Świat gier

Kieszonkowy bystrzak od Trefl Joker Line

Na blogu już od jakiegoś czasu nie było nic z kategorii gier. Nie żebyśmy nie grali – po prostu nie miałam „weny” do opisów, relacjonowania – ponadto graliśmy w znane pozycje, które lubimy… żadne nowości. Zmieniło się to jakiś czas temu, kiedy na stół został wyłożony „Kieszonkowy Bystrzak” – mała, poręczna i niepozorna gra, która swoimi zasadami nawiązuje do znanej gry „Państwa miasta” a że nadal wszyscy tę grę bardzo lubimy, z przyjemnością przystąpiliśmy do rozgrywki ^_^OLYMPUS DIGITAL CAMERA~ Informacje ~
Tytuł: Kieszonkowy bystrzak
Wydawca:  Trefl joker line
Wiek graczy: 7+
Ilość graczy: 1-10
Czas gry: 5-20 minut
Cena: 
na ceneo od 20 zł z wysyłką

~ Zawartość pudełka ~
55 kart
instrukcja

~ Wygląd ~
Kieszonkowy bystrzak to rzeczywiście idealna gra kieszonkowa, która jest wielkości tradycyjnej talii kart. Tak też została wydana – pudełko nie jest stabilne a tekturowe, podatne na uszkodzenia, natomiast karty tradycyjnej grubości i wielkości – nie wykluczone, że po czasie użytkowania da się to na nich zauważyć.
Wszystkich kart jest 55 – na każdej z jednej strony umieszczono litery alfabetu, natomiast na drugiej obrazki.

~ Cel gry ~
Gra jest zbliżona do znanej gry państwa-miasta z tą różnicą. Celem graczy jest jak najszybsze odgadywanie słów pasujących do danej kategorii i rozpoczynających się od litery wskazywanej przez kartę.

~ Przygotowania do gry ~
Karty należy dokładnie potasować a następnie ułożyć je na środku stołu stroną z literami do góry. Gracz wyciąga pierwszą kartę z wierzchu, odwraca ją na drugą stronę a następnie układa obok talii – ta karta jest tematem wyzwania jak również stanowi stos kart odrzuconych.OLYMPUS DIGITAL CAMERA~ Jak grać ~
Wariant Pierwszy

Tutaj liczy się szybkość. Gracze na wyścigi wykrzykują słowo pasujące do tematu i rozpoczynające się na literę wskazaną przez kartę z wierzchu talii. Ten kto jako pierwszy prawidłowe hasło w danej kategorii zdobywa punkt. Jeśli nikt tego nie zrobi lub dojdzie do remisu aktualna karta litery leżąca na wierzchu talii trafia odwrócona na stos odrzuconych kart i można zgadywać na nowo. Gra toczy się dopóki nie skończy się talia. Wygrywa osoba, która zgromadziła najwięcej punktów zwycięstwa.

Wariant Drugi
Karty układamy tak samo, jednak tym razem grę rozpoczyna najmłodszy z graczy. Ponadto każdy z graczy kolejno podaje po jednym haseł pasującym do danej kategorii. Jeśli któryś z graczy nie poda odpowiedniego hasła, bierze za karę wyłożoną kartę. Jeżeli hasła podadzą wszyscy, karta zostaje odłożona na bok. Wygrywa ten uczestnik zabawy, który zgromadził najmniej kart.

Wariant Trzeci
Do tego wariantu potrzebna jest kartka i ołówek. Po potasowaniu kart z talii wyciągamy pierwsze cztery i układamy je na środku stołu. Od tego momentu gracze mają minutę na zapisanie jak największej ilości prawidłowych słów związanych z 4 odsłoniętymi tematami i zaczynających się na literę wskazaną przez kartę leżącą na wierzchu talii. Kiedy upłynie czas, rozpoczyna się liczenie punktów.
Gra toczy się w ten sposób, dopóki nie skończą się karty potrzebne do rozegrania nowej kolejki. Wygrywa osoba, która zgromadziła najwięcej punktówhttps://www.trefl.krakow.pl/wp-content/uploads/2015/09/39_bystrzak-copy.png

