Książki

Obraz rodziny i szczęśliwego dzieciństwa. „Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lindgren | Czytam Klasykę

  Pisałam kilkakrotnie, że miło wspominam czas mojego dzieciństwa i dorastania, które w większości przypadło na erę gry w piłkę, zbijaka i państwa-miasta z piłką na podwórku, zabawy w chowanego, łapanego, podchody i ganianie po dworze do ciemnej nocy. Czas kiedy wieczory spędzało się z rodziną, na rozmowach a nie z nosem w telefonie i na swoim profilu na instagramie lub facebooku.
Z tego sentymentu postanowiłam wrócić do jednej z lektur klasyki dziecięcej, która kiedy była moją lekturą szkolną  w II klasie szkoły podstawowej, nie zdobyła mojego uznania. Mowa o powieści autorstwa szwedzkiej pisarki Astrid Lindgren „Dzieci z Bullerbyn”należąca do klasyki literatury dziecięcej.Dzieci z bullerbyn 4  Nie skupię się dokładnie na fabule. Wydaje mi się, że pisanie o czym jest ta książka jest zbędę – chyba wszyscy ją znają, czy to z książki, czy też filmu. Historia toczy się w maleńkiej wiosce Bullerbyn pod koniec lat 30. XX wieku. Śledzimy przygody głównej bohaterki – siedmioletniej Lisy, jej braci – Lasse i Bosse’go a także przyjaciół: Anny i Britty oraz chłopca Ollie’go. Ich przygody są różne – niekiedy zabawne a innym razem poważne, dzieci mają swoje obowiązki, problemy ale i marzenia, pomysły, przeogromną wyobraźnię… wiele się dzieje dzięki czemu czemu nigdy się nie nudzą i przeżywają przeróżne przygody w tym jedną z kiełbasą w roli głównej. Jednocześnie nie brakuje tutaj również obowiązków związanych z życiem codziennym na wsi. 😉https://quizizz.com/_media/quizzes/L2FwcGhvc3RpbmdfcHJvZC9ibG9icy9BRW5CMlVyT2xTelJvUHBpWGNncldDTTVCdTJuQ1QxN3RoWVVuRFRRazJYQ1pQRlZtMTdLVGxNVEFKZ1VCSURTZWJ0RjcwVmJ1cnRXSERkekFEakZaNE5oUjU5dkk4YTlXcF9zV2llbWN1UVZUR2FWQWJESzFLZy4zRUJScEIxdXdGeklVV0R4_400_400   Powieść napisana jest bardzo prostym językiem – można by powiedzieć, że wręcz banalnym a sama historia jest niepozorna i prosta. Dla młodszych czytelników najprawdopodobniej okaże się idealna, chociaż dla mnie 7-8 letniej dziewczynki już wtedy była zbyt łatwa i infantylna – najprawdopodobniej właśnie dlatego wtedy mnie nie urzekła.
Jednak dorosła ja nie może powiedzieć, że ta prostota jest wadą. Mój punkt widzenia i podejście do literatury klasycznej w tym klasyki dla dzieci i młodzieży zmienił się przez te lata. To właśnie ta prostota i „banalność” sprawiły, że „Dzieci z Bullerbyn” pokochały miliony dzieci w przeróżnych zakątkach świata. Pokochały je nie tylko dzieci ale również dorośli wśród których są Ci dla których była to pierwsza samodzielnie przeczytana książka, książka dzięki której zaczęła się ich przygoda z czytaniem, ulubiona lektura… Książka, którą czytali tysiące razy aż widocznie odbiło się to na egzemplarzach, które posiadają w domu, taka do której wracają mimo upływu lat i tych lat, które mają na swoim biologicznym liczniku.  Tak na prawdę „Dzieci z Bullerbyn” nie jest naiwną i słodką, wręcz przesłodzoną opowiastką. Na jej kartach zapisano wiele mądrości, które dostrzeżemy jeśli spojrzymy nieco głębiej niż to co widoczne na pierwszy rzut oka. Dostrzegamy świat i życie, które dla wielu nie jest znane – zupełnie inne realia i wieś, której się nie zna. Świat w którym pobieranie nauki w szkole było bardzo trudne – niekiedy wręcz niemożliwe, zdobycie podstawowych produktów potrzebnych do życia trudne i kiedy nie miało się wiele. Świat w którym dzieci szanują swoich rodziców (i nauczycieli) a rodzice dzieci, taki w którym panuje współcześnie często zapomniana hierarchia wartości. Pokazuje jak ważną rolę pełni rodzina, wychowanie i jak ważne jest to jak w jaki sposób spędzamy ze sobą czas. Z pozoru tak błahe czynności jak zakupy, mycie zębów, odwiedziny bliskich lub sąsiadów, udzielenie im pomocy, wspólne przygotowywanie posiłków np. pieczenie ciasteczek, spożywanie posiłków, świętowanie urodzin, przygotowania do świąt, strojenie choinki, opieka nad rodzeństwem, czy zwierzętami to nie tylko tak zwana „codzienna rutyna” To także rozwój, kształtowanie naszej jak również dziecka osobowości a przede wszystkim lekcja tego co ważne a także budowanie relacji i zacieśnianie więzi. Wspomnienia – bezcenne na całe życie o których miło mówić w chwilach smutku ale i radości aby po prostu powspominać.  Książka mimo iż została napisana wiele lat temu a jej akcja nie rozgrywa się w naszych realiach, wcale nie straciła na wartości i aktualności. Pokazuje świat szczęśliwego dzieciństwa w którym dzieci mimo iż mają swoje obowiązki (np. pomoc w pracach domowych) i nie posiadają telefonów komórkowych, laptopów oraz wielu zabawek, potrafią zorganizować swój czas i nie czują nudy. Uczy tego jak ważny jest drugi człowiek, że należy go uważnie słuchać, szanować takim jakim jest a w razie potrzeby pomóc i wspierać. Szacunek… coś co z latami traci na wartości i o czym tak często wiele osób zapomina.Podobny obraz „Dzieci z Bullerbyn” to również pochwała i ukłon w stronę prostoty, dziecięcej beztroski i zabawy – podkreśla to jaką rolę pełni zabawa. Nie ze wzrokiem wlepionym w monitory komputerów, telewizorów i smartfonów, nie z telefonem w rękach, nie owładniętym przez nowinki technologiczne i nie w internecie. Zabawa – taka prawdziwa z tymi których się lubi, z przyjaciółmi, kolegami z podwórka, znajomymi, rodziną…. Z pozoru wydawać by się mogło błahe a może nawet wręcz głupie (bez sensowne) opowiadanie żartów czy też budowanie zamku z piasku mają ogromną wartość a w oczach dzieci wartość i znaczenie. Wydaje mi się, że nie tylko dla dzieci ale i dla nas. Nie tylko budują relacje, zacieśniają więzi ale są również cudownymi wspomnieniami – wspomnieniami, które pozostają na całe życie i wracają wtedy kiedy człowiek ich potrzebuje.https://i.pinimg.com/474x/7f/35/29/7f3529f719ef27a9c2ae5e0c8bbe516c--astrid-lindgren-hanna.jpg  Jednocześnie wraz z treścią książki poznajemy świat odległy, którego już nie poznamy. Dawne zwyczaje, tradycje i kulturę innego kraju (Szwecji), które mimo iż jeszcze kultywowane na świecie i u nas w Polsce, powoli odchodzą w zapomnienie. Kolorowanie pisanek, „rytuał” pieczenia prosiakowych pierniczków (dla Lisy i jej szwedzkich przyjaciół Gwiazdka rozpoczyna się wraz z pieczeniem pierników. Tego dnia każde dziecko otrzymuje kawałek ciasta, z którego może przygotować ciastko o dowolnym kształcie – najczęściej są to prosiaczki), wyprawa z tatą do lasu w celu wybrania choinki, przygotowywanie ozdób z papieru, migdałowa wróżba, tańce i śpiewy….. zabawy sprzed lat i to jak kiedyś a także w innym kraju spędzało a może nadal spędza się czas (o podobnej książce pisałam TUTAJ). Bycie dzieckiem,  zabawa w czystej formie i szczęśliwe dzieciństwo…. Znalezione obrazy dla zapytania sketch Czytając „Dzieci…” po tylu latach niejednokrotnie szczerze się uśmiechnęłam a nawet zaśmiałam w głos. Powróciły wspomnienia wakacji na wsi, chodzenie boso po trawie, zwariowane/szalone