Kiedy kilka lat temu usłyszałam o tej książce w internecie, jako osoba ceniąca klasykę a także pierwotne wydania książek (te sprzed lat), pomyślałam, że byłabym szczęśliwa, gdyby książka znalazła się w mojej domowej biblioteczce. Szukałam jej po księgarniach a nawet w jednym a antykwariatów, jednak daremnie.
Postanowiłam napisać do wydawnictwa z pytaniem i prośbą o wznowienie nakładu, okazało się, że jeszcze jeden – ostatni egzemplarz tej książki jest tylko i wyłącznie na stanie w księgarni stacjonarnej (z bardzo delikatnie pogiętą górną krawędź grzbietu, co nie jest defekt, tylko bardzo delikatnym zagięciem). Spytałam o możliwość zakupu razem z kilkoma innymi pozycjami. I w ten oto sposób książka trafiła do mnie a owego zagięcia nie widać (już nie wspominając, jak starannie i dokładnie zostały zabezpieczone książki <3) :) „Gałka od łóżka” to pierwsza powieść Mary Norton napisana w 1943 roku. Opowiada przygody trójki rodzeństwa: Kasi, Karolka i Pawełka, którzy jedne ze swoich wakacji spędzają na wsi u ciotki Beaty. Wakacje zapowiadały się nieciekawie do dnia w którym Pawełek zauważył sąsiadkę latającą na miotle. Panna Price jest początkującą czarownicą, która dopiero poznając tajniki latania. W zamian za dochowanie sekretu o swojej „profesji” wręcza dzieciom upominek – gałkę od łóżka. Jednak nie jest to zwyczajna gałka – wystarczy ją przekręcić, aby łóżko przeniosło się w dowolnie wybrane miejsce w czasie i przestrzeni.
Narracja powieści jest powolna i spokojna. Historia może wydawać się przewidywalna, jednak to tylko pozory bowiem z każdą stroną historia staje się coraz bardziej rozbudowana. Pojawiają się rozbudowane opisy, kolejne – nowe wątki i wydarzenia na które trzeba zwrócić uwagę i o nich pamiętać, gdyż autorka lubi co jakiś czas do nich wracać. Jednak nie jest to przypominanie i pisanie po raz drugi o tym co było, tylko nawiązywanie do przeszłych wydarzeń. Tym samym lektura wymaga myślenia i skupienia a w młodym czytelniku ćwiczy umiejętność kojarzenia i łączenia ze sobą faktów jak również analizy ciągu przyczynowo-skutkowych. Język z jednej strony dość prosty, z drugiej wyraźnie trąci myszką, jednak nie mogę uznać tego za wadę. Owszem w trakcje lektury można odczuć lekki upływ czasu ale zachwyca on swoim bogactwem – starannymi i ładnymi opisami, dobranymi słowami, szacunkiem do słowa pisanego. Dzięki temu (a także dobrego przekładu Ireny Tuwim) książkę czyta się z wypiekami na twarzy.
Powoli zostajemy wessani w opisaną historię, razem z bohaterami doświadczamy niezwykłych przygód – śmiejemy się, żartujemy, wzruszamy ale również odczuwamy strach, momenty niepewności czy grozy. Tyle przygód i emocji a to za sprawą jednej książki i magicznej gałki od łóżka. Gałka od łóżka to magiczna opowieść, która przenosi do beztroskich lat dzieciństwa, kiedy nasze głowy były pełne przeróżnych pomysłów a największą przyjemność sprawiał czas spędzony z rówieśnikami na świeżym powietrzu.
Do lat kiedy karą nie był zakaz dostępu do internetu, czy telefonu a zakaz wychodzenia z domu – bo przecież na dworze jest tyle fajnych rzeczy do roboty.