~ Zakończenie gry ~
Wygrywa gracz z największą liczbą punktów

~ Wrażenia ~
Od dziecka lubię papierową wersję gry państwa-miasta. Pamiętam, że potrafiłam dniami grać z nią z siostrą lub siostrami- czasem swoje wyniki zapisywałyśmy w zeszycie a grając przez kila dni pod rząd zapisywałyśmy po kilka stron a nawet kartek. To taki klasyk z dzieciństwa, który bardzo dobrze wspominam i w który nadal od czasu pogrywam – sama ze sobą, na czas. Nie spodziewałam się po tej grze nic spektralnego i wielkiego. Słusznie. Odkrywcza nie jest ale naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła. Niby nic nowego – coś co znamy i może wydać się nam oklepane, może nawet banalne… takie zgadywanie haseł, pozycja na raz. A jednak wciąga, dostarcza rozrywki, świetnej zabawy przy czym zmusza szare komórki do pracy ćwicząc i trenując nasz mózg. Jak to mówię „uczy przez zabawę i ucząc bawi” jednocześnie dostarczając pozytywnych emocji i chęci rywalizacji.OLYMPUS DIGITAL CAMERAWedług mnie nie jest to gra na raz a do wielokrotnego grania – może nie codziennie a raz na jakiś czas, jednak tak jest z każdą grą (z czasem wszystko się przejada). Mała, niepozorna, mieszcząca się w torebce, kieszeni, plecaku… do zabrania ze sobą na wycieczkę, do poczekalni u lekarza, podróż.  Zaledwie 55 kart a tyle zabawy i możliwości – dobra zabawa w gronie rodziny i przyjaciół. Jednocześnie dzieci mogą mieć problem z niektórymi hasłami, z drugiej strony dzięki grze mogą swoją wiedzę poszerzyć i rozwinąć. Dobra zabawa, śmiech, adrenalina i nuta współzawodnictwa, która „rodzi się” w trakcie gry sprawą, że gra nie będzie grą na raz 😉

Plusy:
♦ pomysł
♦ poręczny forma
♦ banalne zasady
♦ bez granic wiekowych
♦ można grać w pojedynkę
♦ gra na kreatywność
♦ gra rozwija wyobraźnię
♦ gra na myślenie
♦ poszerza słownictwo,
♦ ćwiczy spostrzegawczość i refleks

Minusy:
♦ kartonowe pudełko
♦ wymiatacze gier mogą szybko się znudzić
♦ dla młodszych graczy podanie niektórych haseł może okazać się trudne

Ocena: 5/6
http://mamajanka.blogspot.com/2016/02/grajmy.html

98 myśli w temacie “Kieszonkowy bystrzak od Trefl Joker Line

  1. Lubię takie małe wydania, które można zabrać ze sobą w podróż 🙂 Myślę, że gra by się u nas sprawdziła, za jakiś czas gdy Mały pozna więcej słów. Na razie gramy w dziecięcą wersję makao (szalone ósemki), w Piotrusia, w podróżnego, małego Chińczyka z pionkami na magnes i układamy zwierzęce domino 🙂

    Polubienie

    1. Ja również – są poręczne, wygodne, praktyczne, niepozorne… mają swój urok 🙂
      Fajne są te Wasze gry i uniwersalne – grają w nie ludzie w różnym wieku 🙂
      Papierową wersję gry „państwa-miasta” znasz?;)

      Polubienie

      1. Mam nadzieję, że wciągnie Jego ta gra – naprawdę jest przyjemna 🙂 Zapoznajcie Jego również ze statkami… wieki nie grałam i już nawet nie pamiętam ile jakich statków posiadał każdy z graczy 😛

        Polubienie

      1. Najbardziej wciągającą dla mnie grą były… Kulki. Taka komputerowa gra, w której pyka się w te same kolory i tak je zbija, żeby nie zdążyły zejść na dół. Ledwie kilka razy udało mi się wyczyścić planszę do zera, ale byłam taka dumna, jakbym odkryła lek na raka 😀

