie zebrały aż 500 haseł, które zamierzały zamieścić w publikacji, jednak po wnikliwej analizie wstępnie zredukowały ją do 250 a ostatecznie dla dobra książki, jej elegancji i przejrzystości do 135. Niemniej obie żałowały, że musiały tego dokonać. Kto wie? Może zachowały pozostałe hasła i w przyszłości przełożą je na drugą część książki? Tego nie wiem. Dzisiaj skupię się na tym co zostało wydane. A ta została starannie wydana w większym-albumowym formacie, na grubym, dobrej jakości kredowym papierze i w twardej oprawie, którą zaprojektowała Anna Pol. Całość taka nieco „retro” lub vitage… czuć historię a także upływ czas.

Jesteście ciekawi jakie hasła i co duklanie znajdziemy w książce?

  Przyznaję – książki nie przeczytałam od deski do deski, ponieważ po pierwsze – nie należy do najcieńszych a po drugie i przede wszystkim nie jest to ten typ, który czyta się od deski do deski za jednym razem. Po tego typu książki sięgamy częściej lub rzadziej i podczytujemy wybierając to co nas interesuje i ciekawi. Czytanie tej książki w jakikolwiek inny sposób nie tylko stanie się męczące i irytujące, ale najzwyczajniej w świecie nie ma sensu. Nie radzę. Tym samym swoją opinię opieram na wstępnej analizie treści książki jak również sugestiach i spostrzeżeniach mojej mamy!  Z tego co zauważyłyśmy książka to taka podróż przez życie i twórczość Małgorzaty Musierowicz losami Jeżycjady. To Małgorzata Musierowisz w całej swej okazałości i klasie…. w 100% i od kuchni. Jej świat, jej życie, pomysły, twórczość, która przelała i  przelewa przede wszystkim na Jeżycjade. Tak naprawdę cykl o rodzinie Borejko odegrał i odgrywa bardzo ważną rolę w życiu pisarki – stanowi jego nieodłączną część, na tyle, że można powiedzieć, że pani Musierowicz to Jeżycjada a Jeżycjada do pani Musierowicz niczym odbicie w lustrze (bohaterowie Jeżycjady zostali obdarzeni pojedynczymi cechami charakteru pisarki jak również upodobaniami, czy doświadczeniami). Jeżycjada jest ściśle związana z życiem autorki.

  To także informacje między innymi o tym skąd wziął się pomysł na pierwszy tom jak i cały cykl, jak wyglądały pierwsze próby tworzenia fabuły, pierwsze próby podobizny bohaterów zilustrowanych ale również tych, którzy nigdy dotąd nie zostali sportretowani. Zobaczycie jak wyglądał Ignacy Borejko, kiedy był chłopcem, skąd się wziął serwis Nowakowskich, obejrzyjcie jedyną zachowaną fotografię Pieska Genowefy Bombke, poznacie rodzinę Dziubów, pierwowzory znanych bohaterów, dowiecie się które wydarzenia opisane w książce miały swoje odzwierciedlenie w życiu pisarki (tak w 100%) a które powstały „na zamówienie” lub prośbę przyjaciół, czy znajomych autorki….
Przejdziecie się po Poznaniu – tym kiedyś ale i obecnie, co przełożyło się na fotografie wszystkich miejsc, które odegrały istotną rolę w powieści a także wpłynęły na losy bohaterów – sfotografowane przez Emilię i „wygrzebane” z rodzinnego albumu. A jak z rodzinnego to jako dodatek są i pewne smaczki… jak we Wstępie napisała Małgorzata Musierowicz „No i, rzecz jasna, pokażemy to i owo z naszego rodzinnego albumu fotograficznego”.