pomysły, wieczory z książką lub przy grze „państwa-miasta” (czasem statki), dni spokojne ale i te szalone… Cudowne wspomnienia zabaw na podwórku, kiedy to wspólnie z rówieśnikami wymyślaliśmy przeróżne-czasem „dziwne” aktywności. Czas spędzaliśmy poza domem grając w piłkę, zbijaka, chowanego, łapanego, podchody…. Jeździliśmy rowerami, opowiadaliśmy zmyślone historie, mówiliśmy o swoich marzeniach i planach na przyszłość. Mimo iż w niektórych domach były komputery nie ciągnęło nas do nich i nie znaliśmy nudy. Zdarzały się drobne oraz większe nieporozumienia i kłótnie ale zawsze dochodziliśmy do porozumienia i zapominaliśmy o tym co nas podzieliło.
W skrócie wszystko to co ciepłe, miłe i radosne ale również smutne – dziecięce problemy – tak naprawdę proste ale w oczach dziecka bardzo poważne i rosnące do niewyobrażanych rozmiarów. Jednak i one są potrzebne – nie tylko dla zachowania równowagi ale również po to by jeszcze bardziej docenić to co się posiada – wszystko to co bezcenne. Dzieciństwo..Dzieci.JPG  Popatrzcie jak ten świat się zmienił, jak zmieniło się to w jaki sposób wiele rodzin wychowuje swoje dzieci i jak w jaki sposób spędza czas. Dla wielu maluchów świat Bullerbyn jest mało rzeczywisty – powiedziałabym, że jest fikcyjny a być może nawet śmieszny i absurdalny.
A przecież tak nie musi być! Możemy i najwyższa pora to zmienić, bo dzieciństwo nie opiera się tylko i wyłącznie na ekranie telewizora, laptopa i smartfonie. Przypomnijmy sobie jak sami przed laty spędzaliśmy wolny czas ile sprawiało nam to frajdy i te zwyczaje ponownie wprowadźmy w życie.
Aby to zrobić nie trzeba być rodzicem – młodsze rodzeństwo, kuzynostwo, ich znajomi i przyjaciele…. pokażmy jak wyglądało nasze dzieciństwo. Udowodnijmy, że bez telefonu i komputera również może być fajnie, ciekawie i zabawnie. Organizujmy spotkania, bawmy się, śmiejmy, żartujmy – nie tylko z nimi ale również sami ze sobą. Spędzajmy razem czas i nie wstydźmy się trochę powygłupiać, zaszaleć i dać ponieść wyobraźni. Weźmy przykład z bohaterów powieści książki Astrid Lindgren „Dzieci z Bullerbyn”. Pozwólmy sobie ponownie poczuć się jak dziecko – spójrzmy na świat oczami dziecka i odnajdźmy dziecięcą radość życia.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA  Jedni wracają do „Dzieci z Bullerbyn” od lat, jednak spotkałam się również z opiniami, ze powieść ta czytana w dorosłym życiu nie ma w sobie tyle magii co kiedyś. Ja tę magię odkryłam dopiero po latach, chociaż nie mogę powiedzieć, że treść mnie zachwyciła bym nad nią wzdychała. Być może swój wkład miało wydanie po które sięgnęłam – wzorowane na pierwszym wydaniu sprzed lat – wzorowanym bo jednak nie takim samym (w książce pojawiają się pewne różnice o których przeczytacie TUTAJ). W treści znalazło się trochę absurdów a niektóre zachowania i wyczyny” dzieci mogą szokować i nie jeden rodzić złapał by się za głowę, jednak należy pamiętać, że treść ma przesłanie symboliczne – nie można traktować wszystkiego tak zupełnie na serio, bo w jakimś stopniu to jednak fikcja literacka – z dużą ilością prawdy, tradycji i realizmu ale jednak opowieść, która powstała w głowie autorki (to tak jakby świat „Harrego Pottera”traktować na poważnie, chociaż podobno niektórzy traktują) a sama książka pokazuje również siłę, moc i potęgę dziecięcej wyobraźni. Poza tym to chyba jedyna książka o więzi rodzinnej, prawdziwym i szczęśliwym dzieciństwie a także zabawie w czystej formie – szczerej i prawdziwej.