Do lat kiedy wakacje spędzało się na łonie natury spacerując po lesie, łące lub opalając się nad jeziorem lub na wsi u Babci i Dziadka, gdzie na łące pasły się byki, krowy, czasem konie. Po podwórku ganiały kury, kaczki i pisklęta, przed budą szczekał pies, w sianie w stodole siedział kot a i myszka lub chomik. W ogrodzie pachniały piwonie, gdzieś dalej rzepak i zboże, a w stodole słomą i sianem. Do lat i miejsc kiedy biegało się po sadzie, zbierało jabłka, gruszki, wiśnie i czereśnie. Rwało maliny z krzaczka lub jagody i jeżyny rosnące w rowie. Zrywało czerwone maki, stokrotki i mlecze do wianka…. wieczorami po kolacji składającej się z placuszków pieczonych na kuchence kaflowej i kubku świeżego kakao lub mleka, leżąc już w łóżku słuchało niesamowitych opowieści Babci i Dziadka. I śniło.. o marzeniach, niezwykłych przygodach i wielkich czynach. A następnego dnia rano zbudzeni pianiem koguta i rykiem krowy rozpoczynało dzień od nowa – szło do kurnika po jajka, zjadało śniadanie, może czasem pomogło w lekkich obrządkach…. Jednak przede wszystkim uruchamiało wyobraźnie i doskonale się bawiło. Gałka od łóżka to niewątpliwie klasyka przed duże „K”. Cieszę się, że wydawnictwo Dwie Siostry w 2011 roku na łamach serii „Mistrzowie Ilustracji”, zdecydowało się na jej wznowienie, tak jak została wydana za pierwszym razem – w tłumaczeniu Ireny Tuwim oraz ilustracjami Mistrza Jana Marcina Szancera. Nowe wydanie może spodobać się dzieciom oraz dorosłym czującym sentyment do tej opowieści lub chcącej ją poznać. Jednocześnie i te pierwsze wydania z pożółkłym papierem i specyficznym zapachem mają niepowtarzalny urok, jednak tych należy szukać już w antykwariacie (najlepiej stacjonarnie bo wówczas wiemy w jakim trafi do nas stanie). Jestem świadoma, że dla współczesnych dzieci książka może wydać się nieco przestarzała i spokojna, niemniej nie wątpliwie ma ona swój urok. To opowieść, która może nie tylko wciągnąć, zauroczyć a także być świetną przygodą, natomiast starszym i dorosłym przypomnieć o dzieciństwie, marzeniach, planach a także tym co wówczas sprawiało radość, cieszyło i co było dla nas ważne.
Chcecie poczuć się jak dziecko i przenieść się do świata wyobraźni, gdzie przygoda czeka tuż za rogiem?
Tytuł: Gałka od łóżka | Autor: Mary Norton | Przekład: Irena Tuwim | Ilustracje: Jan Marcin Szancer | Okładka: Twarda | Ilość stron: 288
Nie znam tej książki 🙂
PolubieniePolubienie
Wcześniej ja również nie znałam. Chcialabyś przeczytać? 🙂
PolubieniePolubienie
Ach, te ilustracje! Piękne… Ale i treść wydaje się miła, sielska, ciepła. Teraz trochę brakuje takich „staromodnych” lektur dla dzieci 😉
PolubieniePolubienie
Szancer to Mistrz – uwielbiam Jego prace są cudowne 🙂
Według mnie taka była i od razu skojarzyła mi się z inną powieścią dla dzieci i młodzieży 🙂
PolubieniePolubienie
Z jaką?