  Na treść książki przełożyły się również fragmenty z poszczególnych tomów Jeżycjady, ciekawostki, anegdoty, cytaty i powiedzonka – zarówno te z życia autorki jak i związane z Jeżycjadą oraz losami bohaterów tejże serii. A jeśli już mowa o losach – „Na Jowisza!” minimalnie (tyci, tyci) przybliża postaci, które zostały pobieżnie opisane w powieści (rodzina Dziubów) jak również zdradza co działo się z tymi postaciami, które zaledwie raz lub kilka razy przewinęły się przez jej karty a potem słuch o nich zaginął (np. Monika Pałys). To także odpowiedzi na pytania, które zadawały czytelniczki w listach do pani Musierowicz.
 Wśród haseł znajdziecie miedzy innymi: „Jezioro Pulpecji”, „Stefania Majewska”, „Żółty zeszyt”, czy „Błyskawica”. A na zakończenie wiele uzupełnień i wspomnień samej Małgorzaty Musierowicz w tym o jej nieco co nieco o piromańskich skłonnościach. Wszystko uporządkowane alfabetycznie.

To nie może być nudne! Nie może się nie udać!

  „Na Jowisza! Uzupełniam Jeżycjadę” to książka, która wzbudzi zainteresowanie i ciekawość miłośników twórczości Małgorzaty Musierowicz jak również całej serii. Z książki dowiecie się przede wszystkim o życiu autorki (Małgorzata Musierowicz w 100%), Poznaniu (ważną rolę odgrywa Mickiewicz), kulisach powstawania Jeżycjady i trochę o Jeżycjadzie… chociaż w przypadku tego ostatniego o Jeżycjadzie samej w sobie już znacznie mniej. Z drugiej strony jak wspomniałam wyżej życie pani Musierowicz jest tak ściśle związane z tą serią, iż można powiedzieć, że pani Musierowicz jest Jeżycjadą i odwrotnie. Niemniej „Jeżycjadowych” ciekawostek nie zabraknie.

Czy to dobrze?

  Nie mnie jest oceniać – najlepiej jak zrobicie to sami. Nie oznacza to, że od razu musicie kupować książkę (nawet jeśli jest na promocji – jeszcze nie jedna promocja się trafi) – możecie poczekać aż pojawi się w bibliotece, wypożyczyć, przejrzeć, przeczytać i przeanalizować a dopiero potem zdecydować.
Osobiście muszę przyznać, że nigdy nie szalałam za Jeżycjadą. Moje pierwsze spotkanie w szkole obeszło się bez większego echa („Opium w rosole”, które było moją lekturą) obeszło się bez echa – „Ot lektura – przeczytałam i jest w porządku”). Potem na różnych etapach w życiu sięgałam po inne tomy, ale również nie poczułam zachwytu z wyjątkiem „Noelki”, którą pokochałam, ale to też już jako dorosła osoba.  Obecnie podczytując Jeżycjadę uważam ją za przyjemną, z pewnością z klimatem i specyficznym „ciepłem” ale i spokojem… bije od niej ciepło, radość, życzliwość, spokój… tak samo jak z domu rodziny Borejko.
Tak też jest w przypadku książki „Na Jowisza…”, jednak muszę przyznać, że sięgając po nią liczyłam na więcej Jeżycjady samej w sobie i to co obiecywało wydawnictwo („wszystko to co nie ukazało się w Jeżycjadzie, sekrety, ciekawostki, odpowiedzi na pytania, które rodziły się w głowach każdego Jeżycjadofana) niżeli Małgorzaty Musierowicz w Jeżycjadzie – sentymentalnej wycieczki przez życie autorki. Mimo tego nie poczułam złości a jedynie lekkie rozczarowanie (przynajmniej po szerszych oględzinach, jednak nie przeczytaniu całości od deski do deski). Wszakże jak już wspomniałam Jeżycjada jest ściśle związana z życiem autorki – Musierowicz jest Jeżycjadą. Na moją opinię być może zaważył również fakt, że po pierwsze nie przeczytałam Jeżycjady, więc siłą rzeczy wiele kwestii była dla mnie niejasna, a po drugie nie musiałam kupować książki, ponieważ wygrałam ją w konkursie. Będąc szczerą nie wiem, czy sama ze względu na problemy osobiste i pewną „sprawę” o której nie będę pisać na blogu, zdecydowałabym się na zakup książki.
  Mimo iż książkę oceniam dość pozytywnie i doceniam jej treść a także ogrom pracy oraz serca, które autorki włożyły w jej spotkanie nie mogę powiedzieć, że nie  spotkało mnie małe rozczarowanie i zawód,  jednak nie jest to złość, żal, czy nie smak – po prostu spodziewałam się czegoś innego.