        Polubienie

      2. Coś kojarzę ale to gra komputerowa a nie ta z tych planszowych… co innego 😉 Jednakże jeśli o tych grach mowa to mnie i siostre wciągał Heroses III z tym, że pomijając sismy i grę z Sheep to była jedyna tego typu gra jaką miałyśmy 😉 A z takich dostępnych w internecie to chyba żadna mnie nie wciągnęła… pamiętam, że na studiach siostra grała w gry gdzie wcielasz się w bohatera i grasz z innymi graczami nawet z innych państw… RPG? Chyba ^_^

        Polubienie

      3. Dla mnie gra to gra, jeśli można grać, nieważne jak 🙂 Już dawno w nic nie grałam, poza Czółkiem. Ale to też już z dwa czy trzy miesiące. Nie ma okazji, ochoty, inne rzeczy na głowie. I schodzi 🙂

        Polubienie

      4. Wiesz… z jednej strony tak ale z drugiej gra z ozami wlepionymi w monitor a taka, którą można zabrać ze sobą wszędzie (grać na balkonie, na pikniku, w pokoju, w kuchni itp) to co innego ^_^
        Czółko? xD

        Polubienie

      5. Wiem 🙂 Ale jak piszę, jeśli można grać, dla mnie nieistotne jak 🙂

        Tak, chyba pisałam Ci o tym kiedyś. Taka gra na smartfonie, gdzie się odgaduje co wyświetla się na ekranie przyłożonym do czoła. Im więcej osób, tym fajniejsza gra 🙂

        Polubienie

      6. Najważniejsze, że można się zrelaksować i rozluźnić 🙂

        Przypominam sobie… fajne jest to, że do tej gry nie potrzeba smartfona 🙂

        Polubienie

      7. Dokładnie 🙂

        No właśnie raczej trzeba 🙂 Pewnie jest też w wersji karcianej albo innej, nietelefonowej. Takiej, że inni widzą, co masz odgadnąć, a Ty nie 🙂

        Polubienie

      8. Siostra czasem się przydaje 😉 Kiedyś marzyłam o siostrze, a mam tylko brata. I to takiego, który nie chciał się nigdy ze mną bawić.

        Polubienie

      9. Z siostrą bywało różnie ale jednak co dwie osoby to nie jedna.. chociaż niekiedy trzeba było bawić się samemu 😉
        Brat miał inne zajęcia? 🙂

        Polubienie

    1. Gra ma poręczny format, bez problemu zmieści się w plecaku i można grać w nią w samochodzie, na pikniku, pod namiotem… Warto zabrać aby pograć wieczorami np. przy ognisku ^_^

      Polubienie

  2. Na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że to nie jest gra dla mnie, ale jak się wczytałam w Twój opis i komentarz, to się jednak zainteresowałam :). Lubię gry typu „Państwa-Miasta”, więc myślę, że taka rozgrywka w „Kieszonkowego bystrzaka” również by mi się spodobała.

    Polubienie

    1. Oczywiście masz prawo tak myśleć i szanuję Twoje zdanie ^_^ Jednocześnie zastanawiam się dlaczego tak uważasz? Czyżby przez grafikę? ^_^ Gra „Państwa-miasta” jest grą uniwersalną w którą można grać w każdym wieku, ćwicząc swój mózg, myślenie, kojarzenie faktów…. „Bystrzak” opiera się na tym schemacie… Pomyśl – jesteś w stanie w ciągu kilku sekund podać zawód na literę „N”? ^_^
      Jednocześnie nie będę namawiać – jak już wspomniałam szanuję Twoje zdanie i dziękuję, że wyraziłaś swoją opinię… to tylko taka moja myśl ^_^

      Polubienie

  3. Ta gra wydaje się być idealna na rożne wycieczki, czy wyjazdy. Lubię takie gry, mądre, a zarazem małe, że zmieszczą się do torebki i dzięki temu można je zabrać wszędzie 😉

    Polubienie

  4. na państwach miastach się wychowałam 😉
    Juniorka lubi gry, ale na tą jeszcze za mała. Ostatnio kupiła sobie quiz przedszkolaka (zgadywanka, którą wszędzie można ze sobą zabrać), dorosły czyta pytanie, a dziecko na obrazkach wskazuje odpowiedź

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do cieniewiatru Anuluj pisanie odpowiedzi