PolubieniePolubienie
Pomyśl… strzelaj.. może zgadniesz. Ten sam klimat 🙂
PolubieniePolubienie
W życiu nie trafię 😉
PolubieniePolubienie
Wierzę w Ciebie 🙂
PolubieniePolubienie
Nie, serio, nic mi nie przychodzi do głowy…
PolubieniePolubienie
Nie wierzę 😀
PolubieniePolubienie
No trudno, to się nie dowiem, bo na serio nic mi do głowy nie przychodzi
PolubieniePolubienie
Proszę się nie obrażać :* Powiem, powiem.. Mary Poppins albo niżej wspomniana nasza polska „Karolcia” (motyw koralika – gałki od łóżka) 😉
PolubieniePolubienie
No i miałam rację: w życiu bym nie zgadła! Nie czytałam, ani nie oglądałam Mary Poppins, a „Karolci” nie pamiętam 😉
PolubieniePolubienie
„Karolci” to i ja nie pamiętam a Mary Poppins nie przypadła mi do gustu ale jakoś tak mi się skojarzyło, bo tam dzieci również przeżywały różne przygody – magiczne 🙂
PolubieniePolubienie
Pod magiczne przygody dla dzieci można wrzucić różne książki ;). A że ja rzadko czytam literaturę dziecięcą, to nie mam żadnych skojarzeń 😉
PolubieniePolubienie
A czy w każdej książce są magiczne przedmioty? 😀
Rzeczywiście rzadko ale pomyślałam, że może coś Ci się skojarzy, dlatego taj długo trzymałam w niepewności – pobudziłam szare komórki do pracy. Jeśli Ciebie uraziłam to przepraszam ;*
PolubieniePolubienie
Nie no, nie uraziłaś :). Ja nie lubię zgadywanek, ale nie znaczy to, że się obrażam :):):). A i wiesz, w pracy muszę wysilać szare komórki, to już poza nią zdecydowanie mi się nie chce za bardzo myśleć dodatkowo…
PolubieniePolubienie
wolisz mieć wszystko jasne i podane na tacy – wystarczy, że w pracy myślisz 🙂 Wolałam zapytać bo przez internet człowieka można różnie zrozumieć 🙂
PolubieniePolubienie
Jedna z ulubionych książek dzieciństwa ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Według mnie to bardzo przyjemna opowieść – szkoda, że nie znałam jej w dzieciństwie ale poznałam ją teraz i bardzo mnie to cieszy:)
PolubieniePolubienie
Pięknie wydana magiczna opowieść dla dzieci.
PolubieniePolubienie
Zgadzam się 🙂
PolubieniePolubienie
Jedna z moich ukochanych książek z dzieciństwa! Przeczytałam ją jakieś 20 razy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Istnieją opowieści do których można wracać i wracać 🙂
PolubieniePolubienie
Faktycznie ilustracje mistrzowskie.. I świetnie opisałaś tę książkę, zwłaszcza o powrocie do dzieciństwa. Aż chciałoby się wrócić w te czasy, choć na chwilę 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kochana masz w domu Młodego i możesz razem z nim powrócić – to jest możliwe. Pobiegajcie razem boso po trawie – wiesz jakie to przyjemne uczucie czuć trawę pod stopami? 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wiem wiem, będziemy praktykować 🙂 W książkach Małego też odnajduję tę dziecięcą radość i przygody. Karolcię i Marry Poppins pamiętam, tej książki nie znałam..
PolubieniePolubienie
To świetnie, że potrafisz czerpać i czerpiesz z nich radość – nie każdy to potrafi. Jakie to książki? Ta od razu skojarzyła Ci się z wymienionymi tytułami? 🙂
PolubieniePolubienie
Z Karolcią tak, bardzo miło wspominam tę książkę 🙂 Skończyliśmy dwie książki o „Psierocińcu” teraz akurat czytamy o Kubusiu Puchatku, przed nami cała seria Muminków i przepiękna książka od naszej Ani „Serce na sznurku” Małgorzaty Domagalik..
PolubieniePolubienie
„Serce na sznurku” jest przepiękna ❤ Pisałam o niej na blogu…. zaopatrz się w chusteczki bo nie wykluczone, że będą potrzebne. Mam u siebie na półce w najnowszym wydaniu z wydawnictwa Wilga. Bardzo mi się podobała. Jestem ciekawa, czy spodobają się Wam Muminki – ja ich nie przetrawiłam 😛
PolubieniePolubienie
Naprawdę? Ja je uwielbiałam, to była pierwsza seria którą przeczytałam całą, jak już się nauczyłam czytać 🙂 Bardzo lubiłam i książkę i bajkę.. Mówisz że „Serce..” takie wzruszające? To może za wcześnie by je czytać Małemu..
