Dzisiejszy wpis dedykuje mojej Wróżce, dzięki która co rusz mnie zaskakuje i sprawia, że w sercu rodzi ogrom ciepła. To Ona Święta mnie zaskoczyła także sprawiła, że na twarzy pojawił się uśmiech a serduszko zabiło mocniej. Od Świąt jestem szczęśliwą posiadaczką jednej z wymarzonych książek „Gry i zabawy z dawnych lat” Katarzyny Piętki z ilustracjami Agaty Raczyńskiej od Wydawnictwa Nasza Księgarnia. Książki, która jest niczym wehikuł czasu przypominający o moich dziecięcych latach ale również będący okazją do poznania czegoś nowego i interesującego niczym z lekcji historii. Książki, która może służyć przyszłym pokoleniom – takiej z którą dzieci mogą spędzić miło czas… z którą za jakiś czas zapozna się nasz mały „szkrab” w rodzinie. Wybaczcie ale nie będzie to długa recenzja. Nie dlatego, że książka jest nudna – wręcz przeciwnie dla mnie jest cudowna. W zasadzie nie ma jak omawiać jej treści – nie ma tutaj fabuły, zwrotów akcji, tajemnic, zagadek. Jest za to sentymentalna podróż do czasów dzieciństwa. Lat kiedy dzieci spędzały czas na świeżym powietrzu, wymyślając coraz to nowe formy zabawy ale również bawiąc się i grając w znane gry… Do lat, kiedy będąc w przedszkolu lub klasach I-III z wychowawcą brało piłki, gumę do skakania, skakanki, chusteczki do wiązania, kolorową kredę do pisania i inne a następnie wychodziło na szkolne boisko lub do parku. I wówczas zaczynała się zabawa… To takie szkolne boisko lub podwórko pełne biegających dzieciaków, śmiechów, chichów, krzyków i dobrej zabawy. To czasy gdzie do rewelacyjnej zabawy nie potrzeba było komputera, smartfona i innych elektronicznych zabawek – wystarczyły przedmioty.. w zasadzie codziennego użytku, przedmioty które można było znaleźć na podwórku a przede wszystkim inne dzieciaki. I wyobraźnia… ta nie miała granic. Ahhh, jakie to były wspaniałe czasy!
Od kiedy pamiętam zawsze podobały mi się stare pocztówki, widokówki, to co naturalne, proste, wszelakie rękodzieła. Każde z nich posiada swoją historię tworzoną przez ludzi do których należał a także czas. Mam również ogromny sentyment do starych przedmiotów, zabawek i gier – sentyment, który z wiekiem rośnie (przynajmniej tak mi się wydaje). Z uśmiechem na twarzy wspominam wszystkie miłe chwile i choć choć tych czasów już nie da się odtworzyć (niestety ich czas minął wraz z pojawieniem się coraz to nowych technologii) to chciałabym aby chociaż odrobina tej magii i uroku pozostała. Dlatego cieszy mnie kiedy niektórzy rodzice wspominają o tym swoim dzieciom, opowiadają przeróżne historie a nawet uczą prostych form rozrywki, tych, którzy oni pamiętają z lat kiedy to oni byli dziećmi. I tak… ja również będąc ciocią staram się przekazywać taką wiedzę naszej maleńkiej
Książka o której marzyłam jest niezwykła i magiczna. Dlaczego? Prezentuje pięćdziesiąt zabaw i gier w które kiedyś grali nasi pradziadkowie, dziadkowie, rodzice a może nawet i my. Gier i zabaw do których nie potrzeba było wiele aby spędzać miło czas. Brak komputerów, kablówki a nawet telewizora najprawdopodobniej przerażałby współczesne dzieciaki, jednak tak na prawdę kiedyś to nie stało na przeszkodzie w dobrej zabawie. Liczyło się zupełnie co innego. Dzieciaki spędzały dużo czasu na dworze i bawiły się dobrze – tak po prostu i ze sobą.
Guma, Baba jaga patrzy, Zabawa w chowanego, Klasy, Pomidor, Podchody, „piekło-niebo”, „statki”, „wisielec”, teatr cieni…. zośka, hacele, pikuty, gra w ziemniaka, komórki do wynajęcia, tramwaj, kapsle, wojna…. „Mam chusteczkę haftowaną”, „Mało nas do pieczenia chleba”, „Chodzi lisek koło drogi”, „Moja Ulijanko”… to tylko część z kultowych propozycji na świetną formę zabawy. Brzmi znajomo? Dla mnie część tak – sama chętnie w nie grałam, jednak sporo zabaw i gier była… jest dla mnie zupełnie obca. Za przykład może posłużyć wspomniany tramwaj jak również „Moja Ulijanko”, „Baloniku nasz malutki”, pojęcie hacel*, pikuty czy chłopek (inne pojęcie gry w klasy). Książką nie tylko odbyłam sentymentalną podróż w przeszłość ale również dowiedziałam się czegoś nowego… i chciałam do tej podróży zachęcić naszą Malutką a przede wszystkim dać wiele pomysłów na dobrą zabawę.
Książka jest niczym pudełko ze wspomnieniami i skarbami – taki skarbczyk, który skrywa przeszłość i wszystkie miłe chwile z nią związane. Nadze dzieciństwo, uśmiechy, śmiechy, chichy, wrzaski, mnóstwo radości, miłości i dobrej zabawy. Ratuje od zapomnienia wszystkie cudowne chwile, które spędziliśmy będąc dziećmi. Wszystkie podwórkowe i nie tylko takie formy zabawy i świetnej rozrywki.