  Jakby nie było „Dzieci z Bullerbyn” mimo iż bardzo prosta – można powiedzieć, banalna, jest zarazem piękną opowieścią – opowieścią o wielkim przesłaniu i wielkiej ponadczasowej wartości. Opowieścią, która mimo upływu lat nie straciła na wartości i najprawdopodobniej nigdy nie straci. Opowieść – bajka dla osób w każdym wieku. Jednocześnie jestem świadoma, że Astrid Lindgren jedni kochają a inni nienawidzą.

A Ty pamiętasz swoje dzieciństwo?

Bawiliśmy się (…) w «Ostatnia para naprzód» i takie różne gry. To strasznie przyjemne, gdy mamusia i tatuś bawią się razem z nami. Być może nie byłoby to takie przyjemne, gdybyśmy się musieli z nimi bawić co dzień. Uważam jednak, że w wieczór świętojański mogą się bawić razem z nami”.

Tytuł: Dzieci z Bullerbyn | Autor: Astrid Lindgren | Tłumacz: Irena Szuch-Wyszomirska | Ilustracje: Hanna Czajkowska | Wydawnictwo: Nasza Księgarnia | Okładka: twarda| Stron: 376

Za możliwość przeczytania i opowiedzenia o książce dziękuję portalowi Bookhunter.pl oraz księgarni Gandalf.plhttps://magicznykociolek.files.wordpress.com/2020/01/ad36d-gandaf2blogo2b92bcom-05.png

zdjęcia pinterest

CIEKAWOSTKA
Bullerbyn zostało opisane na podstawie osady Sevedstrop, w której wychowywała się pisarka. Tak samo jak w książce tak i w Sevedstrop mieściły się tam jedynie trzy domy opisane w książce jako zagrody: Północna, Środkowa, Południowa.

218 myśli w temacie “Obraz rodziny i szczęśliwego dzieciństwa. „Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lindgren | Czytam Klasykę

  1. Jeju, moja koleżanka też ostatnio rereadowała tę powieść 😀 Mi wystarczyło przeczytanie jej jako dziecko 😀 Nie zamierzam do niej wracać, choć wtedy mi się podobała.

    Polubienie

  2. Przypomniałaś mi o mojej ulubionej książeczce z dzieciństwa. Można powiedzieć śmiało, że była to moja pierwsza książka przeczytana w całości. Z największą przyjemnością do niej wrócę 🙂 Pamiętam jeszcze ‚Przygody misia Coralgola’. Obowiązkowe lektury do poduszki, które czytał tata 🙂

    Polubienie

    1. W takim razie masz miłe wspomnienia związane z tą książką ^_^ Co stało się, że o niej zapomniałaś? 😉
      Takie powroty mogą być i bywają bardzo przyjemne – mam nadzieję, że Twój taki będzie :*
      Misia Coralgola znam tylko w wersji animowanej – nie wiedziałam, że jest książeczka ^_^

      Polubienie

  3. Muszę przeczytać tę książkę jak najszybciej! Czytałam ją chyba ze trzy razy w podstawówce i była to moja ulubiona książka z dzieciństwa, ale ostatnia lektura miała miejsce jakieś… pewnie z 22-24 lata temu. Co ciekawe, ja nie przypominam sobie, żebym ją przerabiała w szkole. Ale muszę przeczytać jeszcze raz, tak pięknie i ciepło o niej napisałaś, że i ja chcę znowu przez chwilę pobyć dzieckiem. Dziękuję 🙂

    Polubienie

    1. Dziękuję za tak miłe i ciepłe słowa. Bardzo cieszę się i jest mi niezmiernie miło, że mój wpis, moja opowieśc o tej książce tak bardzo Ci się spodobała, że przywołała ciepłe i miłe wspomnienia dzieciństwa, chęć poczucia się dzieckiem, tej dziecięcej radości, beztroski… ponownego przeczytania tej książki ❤ Trochę minęło o Twojego ostatniego spotkania z Bullerbyn, jednak na powroty nigdy nie jest za późno – jak to mówią "Lepiej późno niż wcale". Mam nadzieję, że to będzie udany powrót, miłe wspomnienia, przeżycia, dobra zabawa…. i że ponownie poczujesz się jak dziecko :*