PolubieniePolubienie
Naprawdę…. właśnie Muminki do mnie nie przemówiły a miałam kilka podejść ;/
„Serce na sznurku” najpierw przeczytaj sama a potem oceń – według mnie to poruszająca ale i zarazem piękna opowieść 😉
PolubieniePolubienie
Tak zrobię, ale kiedyś.. teraz jestem zaczytana po brzegi 🙂
PolubieniePolubienie
Zaczytana? A co takiego czytacie w tym momencie? 😀
PolubieniePolubienie
Pierwszy raz słyszę o tej książce. Sprawia wrażenie ciepłej i przyjemnej 🙂
PolubieniePolubienie
Według mnie taka jest, chociaż zdania mogą być i będą podzielone 😉
PolubieniePolubienie
Ilustracje pobudzają wyobraźnię 🙂
PolubieniePolubienie
Do czego? 🙂
PolubieniePolubienie
Do pracy ? 😛
PolubieniePolubienie
Myślałam, że coś ci przypominają, nasuwają jakieś wspomnienia 🙂
PolubieniePolubienie
Nie, po prostu są nieoczywiste i intrygujące więc mózg aż sam tworzy własne historie do nich 🙂
PolubieniePolubienie
W ten sposób… masz rację. Szancer miał przeogromny talent – Jego prace są cudowne. uwielbiam 🙂
PolubieniePolubienie
Może okazać się całkiem przyjemną lekturą 🙂
PolubieniePolubienie
Przekonasz się jeśli sięgniesz po tę książkę 😉
PolubieniePolubienie
Piękne ilustracje 🙂
PolubieniePolubienie
Zgadzam się 🙂
PolubieniePolubienie
Wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ale ta mnie zachęca 😀
PolubieniePolubienie
W takim razie zachęcam do lektury 🙂
PolubieniePolubienie
To taka magia, trochę jak w późniejszej „Karolci”. Magiczny koralik to coś, o czym jako dziecko marzyłam:-)) A tu magiczne łóżko, przeniesienie w czasie, przygody. Myślę, że to super książka dla dzieciaków. Karolcia została lekturą szkolną, ciekawe jak było z Gałką od łózka? Czy ktoś kiedyś kazał dzieciom to czytać, czy czytały bo chciały?
PolubieniePolubienie
To dobre porównanie z tym, że „Karolcia” jest nasza polska… dawno czytałam. Przypomniałaś mi o niej i aż zechciałam do niej wrócić 🙂 Tak naprawdę to tutaj „gałka od łóżka” – zwał jak zwał ten magiczny przedmiot jest 🙂
Niestety nie jestem w stanie odpowiedzieć na Twoje pytania. O książce usłyszałam kilka lat temu dzięki blogosferze – nie znałam jej w dzieciństwie i dopiero teraz udało mi się ją przeczytać 😦
PolubieniePolubienie
Karolcia jest nasza polska, dlatego tak fajnie się wpisuje w nasze dzieciństwo. Oczywiście tych dzieci, które lekturę przeczytają. Chociaż w tym wieku jeszcze dzieciaki czytają książki:-)
Być może nawet mają z tego radość.
PolubieniePolubienie
Nie wszystkie… niektóre dzieci czytają na siłę, bo muszą, bo lektura i nie każdym „Karolcia” się spodoba… Wydaje mi się, że „Gałka od łóżka” bardziej wpasowałaby się w nasze dzieciństwo – nas dorosłych – teraz chyba mało które dziecko spędza czas na wsi na bieganiu po łące i trawie….