   Ze względu na treść książki twierdzę, że jest to pozycja która przede wszystkim spodoba się wielbicielom twórczości autorki (stałym czytelnikom) – tym, którzy chcieliby bliżej poznać zarówno autorkę jak i jej twórczość „od kuchni”, nieco bardziej przybliżyć sobie Poznań ale i Jeżycjadę. Jednak pamiętajcie – książka bardziej przypomina biografię autorki z wplecionymi wątkami Jeżycjady, niżeli książkę o Jeżycjadzie z autorką w tle – nie pozbawiona ciekawostek o Jeżycjadzie.

PREMIERA KSIĄŻKI 6 MAJA

Tytuł: Na Jowisza! Uzupełniam Jeżycjadę | Autor: Małgorzata Musierowicz, Emilia Kiereś | Wydawnictwo: Egmont | Okładka: twarda | Stron: 344

WIĘCEJ INFORMACJI O KSIĄŻCE TUTAJ

fotografie materiały prasowe

339 myśli w temacie “„Na Jowisza! Uzupełniam Jeżycjadę” Małgorzata Musierowicz, Emilia Kiereś | Egmont

  1. Muszę przekazać koleżance (o ile jeszcze nie wie), że pojawiła się taka pozycja. Kocha Jeżycjadę! 🙂 Osobiście ta książka mnie nie interesuje, w dzieciństwie czytałam kilka części serii, ale dziś nie czuję do nich nawet sentymentu. Zdecydowanie to nie moja bajka. Bardzo mnie razi takie wymyślanie bohaterkom życia jak od sztancy – szybka znajomość, ślubik i bobaski. Jakby nie było innej opcji, jakby nie miały innych marzeń. Wszystkie na jedno kopyto.

    Szczególnie mnie to ukłuło w… kuźwa, teraz nie pamiętam, która to była część. Na samym końcu autorka potężnie zmaściła. Bohaterka miała inne plany, chciała coś osiągnąć, a tu dopisek typu „Gdyby wiedziała, że zanim jej mąż zrobi dyplom, ona zdąży urodzić drugie dziecko”. Coś w tym stylu. Dramat :/

    Polubienie

    1. Miłość do Jeżycjady to jedno, natomiast do twórczości autorki drugie. Czy ta miłość, „uwielbienie” jest na tyle silne aby koleżanka chciała poznać życie M.Musierowicz „od kuchni”? Odbyć sentymentalną podroż po jej życiu – przeszłości, twórczości, Poznaniu? 😉
      Wymyślanie życia? Co masz na myśli? 🙂

      To było w „Jeżycjadzie”? ;O

      Polubienie

      1. W dużej mierze to to samo – przecież autor często (zawsze?) wkłada w usta bohaterów swoje poglądy i buduje w książkach światy według swojego uznania, filozofii. Nie mówię tu o kryminałach czy horrorach, tylko o obyczajówkach. Kiedy lubiłam Musierowicz, bardzo ucieszyła mnie szkolna nagroda w postaci „Tym razem serio”. Sporo dowiedziałam się z niej o autorce.

        Co do wymyślania życia, musiałabym powtórzyć to, co napisałam. Musierowicz nie ma pomysłu (nie chce mieć pomysłu) na inny scenariusz dla swoich bohaterek niż tylko szybko się ohajtać i odziecić. Aż sobie z tej dyskusji weszłam na Niezatapialną Armadę i poczytałam, żeby sobie przypomnieć, czemu tak mi się źle czytało „MacDusię”. Opis przygotowań do ślubu Tygrysa to dramat. Naprawdę dramat.