      Polubienie

    1. Według mnie wiele zależy od nas dorosłych. To, że technologia opanowuje świat i chyba jest już wszędzie (a może już jest) zabierając nam cenny czas, nie oznacza, że my – ludzie mamy pozowolić aby opanowała i nasze umysły oraz serca. Owszem czasem ułatwia zycie, jest udogodnieniem ale też wiele odbiera i niszczy.. nie tylko czas o którym wspomniałam ale także relacje z bliskimi (każdy siedzi z nosem w telefonie), wspomnienia, marzenia, wyobraźnie… sprawia, że nie dostrzegamy lasów, pól, łąk, nie słyszymy śpiewu ptaków, szumu drzew, nie dostrzegamy piękna otaczającego nas świata. Zapominamy ile radości sprawiają wspólne spacery, zabawy z dziećmi, czytanie książek, pieczenie ciasteczek – jak cudownie można spędzać czas bez telefonu a na świeżym powietrzu…. tak jak kiedyś. Przecież możemy to zmienić i sprawić aby nasze pociechy – aby dzieci poznały świat, który my znamy i który zapisał się w naszych sercach. Sprawić aby poczuły i przeżyły to co my kiedyś czuliśmy i przeżyliśmy. Pokazać im nasz świat dzieci z Bullerbyn 🙂

      Polubienie

  4. Pamiętam, że czytałam ją w podstawówce i wtedy to nie było dla mnie takie „nierzeczywiste”. Dla współczesnych dzieci to faktycznie może być zupełnie inny świat dlatego moje dzieci będą czytały tę książkę 🙂

    Polubienie

    1. Kiedyś dla nas nie bo mimo iż akcja powieści rozgrywa się w innym państwie, to opisana w nim forma spędzania wolnego czasu jak i również więzi rodzinne, były nam dobrze znane. Obecnie kiedy świat zdominowała technologia może być różnie… wszystko w naszych rękach – to od nas doroslych zalezy jakie dzieciństwo i jakie wspomnienia z nim związane będą miały obecne dzieci. Czy będą to samotne dni i wieczory z nosem w telefonie czy może rewelacyjna zabawa i wspólnie spędzony czas z bliskimi. Trzeba pokazać dzieciom, że można mieć cudowne dzieciństwo bez najnowszych zabawek 😉

      Polubienie

  5. Uwielbiam książki Astrid, moje dzieci też 🙂 Tęskno do świata wykreowanego w opisanej książce. Byliśmy we wspaniałym „Świecie Astrid Lindgren” w Vimmerby i sielankowej wiosce Sevedstrop (Bullerbyn). Oba miejsca gorąco polecam 🙂

    Polubienie

    1. Witam i dziękuję za odwiedziny. Jak do mnie trafilaś? 😉
      Zaraziłaś swoje dzieci miłością do powieści Astrid, czy urodziły się z tym we krwi? Nie musiałaś zachęcać ich do lektury tych książek, którą najmilej wspominasz? 🙂 wycieczka o której mówisz z pewnością dostraczyła Wam wiele emocji i niezapomnianych wrażeń na całe życie… szkoda, że mnie nie będzie dane odwiedzić te miejsca 😦

      Polubienie

      1. Cześć, przez czytnik WordPress, wpis polecany 🙂 Najpierw zaczęłam im czytać „Przygody dzieci z ulicy Awanturników” i „Dzieci z Bullerbyn”, którymi się zachwyciły, potem same pytały o kolejne książki, więc była Pippi, Karlsson, Emil, Ronja. Obecnie „Bracia Lwie Serce”. A moje ulubione to: „Przygody Pippi” i „Przygody Emila ze Smalandii”. To prawda wizyta w Vimmerby jest niesamowitym przeżyciem, nie tylko dla dzieci, także dla dorosłych. Relacja na moim blogu. Pozdrawiam 🙂

        Polubienie

      2. Naprawdę? Mój wpis był polecany? Który? Oj chciałabym na pamiątkę zrzut ekranu 😀
        Czyli to nie Tylko Twoja zasługa ale i talentu autorki 🙂 Mam „przygody Emila” (pisałam na blogu) – ciepła i pocieszna, przyjemna i dla każdego 🙂 A „Pippi” posiadasz ocenzurowaną? 😉
        Muszę poszukać tej relacji 🙂