PolubieniePolubienie
Polecę córce mojej kuzynce 😊
PolubieniePolubienie
Miło mi. Jeśli córka kuzynki lubi tego typu opowieści, powinna być zadowolona 🙂
PolubieniePolubienie
Tego rodzaju książki budzą we mnie sentyment.:)
PolubieniePolubienie
To miłe uczucie. Prawda? Możesz podać konkretnie tytuły książek, które miło wspominasz?:)
PolubieniePolubienie
Brzmi ciekawie, ale to raczej nie mój klimat 😉
PolubieniePolubienie
Rozumiem. Nic na siłę 🙂
PolubieniePolubienie
Książki nie miałam okazji czytać, ale muszę Ci powiedzieć, że urzekł mnie Twój opis wakacji na wsi 😉
PolubieniePolubienie
Miło mi. Ten opis zachęcił Ciebie do sięgnięcia po tę książkę? 🙂
PolubieniePolubienie
Oj brzmi jakby była pełna uroku 🙂 I podziwiam za zapał – że napisałaś do wydawnictwa, żeby ją zdobyć itd. – tym bardziej mnie zaciekawiła 🙂 ja bardzo tęsknię za tymi latami, moje dzieciństwo właśnie takie podwórkowe było i bardzo je lubiłam ❤
PolubieniePolubienie
Według mnie taka jest – pełna uroku, ciepła, sentymentu… urzekła mnie 🙂
Wydawnictwo posiada również własną księgarnię – postanowiłam napisać i zapytać czy posiadają jeszcze jakieś egzemplarze (zapytać nie zaszkodzi). Udało się – książka delikatnie ma obdarty róg ale to nic nie szkodzi 🙂 Być może więcej osób tęskni za takim dzieciństwem a niektórzy go nie znają…
PolubieniePolubienie
Nie przemawia do mnie ta forma ilustracji, niestety xD
PolubieniePolubienie
Chodzi o kreskę, czy brak kolorów? 🙂
Widzę, że udało się skomentować – logowałaś się tak jak poprzednio? 🙂
PolubieniePolubienie
Tak, tak jak poprzednio 😊
O kreskę, jakoś mi nie pasuje
PolubieniePolubienie
Rozumiem. Każdemu będzie podobać się co innego 🙂
Możesz pokazać mi ilustracje, które Ci się podobają – chociaż jedną?:)
PolubieniePolubienie
Na przykład bardzo lubię Beksińskiego 🙂
PolubieniePolubienie
Wpisałam w google… jak by je nazwać…. trochę „psychodeliczne”? 😉
A widzialaś ilustracje w „Besitariuszu słowiańskim” z Bosz? 🙂
PolubieniePolubienie
Przeczytałam ją w dzieciństwie 🙂
PolubieniePolubienie
Jak ją wspominasz? 🙂
PolubieniePolubienie
Nie znam, ale muszę poznać 🙂 Właśnie takie książki lubię! A ilustracje przepiękne…
PolubieniePolubienie
Zachęcam. Według mnie warto. Wierzę, że Was również zauroczy 🙂
PolubieniePolubienie
Książka wzbudziła we mnie pozytywne odczucia 🙂
PolubieniePolubienie
Miło mi to słyszeć 🙂
PolubieniePolubienie
Piękna i przyjemna książka dla dzieciaków 🙂
PolubieniePolubienie
Według mnie nie tylko 🙂
PolubieniePolubienie
Książka stanowi świetną przygodę 😉
PolubieniePolubienie
Zgadzam się.. każda książka może być taką przygodą 😉
PolubieniePolubienie
Nie znam tej książki, ale z chęcią poznam 🙂
PolubieniePolubienie
Według mnie warto. Z przyjemnością poznam Twoje odczucia po przeczytanej lekturze 😉
PolubieniePolubienie
Bardzo wytrwała jesteś w poszukiwaniach:-)
Szancer to świetny ilustrator, tej opowieści nie znam, cenne są takie wznowienia, to jakby misja dzisiejszych wydawnictw.
PolubieniePolubienie
Czasem nie warto odpuszczać ale też nie ma co dążyć do celu po trupach. W tym przypadku to było dążenie do celu na spokojnie i bez pośpiechu – dojście do celu sprawiło przyjemność 🙂
Zgadzam się, że Szancer jest świetnym ilustratorem. Według mnie zasłużył na miano Mistrza Ilustracji, zresztą nie tylko on. Wiem jednak, że nie każdemu jego ilustracje przypadną do gustu – kwestia tego co komu się podoba i to normalne 🙂 Ja również cenię sobie wznowienia… to tak jakby te wszystkie opowieści ocalić od zapomnienia 🙂
PolubieniePolubienie
Przepiękne ilustracje! ♥
Uwielbiam książki przełożone przez panią Irenę Tuwim… To prawda, większość z nich już tak jak piszesz trąci myszką, ale mają one ten urok, czar minionych czasów, który zamiast zniechęcać uwodzi…
Nie wiedziałam nawet, że wydawnictwo Dwie Siostry ją wznowiło! Kiedyś o tej książce słyszałam i chcialam ją nawet przeczytać, ale było to w latach mojej młodości i była ona nie do dostania. Dobrze, że piszesz o takich rzeczach. 😉
PolubieniePolubienie
Witam w ekipie tych, którym podobają się ilustracje Szancera 🙂
Według mnie fakt, że trącą myszką nie są wadą…. co by to było gdyby powieść, która powstała lata temu została przełożona na współczesny język. wyobrażasz sobie w ten sposób napisanego „Pana Tadeusza”, inne utwory Mickiewicza, Sienkiewicza lub zagranicznych takich jak Bonte? To już nie byłoby to, to nie to samo… zupełnie inny klimat, inne przesłanie. Nie o to chodzi. Może komuś taka powieść przypadła by do gustu ale ja najprawdopodobniej nie odnalazłabym się w niej. Nie byłoby tego uroku o którym wspominasz….