        Polubienie

      2. W przypadku „Jezycjady” to jak wspomniany jest to „dziecko’ Musierowicz i siłą rzeczy kiedy czytamy Jeżycjadę nieświadomie czytamy o autorce – w książce „Na Jowisza..” z naciskiem na autorkę i jej… biografię? Chyba tak można tę książkę nazwać… taka Jezycjadowa biografia Musierowicz. Z tym, że opis książki o tych wszystkich zagadkach, tajemnicach, rozwinięciu Jezycjady i niedopowiedzeniach może zmylić, bo Jezycjady samej w sobie jest tutaj mało.

        Już wiem o czym mówisz… słyszałam, że Musierowicz nie wyszła z „przedwojennego” sposobu patrzenia na świat – jej powieści nie idą z duchem czasu a siedzą w komunie i stereotypach.

        Polubienie

      3. No niestety. Jej bohaterowie coraz bardziej odstają od świata. Nie mówię, żeby iść z nurtem, ale oni to jakieś ikony, manekiny, a nie żywi ludzie. I wszyscy tacy sami :/

        Tzn. porzuciłam Jeżycjadę i nie czytam nowych tomów, ale kiedy natknę się gdzieś na recenzję, widzę, że autorka wciąż konsekwentnie stoi w miejscu. Wciąż czytam te same zarzuty. Dwadzieścia lat temu to może działało, ale teraz brzmi… Niesmacznie.

        Polubienie

      4. Lata idą do przodu, w powieści akcja idzie do przodu mamy rok 2000 a czasy i poglądy jak za komuny? 😛

        Również trafiłam na takie opinie – zarzuty a jednak są tacy którym wielce to nie przeszkadza…

        Polubienie

      5. Tak, na przykład ta moja koleżanka. Kupuje każdą kolejną część i się nią zachwyca. Mówi, że je uwielbia, bo są takie sielskie, domowe, pełne ciepła. Mamy zupełnie różne zdania na ten temat 😉

        Polubienie

      6. Na pewno seria Arnaldura Indridasona. I książki Yrsy. Sto lat temu Ania z Zielonego Wzgórza i seria o Mary Poppins 😉 Z tym że nie skończyłam ani jednej, ani drugiej, bo poszłam do liceum i nie odwiedzałam już wiejskiej biblioteki. Kiedyś przeczytam ostatnie części. Kiedyś 🙂

        Polubienie

      7. Ania…. wiele osób chwali 🙂
        A Marry Poppins – nie przypadła mi do gustu ale film „Niania i wielkie bum” bardzo mi go przypomina 🙂
        Seria Arnaldura Indridasona? Nie znam 😉

        Polubienie

      8. Oj tam oj tam, po prostu nie przywiązujesz wagi 😉 Będę za niedługo przystępować do pracy, bo mam deadline do 20. Dziś mam na tapecie jakieś surfakanty w płucach, muszę się pouczyć, bo nie wiem, co to jest 😉

        Polubienie

      9. Wyleciało mi z głowy – wszystkie Twoje wpisy czytam :*
        Pierwszy raz słyszę – mam nadzieję, że pójdzie Ci gładko i tego Ci życzę :*
        Dziękuję za miło spędzony czas :*

        Polubienie

      10. Pójdzie gładko, bo lubię się uczyć przy pracy. No i to nie dla agencji, tylko jednego ze zleceniodawców. Napiszę krótki tekst i stóweczka wpadnie do skarbonki 🙂 I trochę nowej wiedzy do głowy 😉

        Polubienie

      11. A propos, podeślę Ci na fejsa mój ostatni tekst. Kosztował mnie naprawdę wiele wysiłku, bo to TAK BARDZO nie moje klimaty. I pędzę do pisania, bo w końcu się nie wyrobię. A w tym przypadku karą za niewyrobienie się będzie niższa stawka (a mam 30 zł/1000zzs).