        Polubienie

  6. A ja Ci powiem że nigdy nie czytałam tej książki. Gdy była omawiana w szkole to mnie miesiąc nie było bo byłam w szpitalu i później nauczycielka nie kazała mi jej nadrabiać bo bym się nie wyrabiają z materiałem. Pamiętam że tylko musiałam zrobić jakąś makiete związana z tą książką. Muszę nadrobić bo już wiele razy słyszałam że to bardzo dobra książka 🙂

    Polubienie

    1. Czasem i tak bywa.. mam nadzieję, że tamtejsze problemy zdrowotne nie były poważne i nie odbiło się to na obecnym stanie zdrowia. Makieta? Pamiętasz co to była za makieta? Może trzy zagrody o których jest mowa w książce? Natomiast treść jak najbardziej warto poznać, chociaż nie gwarantuje, że poczujesz urok, który posiada ta książka. Mimo iż to książka w której wiele osób widzi swoje dzieciństwo i je wspomina, czytana w dorosłym życiu i widziana o czami dorosłego nie zawsze jest taka ciepla i przyjemna. Najlepiej samemu sprawdzić 🙂

      Polubienie

    1. Dobrze wiem o czym mówisz… Istnieją książki (i nie tylko książki), które wprawiają człowieka w dobry nastrój, rodzą w sercu ciepło sprawiają, że ten zapomina o troskach i problemach dnia codziennego, jest taki szczęśliwy, pogodny, może nawet czuje się jak dziecko… Ta dziecięca radość – mała i wielka zarazem a szczera jest cudowna. To wewnętrzne Dziecko jest cudowne. Śmiać się, żartować, cieszyć z drobiazgów, ze wschodu słońca, z kubka gorącego kakao, z czasu spędzonego z bliskimi i spędzać z nimi ten czas, bawić się na swój sposob ale i sposób dziecka…. Marzyć i nie wstydzić się ani nie bać swoich marzeń…. Piękne ❤ 🙂

      Polubienie

    1. Wydaje mi się, że każdy posiada jakiś przedmiot, wspomnienie, „coś” dzięki, któremu może odbyć taką podróż do czasów dzieciństwa, ponownie poczuć się jak dziecko i dzieckiem…. chyba każdy ma „swoje Bullerbyn” ^_^

      Polubienie

    1. Pięknie powiedziane. Nie przeszkadzał nam brak technologii nie dlatego, że wówczas nie była tak rozwinięta, „popularna” i znana… woleliśmy ten czas przeznaczyć na wspólne spotkania, rozmowy, przygotowywanie posiłków – woleliśmy spędzać czas razem, ze sobą a nie każdy z osobna. Budowaliśmy więzi, tworzyliśmy wspomnienia, słuchaliśmy siebie na wzajem i potrafiliśmy słuchać… ❤

      Polubienie

  7. To jedna z moich pierwszych lektur szkolnych 😀 Pamiętam do dziś jak całą klasą poszliśmy do biblioteki wypożyczyć egzemplarze i czytaliśmy wspólnie pierwszy rozdział 🙂
    Bardzo miło wspominam tą książkę 🙂

    Polubienie

  8. Moja córka jeszcze jej nie czytała, ale już słuchała audiobooka i widziałyśmy razem film. Bardzo fajna powieść. Dla dzieci, które od małego przesiadują przed tv, przed coraz to dziwniejszymi bajkami będzie abstrakcyjna, może i nudna, ale dla pozostałych na pewno okaże się świetną przygodą 🙂

    Polubienie

    1. Jak najbardziej…. książka pokazuje że można mieć szczęśliwe i prawdziwe dzieciństwo bez udogodnień technologicznych, bez komputerów itp a nam dorosłym uświadamia w którą stronę podąża świat….

      Polubienie

  9. Wydaje mi się, że jest wiele książek, których głębszego sensu nie dostrzegliśmy jako dzieci, ponieważ były to lektury szkolne. A do ich czytania niejednokrotnie byliśmy zmuszani – więc jakaś taka radość częstokroć ulatywała, a szukać jakiegoś sensu się nie chciało. Dopiero wracając do lektur szkolnych po latach można dopiero na nowo odkryć ich przekaz, a może nawet się w nich zakochać. 😉

    Polubienie

    1. Może nie chodzi nawet o fakt, że były to lektury, tylko od naszego sposobu patrzenia – zamiast patrzeć głębiej patrzyliśmy powierzchownie i nie zastanawialiśmy się nad treścią, jej sensem… przeczytaliśmy i już. Z tym powrotem to masz rację – wiele też zależy od tego na jakim etapie w zyciu jesteśmy 🙂

      Polubienie

  10. Aż nabrałam ochoty żeby do tej książki wrócić 🙂 Mam podobne wspomnienia z dzieciństwa do Ciebie – do tego jeszcze wspinanie się po drzewach, zabawa w chowanego w ciemnych piwnicach 😉 Ostatnio ciągnie mnie do takich „dziecięcych” lektur.