Wznowiło tak jak kilka innych tytułów z serii Mistrzowie Ilustracji. O większości pisałam na swoim blogu (posiadam zakupione egzemplarze – jesli jesteś ciekawa kliknij w TAG Wydawnictwo Dwie Siostry), czekam na dwie zamówione pozycje od wydawnictwa a pozostałych nakład został wyczerpany. Niestety. Nie będzie wznowień, jednak na stronie wydawnictwa można zobaczyć wszystkie tytuły z serii. Niestety będąc dzieckiem nie słyszałam o tej książce – dowiedziałam się z blogosfery. Ciesze się, że było mi dane poznać i posiadam egzemplarz tej książki (nawet delikatnie uszkodzony ale to minimalna wada) 😉
PS Chciałabym zapytać, czy ta powieść kojarzy Ci się z jakąś inną powieścią 😉
PolubieniePolubienie
Chciałabym mieć taką magiczną gałkę 😀
PolubieniePolubienie
Co byś z nią zrobiła? 😀
PolubieniePolubienie
Trochę mi głupio, że taka stara baba jak ja ma ochotę na taką książkę… A że dzieciom wyda się przestarzała? Moim zdaniem to nic złego. Poznają inny świat, może nawet wyda im się odrobinę magiczny 🙂
PolubieniePolubienie
Kochana to co ja mam powiedzieć? Często sięgam po tego typu książki (przecież to klasyka), wracam do nich, doceniam, dostrzegam piękno, przesłanie, czerpię niesamowitą radość,a wybrane tytuły kupuję do mojej biblioteczki… chyba powinnam ze wstydu zapaść się pod ziemię xD
Dokładnie poznają inny świat, inne czasy, to co było i jak było kiedyś. Strach pomyśleć, że niektóre „współczesne” dzieci nie wiedzą jak wygląda krowa (tak to prawda – kiedyś opowiadała mi o tym siostra) 😦 Z drugiej strony może jednak spodoba się, zauroczy, wciągnie? Przecież i tak bywa. „Detektyw Nosek” Jerzego Filsaka, czy też seria książek „8+2” mimo iż napisana lata temu, nadal bawi i cieszy 🙂
PolubieniePolubienie
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce
PolubieniePolubienie
Książka raczej nie jest popularna – sama dowiedziałam się kilka lat temu a moi rodzice i dziadkowie nie słyszeli o tym tytule, dlatego postanowiłam o nich przypominać 🙂
PolubieniePolubienie
Ależ miałaś szczęście z tym egzemplarzem. 🙂
PolubieniePolubienie
Udało się… szczęście głupiego? xD
Możliwe, że gdyby nie w ten sposób to w inny udałoby mi się zdobyć egzemplarz tej książki. Wszystko jest możliwe 😉
PolubieniePolubienie
Ervisha, ciągle sobie uświadamiam jaka jesteś młoda! Ja wychowałam się na książkach, o których ostatnio piszesz, a ty nigdy wcześniej o nich nie słyszałaś… Wystarczy jedno pokolenie, żeby zapomnieć o klasyce 🙂
PolubieniePolubienie
Przypuszczam, że nie jestem taka młoda jak Ci się wydaje, ale mogę się mylić. Moi Rodzice również nie słyszeli o tych ksiązkach a nie są pierwszej młodości…. a z tym pokoleniem i zapomnieniem masz rację ale można te książki ocalić od zapomnienia 😉
PolubieniePolubienie
Ja stare książki zdobywam na Allegro, czasem można kupić za grosze to, czego od dawna nie ma w księgarniach. Kupiłam w ten sposób wiele książek z dzieciństwa, które gdzieś po drodze zaginęły…
PolubieniePolubienie
Ja trochę się boję tego w jakim stanie (i o jakim zapachu) przyjdzie do mnie książka ale niekiedy to jedyna możliwość. Jakie tytuły kupiłaś? 😉
PolubieniePolubienie
Oj, dużo, dużo. Między innymi Dzieci z Bullerbyn. Pamiętam taką książkę „Chłopcy z Placu Broni”. Strasznie płakałam…
PolubieniePolubienie