        Lecę pędzę i do napisania 🙂

        Polubienie

    2. Z największą przyjemnością przeczytam Dziękuję :*
      Aż tyle pracy? Ale warto było.. prawda? I Zleceniodawca zadowolony 🙂

      Leć, leć… do miłego napisania. Jeszcze raz dziękuję za miło spędzony czas 😉

      Polubienie

      1. Nie, nie było dużo pracy, bo technicznie temat był bardzo prosty. Czułam niezwykły wewnętrzny opór przed pisaniem czegoś takiego. Bardzo to męczące. Warto było o tyle, że mam to za sobą. Zadanie skończone i zaakceptowane.

        Dziś skończyłam pracę, skończyłam książkę, mogę zrecenzować i iść spać 🙂

        Polubienie

    3. Autorko – popraw rażące błędy w tym wpisie.

      – i co duklanie znajdziemy w książce?
      – Moje pierwsze spotkanie w szkole obeszło się bez większego echa („Opium w rosole”, które było moją lekturą) obeszło się bez echa
      – pierwsze próby podobizny bohaterów
      – Na moją opinię być może zaważył również fakt
      – które autorki włożyły w jej spotkanie nie mogę powiedzieć, że nie spotkało mnie małe rozczarowanie

      Kaleczysz polszczyznę okropnie. Piszesz niechlujnie i nie sprawdzasz sensu przed opublikowaniem.
      Piszesz o książkach, a to trochę zobowiązuje…
      Nie mogę opędzić się od wrażenia, że – ponieważ dostałaś prezent – odwaliłaś pańszczyźnianą notkę, niestety.

      Polubienie

  2. Nazwisku na okładce przyglądałam się przez dłuższą chwilę. Wiedziałam, że coś powinno mi mówić, ale napis „Jeżycjada” rozwiał wszystkie moje wątpliwości i jestem pod ogromnym wrażeniem jak wygląda okładka! To zupełnie coś innego niż stylistyka serii, którą znam. Nie byłam jakąś wielką fanką, ale przeczytałam kilka książek i jak się okazuje mam do nich spory sentyment. 🙂

    Polubienie

    1. Jeśli mam być szczera postać na okładce „Ja Jowisza..” jest w stylu postaci na innych ksiązkach p. Musierowicz ale to moje zdanie – każdy ma prawo do własnych refleksji – dziękuję za to, że podzieliłaś się ze mną swoim 🙂
      Pamiętasz, które to były części Jeżycjady? 🙂

      Polubienie

    1. Pewnie można tak powiedzieć, ale i tak wiele osób kocha Jeżycjadę jak również Borejków. Wiele czytelników ma z tą serią związane miłe wspominania – przez lata Jeżycjada bawiła ich, śmieszyła, była niczym balsam dla duszy i nadal jest. Niektórzy nawet zwiedzali Poznań śladami bohaterów tej serii (z pewnością część widziała słynną kamienicę. A może nawet była w środku?). Podobnie jest z twórczością pani Musierowicz… myślę, że znajdą się osoby, które będą miały ochotę na poznanie autorki „od kuchni” – nie będą miały nic przeciwko sentymentalnej podróży przez życie autorki a wręcz przeciwnie. Znajdą się też tacy, którzy mimo swojej „miłości” i sentymentu do Jeżycjady nie będą zainteresowani omawianą książką a być może nawet poczują zawód (sama z chęcią zerknę na zwroty w księgarni internetowej). Wszystko jest możliwe – wszystko zależy od czytelnika 🙂