I jeszcze te retro wydanie, które tak bardzo pasuje do treści. Papier sprawia wrażenie lekko pożółkłego niczym ze starych babcinych zeszytów z przepisami lub pamiętnikami. Czcionka w wielu miejscach przypomina ręczne pismo lub to ze starego elementarza, natomiast przy tekstach piosenek oraz wyliczanek wyciągnięte z maszyny do pisania. Ponadto pełno tutaj starych, czarno – białych fotografii dzieciaków ganiających na podwórku przed blokiem a także „ręcznych” rynków do których wystarczy ołówek i kolorowa kredka. Mój mały skarbczyk ❤ Dziękuję Moja Wróżko ❤
Aby dobrze się bawić, niewiele potrzeba. Wystarczy chwycić się za ręce i krążyć w kole…
Tytuł: Gry i zabawy z dawnych lat | Autor: Katarzyna Piętka | Ilustracje: Agata Raczyńska | Wydawnictwo: Nasza Księgarnia | Stron: 128
Hacel – śruba o łbie zazwyczaj w formie stożka, graniastosłupa lub ostrosłupa, zwykle stalowa, wkręcana w zakończenia ramion podków, aby zapobiec ślizganiu się konia na miękkiej ziemi czy lodzie
Pikuty – gra zręcznościowa z wykorzystaniem noża, polegająca na jego wbijaniu w ziemię po wykonaniu określonej sztuczki. Dawniej bardzo popularna gra podwórkowa zwana również „grą w noża”.
O rety ależ to jest cudowne! Ja to muszę mieć. Aż mi się miło na sercu zrobiło, na wspomnienie tych zabaw:)
PolubieniePolubienie
To miłe i ciepłe wspomnienia a sama książka jak najbardziej jest warta zakupu 😉
PolubieniePolubienie
Ojej, aż się wzruszyłam czytając o tej książce, dla mnie to powrót do szczęśliwych lat dzieciństwa, koleżanek z podwórka i z podstawówki, gdy cały czas po lekcjach spędzało się razem 🙂 bardzo się cieszę, że taka książka została wydana 🙂
PolubieniePolubienie
Miło tak powspominać i ja również bardzo się cieszę, że taka ksiązka powstała 🙂 Chciałabyś mieć ją w swojej domowej biblioteczce?:)
PolubieniePolubienie
W szkole byłam mistrzem w ‚dwa ognie’. Byłam taka maleńka i zwinna, że bez problemu umiałam się chować przed piłką przez co wszyscy mnie chcieli w drużynie 🙂
PolubieniePolubienie
Gratuluję xD Jednak mały nie zawsze oznacza zwinny – potrzebny jest też refleks a Ty go posiadałaś (i posiadasz) 🙂
PolubieniePolubienie
Ktoś kto wpadl na wydanie takiej książki mial świetny pomysl
PolubieniePolubienie
Zgadzam się ^_^
PolubieniePolubienie
Recenzja bardzo zachęca 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo mi miło 🙂 Masz jakieś wspomnienia związane z grami i zabawami z dzieciństwa? 😉
PolubieniePolubienie
Zapewne p wszystkich grach, o których mowa w tej książce nie słyszałam i mogłabym się też z niej czegoś nowego dowiedzieć, a z drugiej strony jestem pewna, że wywołała by też u mnie nostalgię. Na dodatek widzę, że została ciekawie wydana.
Książki jak narkotyk
PolubieniePolubienie
Jak najbardziej ale wiele też sobie przypomnieć. To taka miła podróż do przeszłości a wydanie rzeczywiście ładne 🙂
PolubieniePolubienie
Pamiętam. Pamiętam i to dobrze. Podwórko należało do nas – do dzieci. Dzieci było tak dużo jak liści na drzewie. Od rana do wieczora. Trudno mi dziś w to uwierzyć. Zmieniło się tak dużo. Nie potrzebni mi byli rodzice do zabawy. Dziś moja córka nie wyobraża sobie zabawy bez rodziców… Kiedyś to co działo się na podwórku to był Kosmos. Niewiarygodne… Wydanie tej książki piękne i klimatyczne bardzo mi się podoba. Dobrego weekendu! :*
PolubieniePolubienie
Od rana do wieczora a nawet późnej nocy…. kiedy zrobiło się ciemno rodzice wielokrotnie wychodzili na podwórka i ulice aby zawołać dzieci do domu na kolację, by poszły się umyć i spać a dzieci nie chciały… chciały dalej się bawić (w nocy najlepsza zabawa ^_^), natomiast w dzień nie chciało się przyjść na obiad…. Pamiętam, pamietam te śmiechy, krzyki, zabawy…. a w pewnym momencie dzieciaków zrobiło się mniej, już nie chciały wychodzić bo to komputer to telewizor… pamietam ten „krach”, ten „przełom” i zapaś…. przykre 😦 Obecnie jest podobnie, chociaż i jest nadzieja bo latem u siebie na osiedlu jednak widuje chłopców grających w piłkę, jednak to już nie to samo… wątpię aby znali część z zabaw w które bawili się ich rodzice, starsze rodzeństwo 😦 Przykre…. kiedyś do świetnej zabawy nie trzeba było wiele…..
PolubieniePolubienie