„Chłopcy…” to wzruszająca opowieść podobnie jak „O psie, który jeździł koleją”
PolubieniePolubienie
Nie znam ale myślę że jest fajna 😉
PolubieniePolubienie
Według mnie jest bardzo fajna, przyjemna, ciepła.. 🙂
PolubieniePolubienie
ładne ilustracje 😉
PolubieniePolubienie
Mnie również one się podobają 🙂
PolubieniePolubienie
O coś dla mnie xD
PolubieniePolubienie
Lubisz tego typu opowieści? 🙂
PolubieniePolubienie
We mnie w dalszym ciągu drzemie dziecko i to z całą pewnością nie współczesne, więc książa jest idealna dla mnie 🙂
PolubieniePolubienie
Witam w drużynie. Wierzę, że dostrzegłabyś piękno i przesłanie tej opowieści a także uległą urokowi, który posiada 🙂
PolubieniePolubienie
Nie znam książki i nie czuję potrzeby przeczytania 😉
PolubieniePolubienie
Rozumiem. Nic na siłę 😉
PolubieniePolubienie
To może twój komentarz jest zbędny?
PolubieniePolubienie
whengirltravels to było do mnie? Jakby nie było według mnie każdy ma prawo wypowiedzieć się na dany temat. Każda opinia jest równie ważna 🙂
PolubieniePolubienie
Ervisha, nie do ciebie, o nie! 🙂
PolubieniePolubienie
Nawet gdyby to były słowa do mnie, to nie obraziłabym się. Jak wspomniałam każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gratuluję, że udało Ci się zdobyć tę książkę 🙂 chętnie przeniosłabym się do czasów dzieciństwa 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję. Wydaje mi się, że to jest możliwe 😉
PolubieniePolubienie
Cudowne są te ilustracje Szancera i tak rozpoznawalne… Czy wiesz, że już jak zobaczyłam okładkę książki na zdjęciu, pomyślałam, że to chyba Szancer?
Tej książki nie znam, ale jak tak czytałam to, co niej piszesz, to jakbym czytała o cyklu Edith /Nesbit – książkach mojego dzieciństwa. Ten sam typ literatury dziecięcej… Przygody grupki rodzeństwa, wydarzenia fantastyczno-realistyczne, spokojna, nieco staroświecka, angielska literatura. I też przekład Ireny Tuwim – przepiękny! Pani Tuwim wykonała wspaniałą pracę. tłumacząc angielską literaturę dla dzieci. Cykl powieściowy Nesbit, o którym wspomniałam, to książki o Antei, Cyrylu, Robercie i Janeczce. Przepraszam, że nie wypowiadam się więcej na temat książki, o której Ty piszesz, ale po prostu jej nie czytałam, więc niewiele mam do powiedzenia. Natomiast to, co piszesz, niesamowicie skojarzyło mi się właśnie z tamtą trylogią…
Jeszcze jedno muszę powiedzieć. Przepięknie napisałaś o dzieciństwie na wsi, fragmenty, kiedy piszesz na ten temat, to prawie też kawałek literatury… Ślicznie się to czytało…
Książka pięknie wydana. A Mary Norton to chyba ta od Pożyczalskich?
PolubieniePolubienie
Jego prace są charakterystyczne i rozpoznawalne 😉
Piaskoludek? Nie czytałam książek a jedynie recenzje i opisy i również przez chwilę pomyślałam o tej serii. Padły też tytuły „Karolcia” – motyw czarodziejskiego koralika/gałki 🙂
Droga Emmo nie przepraszaj – nie masz za co. Miałaś prawo nie czytać tej książki – ja również wcześniej jej nie znałam. Napisałaś o swoich uczuciach, przemyśleniach o tym co przyszło Ci na myśl. Dziękuję, że podzieliłaś się ze mną swoją refleksją, przemyśleniami – są one dla mnie ważne i jak najbardziej pasują do treści tego wpisu. Dziękuję i dziękuję za tak życzliwe i ciepłe słowa. Miło mi, że tak uważasz… jak zauważyłaś to jeden z wpisów, które był pisany „sercem” i emocjami….