      Polubienie

    1. Hello
      I don’t understand what you mean?
      I honestly wrote what I think about this book. I was to write that it is wonderful, wonderful, that it is a gem that delighted me from the first pages? I was to write that I recommend it to everyone, since it wasn’t like that? I was supposed to lie
      I do not belong to people who write what some would like to read – I am always honest with myself but also with readers of the blog. I’m not going to write that a book, movie or food is great if it doesn’t. In addition, I do not think that this entry spoke badly about the book, had a negative connotation – I described how I see it and what my feelings were. Depending on the reader, his expectations, feelings, sentiment to Jeżycjada, the works of M. Musierowicz etc. feelings and opinions will be different. I have already delved into this topic a bit and I know that sentences are divided. As if it were not on my blog you will not find reviews written by force and untrue. I always write and I will write the truth – what I feel 😉

      greetings

      Polubienie

  3. Jeżycjada rozbudziła moja miłość do czytania. Udało mi się nawet spotkać autorkę, bodajże na spotkaniu w Empiku. Posiadam wszystkie części Jeżycjady i ta byłaby mile widziana
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Masz bardzo miłe wspomnienia. Pamiętasz od której części Jeżycjady rozpoczęła się Twoja przygoda z tą serią? Na spotkaniu o którym mówisz udało Ci się zdobyć autograf p. Musierowicz? 🙂

      Polubienie

    1. Nie koniecznie te osoby będą chciały zagłębiać się w życie autorki serii – sentyment, czy lubienie danej serii to jedno a „szerszej” twórczości p. Musierowicz drugie. Z drugiej strony nie jest powiedziane, że nie – najlepiej sięgnąć i samemu ocenić. Ja opisałam swoje odczucia odnośnie tej książki – może spodobać się lub wręcz przeciwnie… Wiem, że pani Musierowicz ma grono swoich wiernych czytelniczek, które kupią (lub kupiły) książkę nie tylko z sentymentu i szacunku do autorki ale również ciekawości i ta książka będzie im się podobać (i podoba się), jednak może budzi zawód i/lub rozczarowanie (spotkałam się i z taką opinią). Wszystko zależy od indywidualnych oczekiwań ale i upodobań czytelnika 😉

      Polubienie

    1. Wiele osób o tym mówi, jednak sama mimo iż przeczytałam tylko kilka części, zdążyłam to zauważyć 🙂
      Co do książki „Na Jowisza” to doskonale rozumiem – nie jest to książka dla każdego czytelnika i nie dla każdego miłośnika Jeżycjady 🙂
      Miłego dnia 🙂

      Polubienie

  4. Mimo iż nadal uwielbiam Jeżycjadę i z niecierpliwością czekam na kolejne części, nie kupię tej książki – nie zainteresowała mnie 😉

    Polubienie

    1. Przeczytałaś wszystkie części Jezycjady i to więcej niż raz? 🙂 Masz z tą serią jakieś szczególne wspomnienia? 🙂 Mam nadzieję, że jeśli sięgniesz po tę książkę to nie poczujesz zawodu 😉

      Polubienie

  5. Na pewno nie brałabym się za tą książkę teraz z prostego powodu. Nie czytałam niczego z serii, nawet „Opium w rosole” mnie ominęło, bo nie miałam tej lektury. Co prawda brat miał albo siostra. Nie pamiętam, miałam ją w rękach, miałam przeczytać, ale jakoś tak wyszło, że nie przeczytałam :P. Musiałabym najpierw poznać twórczość autorki, by wiedzieć czy chcę czegoś więcej o samej autorce :P. A po bibliografie nieczęsto sięgam 🙂
    Przy okazji jeśli chcesz pogadać o tych problemach to jestem 🙂

    Polubienie

    1. No pewnie – rozumiem. Tak naprawdę nawet nie miałoby to większego sensu a nawet jeśli nie przeczytasz ani jednej z części Jeżycjady, to nic się nie stanie. Może nawet nie warto? Wszakże obecnie czytasz coś zupełnie innego i Jeżycjada może wydać Ci się „retro”. A jak chęci nie ma? To sama wiesz 🙂

      Dziękuję za zainteresowanie i miły gest – będę pamiętać na przyszłość. Doceniam :* ❤

      Polubienie

      1. Możliwe, że jakąś część przeczytam, żeby sprawdzić czy mi podejdzie. W bibliotece na pewno będzie :). Wtedy się zastanowię czy warto sięgać po resztę. W sumie rodzeństwo się tym nie zachwycało, a to wielcy krytycy są 😀