    Polubienie

    1. Na drzewa wchodziła moja młodsza siostra xD
      Piękne to były czasy, piękne wspomnienia i ciepło w sercu kiedy człowiek je przywołuje.. i przecież tak nadal mogłoby być ^_^
      Nie widzę nic złego w sięganiu po tego typu książki – wiele z nich jest piękna, ponadczasowa, z przesłaniem i przynosi ukojenie dla zranionego serca ❤

      Polubienie

  11. Jedna z moich ulubionych lektur szkolnych w dzieciństwie. Niezmiernie miło mi się do niej wraca. Ciekawa i zabawna. Pozdrawiam serdecznie Ervisho 😀

    Polubienie

  12. Była lekturą kiedy jeszcze nie czytałam, pamiętam jakieś fragmenty z lekcji i z filmu, ale nic więcej 😛 Ciągle mam postanowienie to nadrobić, ale jakoś mi nie po drodze, może za kilka lat, kiedy będzie lekturą młodego 😛

    Polubienie

  13. Gdy syn skończył 5 lat zaczęłam mu czytać Dzieci z Bullerbyn i zarówno on jak i ja byliśmy zachwyceni. Teraz ma 7 lat i w międzyczasie przeczytałam mu dużo książek autorstwa Astrid Lindgren, jak zawsze pełnych przygód i ciepła. Teraz czytamy drugą książkę o Detektywie Pingwinie i Młody jest zachwycony. Polecam 🙂

    Polubienie

    1. W taki sposób rodzą się przepiękne wspomnienia na całe życie – wspomnienia bezcenne ale również tworzy silna więź i rodzi miłość do książek. Piękne jest to o czym piszesz i aż zrobiło mi się ciepło w serduszku ❤ Ciekawe czy Twój Synek będzie wracał do treści tych książek a w przyszłości czytał je swoim dzieciom ^_^
      Przygody o Detektywa Pingwina? Nie znam. Jaki tytuł? 🙂

      Polubienie

      1. Detektyw Pingwin i Sprawa Zaginionego Skarbu, to pierwsza część, a druga to Detektyw Pingwin i Forteca Tajemnic. To naprawdę fajne książki, trzymają w napięciu, a do tego są śmieszne. Dzięki temu syn sam po nie sięga, co przekłada się na to że czyta najlepiej w klasie 😊

        Polubienie

  14. W młodości lubiłam tę książkę. Kilka lat temu miałam okazję czytać ją mojemu dziecku i z pewnym takim utęsknieniem stwierdziłam, jak wiele się zmieniło od czasów, gdy sama byłam dzieckiem i te wspólne zabawy, odwiedzanie się wzajemne, praca na roli były moją codziennością. Świat się zmienia… a ta książka, choć prosta, jakoś tak uspokaja i bawi zarazem 😉

    Polubienie

    1. Rzeczywiście świat się zmienia ale czy sam? A może jednak to my zmieniamy ten świat, zmieniamy swoje priorytety, to co jest dla nas ważne, w jaki sposób spędzamy czas z bliskimi i czy w ogóle spędzamy… czy nadal dbamy o wspólne przygotowywanie i spożywanie posiłków, rozmowy, zabawy czy może wszystko dzieje się w pośpiechu. To że technologia poszła do przodu wcale nie oznacza, że ma nami rządzić – przecież możemy żyć razem, wspólnie a nie każdy z osobna, niby razem a jednak daleko od siebie. To my ustalamy priorytety i zasady według których żyjemy – przecież świat „Dzieci z Bullerbyn” można chociaż w części przenieść do naszego świata i w nasze zycie. Wszystko zależy od nas ^_^

      Polubienie

Dodaj komentarz