Zgadza się 🙂 Czytałaś? 🙂
PolubieniePolubienie
Tak, „Piaskoludek”, „Feniks i dywan”, a potem „Historia amuletu”. Mam na półce i UWIELBIAM!!!
Trochę czytałam „Pożyczalskich’./ Jak byłam dzieckiem, miałam chyba dwa tomy. Książki fajne, ale nie weszły już do grona tych moich „uwielbianych” 🙂
PolubieniePolubienie
„Piaskoludek”? A nie „Pięcioro dzieci i coś”? – kiedyś próbowałam czytać ale jakoś nie specjalnie mi podeszło, jednakże postanowiłam sobie, że za jakiś czas dam tej książce szansę. Może to ten czas? Jak sądzisz? 🙂
„Pożyczalskich” kojarzę z ilustracji pani Dziubak 🙂 To już inny klimat? 🙂
PolubieniePolubienie
Tak, „Pięcioro dzieci i coś” – sama nie wiem, czemu taką pomyłkę machnęłam 🙂 Trudno mi powiedzieć, czy teraz by ci te książki podeszły… Jest to tak indywidualna sprawa… Ja mam do nich szczególny sentyment, taki, jaki się ma do książek z dzieciństwa, a teraz chyba jeszcze bardziej je lubię, bo dostrzegam ich poziom literacki, czego kiedyś jako dzieciak nie umiałam docenić. Ale jesli ktoś nie piastuje tego sentymentu z dzieciństwa, to naprawdę nie mam pojęcia, jak moze te książki odebrać „za dorosłego”. Myślę, że warto spróbować przeczytać – sama wiesz najlepiej, że zawsze warto.
„Pożyczalscy” to jak dla mnie zdecydowanie inny klimat, ale też bardzo urokliwa książka. Dla kogoś może właśnie ona jest jedną z tych ulubionych książek dzieciństwa, dla mnie akurat nie 🙂
PolubieniePolubienie
A ja wiem… tam jest Piaskoludek i taki tytuł przyszedł Ci do głowy – to nie jest wielka pomyłka 😉
Według mnie warto spróbować – bywa tak, ze dostrzegamy piękno jakieś książki (i nie tylko) po latach. W tego typu książkach jako dorosły można dostrzec nie tylko piękne przesłanie, morał ale również język, szacunek do języka, pewne priorytety… to też inny klimat i coś „innego” co jest promowane obecnie, co jest tak popularne i masowe… nie wszystkie „współczesne” dzieciaki to dostrzegą, docenią…
Do „Pożyczalskich” też mogę zajrzeć… wydaje mi się, że powstał film na podstawie tej książki 🙂
PolubieniePolubienie
Cudne ilustracje
PolubieniePolubienie
Mistrzowie Ilustracji 🙂
PolubieniePolubienie
Oj chyba by mi się spodobała, jak ja żałuję, że wykupiłaś ostatni egzemplarz … nawet graficznie mi się podoba 🙂 To taka książka, jaką z chęcią połknęłabym za dzieciaka 🙂
PolubieniePolubienie
Kochana… zawsze możesz napisać do wydawnictwa i popytać, może mają jeszcze jeden (czasem są zwroty) lub szukaj na olx 🙂
PolubieniePolubienie
Ciekawa literatura godna uwagi
PolubieniePolubienie
Lubisz tego typu książki? 😉
PolubieniePolubienie
Miałam tę książkę kilkakrotnie w ręku. Dlaczego nigdy nie skusiłam się na lekturę?
PolubieniePolubienie
Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Może nie poczułaś wewnętrznej potrzeby?
PolubieniePolubienie
To było pytanie retoryczne 😉
PolubieniePolubienie
Haha… no tak. Nie załapałam. Wybacz :*
PolubieniePolubienie