        Polubienie

      2. Spróbować nie zaszkodzi 🙂 Zaczęłabym od „Noelki” przed Świętami Bożego Narodzenia a może jednak „Opium w rosole”? 😉

        Polubienie

  6. Też nie czytałam Jeżycjady, ale słyszałam na jej temat same pozytywne opinie. Do tej pozycji przekonałaś mnie tymi zdjęciami, bo w końcu mieszkałam w Poznaniu 3 lata i to i owo widziałam. 😀

    Polubienie

  7. Nie znam całej Jeżycjady, a tylko niektóre książki.Chętnie przeczytałabym książkę, którą wygrałaś w konkursie, bo teraz bardziej interesuje mnie autorka.

    Polubienie

    1. Jak oceniasz książki, które przeczytałaś? Jak je wspominasz? 😉
      Ciekawe, czy omawiana książka wzbudziła by w Tobie pozytywne emocje. Cieszę się, że poczułaś zainteresowanie i mam nadzieję, że będziesz miała okazją ją przeczytać 🙂

      Polubienie

  8. Ok, to ja powiem tak – Jeżycjady w całości nigdy nie przeczytałam, ledwie sto lat temu zaczęłam. Z całą pewnością pewnego pięknego dnia będę chciała do tych książek zajrzeć i poznać całą tę historię, ale ten moment jak widać jeszcze nie nadszedł.
    Jesli chodzi o „Na Jowisza…” to tak… Jest różnica pomiędzy książką o cyklu, a taką bardziej skupioną na autorze, natomiast najczęściej autor decyduje się na taki zabieg kiedy dany cykl jest mu też szczególnie bliski. Mnie ta książka, w tym momencie, w ogóle by nie interesowała. Ale gdyby takową napisała… Np. J.K. Rowling o Harrym Potterze to przeczytałabym z całą pewnością, bo taka opowieść tak czy inaczej byłaby moją ulubioną książką dosłownie przesiąknięta. 😉
    Z drugiej strony rozumiem pewne rozczarowanie, bo różnica jak najbardziej jest. 😀
    Swoją drogą jestem ciekawa, finalnie jest tam 135 haseł (jeśli dobrze zrozumiałam), a książka wcale nie jest krótka, zatem kurczę, autorki chyba nieźle się przy większości haseł rozpisały…
    Ja tam wolę coś w stylu „odpowiedzi na listy/pytania wielbicieli”, albo tak jak zrobiła niezastąpiona królowa polskiego kryminału Joanna Chmielewska, która napisała autobiografię (uczciwie stawiając sprawę co to jest za książka), w której nawiązuje do napisanych przez siebie pozycji. 😉

    Polubienie

    1. Witam w gronie osób, które nie znają Jeżycjady w całości 🙂
      Rozpisały ale jest też wiele fotografii… sporo co również jest takim „wypełniaczem” – bywa ze tekstu jest niewiele, zaledwie kilka zdań ale za to machnięto fotografię lub ilustrację na ponad pól strony. Odnośnie całej autorki to czytałam o jej samouwielbieniu ale nie wiem ile jest w tym prawdy, niemniej jak zauważyła Rabe, blog autorki to grono wzajemnej adoracji….
      Harry Potter? Wiedziałam 😀 Może taka książka jest? Gdzieś za granicą? xD 🙂

      Polubienie

  9. Ja całą Jeżycjadę przeczytałam już kilka razy (no dobra, ostatni tom tylko raz) 😉 I ta książka to zdecydowanie coś, co muszę mieć 🙂 Uwielbiam takie dodatki, czy to przepisy z Jeżycjady, czy też coś takiego – kupię sobie po sesji 🙂

    Polubienie

  10. I tak pod Jeżycjadą mogę napisać, że okładka smerfowego komiksu z dzisiejszej recenzji robi wrażenie. Zupa ze smerfów brzmi… dość dziwnie. Tak makabrycznie, rzekłabym 😉

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Ervisha Anuluj pisanie odpowiedzi