Książki

O babci…. „Babcia na jabłoni” Mira Lobe, Mirosław Pokora |Mistrzowie Ilustracji.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA„Wszystkie dzieci na całej ulicy miały babcię. Niektóre nawet dwie. Tylko Andi nie miał babci – i bardzo się z tego powodu martwił (…)”

  Jest taki etap w życiu każdego z nas, że mamy babcie a nawet dwie. Niektórzy jeszcze je mają a inni niestety już nie… są również dzieci, które są również dzieci, które nigdy nie pamiętały ciepła i miłości, którymi babcia je obdarzyła bądź też nigdy tego ciepła nie doświadczyła. W podobnej sytuacji jest Andi, który nie ma ani jednej babci. Z zazdrością i smutkiem wysłuchiwał opowieści kolegów z podwórka, którzy opowiadali o niesamowitych przygodach, które przeżyli ze swoimi babciami: o wyprawach do wesołego miasteczka i do zoo, o gumach balonowych, czapkach z pomponami…OLYMPUS DIGITAL CAMERA  Pewnego dnia wszystko ulega zmianie. Chłopiec poznaje swoją babcie i to taką, którą każdy mógłby mu pozazdrościć. Razem jeżdżą na wycieczki, chodzą do wesołego miasteczka, ujeżdżają dzikie konie, jedzą  kwaśne  jabłka, czekoladę, watę cukrową i parówki do woli… Nawet siedzą razem na jabłoni, żeglują razem, wyruszają na podróż do Indii, ujeżdżają dzikie konie i polują na tygrysy. Korzystają z każdej chwili bycia razem ze sobą i ngdy się nie nudzą. Babcia tylko poprawia bufiaste rękawy w swojej starej sukience a także kapelusz z długim piórem i wymyśla kolejne zabawy, figle i psikusy. Jej głowa pełna jest szalonych pomysłów a ona sama pracowała i mieszkała kiedyś w cyrku. Z taką babcią nie może być nudno. Niestety nikt z wyjątkiem Andiego w tę babcię nie wierzy.OLYMPUS DIGITAL CAMERA  Wtedy chłopiec zaprzyjaźnia się z samotną staruszką, która wprowadziła się nieopodal jego mieszkania. Starsza pani kocha dzieci i marzy o własnych wnukach, które mogłaby rozpieszczać. Swoim ciepłym usposobieniem zdobywa zaufanie chłopca – dzieli się z nim nie tylko swoimi opowieściami a przede wszystkim obdarza ciepłem i miłością… miłością babci do wnuczka, której chłopcu tak bardzo brawowało. Rodzi się między nimi silna więź i zaufanie. Andie spędza z nią każdą wolną chwile, pomaga w zakupach, chodzi na spacery… z czasem zaczyna brakować mu czasu dla babci z którą uwielbia przesiadywać na jabłoni, co nie znaczy, że już o niej zapomniał.OLYMPUS DIGITAL CAMERA  „Babcia na jabłoni” to opowieść dla dzieci austriackiej pisarki literatury dziecięcej Mirę Lobe. Pierwszy raz została wydana w 1965m natomiast w Polsce w 1968 roku w przekładzie Marii Kureckiej i ilustracjami Mirosława Pokory. Historia lekka, pełna ciepła, dziecięcej magii i wyobraźni. Z jednej strony dziecięca beztroska – psoty, figle i żarty. Z drugiej problemy, troski, zmartwienia i marzenia. Potrzeba miłości ale nie tej matczynej a zupełnie innej. Ciepła i wsparcia od innej bliskiej osoby, której się nigdy nie miało lub już nie ma – przyjaźni, bezinteresownej pomocy.

Opowieść o uczuciu pustki i osamotnienia, kiedy tej Osoby nie ma i o próbie radzenia sobie z tym uczuciem – wypełnienia tej luki na swój własny sposób ale również o sile wyobraźni, szczęściu, miłości…. O tym, że to czego szukamy bardzo często jest tuż przed naszymi oczami – wystarczy tylko zatrzymać się na chwilę, uważnie rozejrzeć i przyjrzeć. Książka niezwykła, która wzrusza, daje do myślenia a przede wszystkim pokazuje jak ważna jest babcia w życiu każdego dziecka.Babcia na jabłoni  Pokazuje, że Babcia to nie skarbonka, która sypie groszem a ważna w życiu każdego dziecka osoba, która uczy życia, ważnych wartości, przekazuje rodzinne tradycje, pomaga zmagać się z własnymi obawami i strachami. Jak patrzeć na świat aby dostrzegać więcej, postępować właściwie, wiedzieć co można a czego nie. Bliska osoba – nauczyciel życia a przede wszystkim przyjaciółka, która kocha i zawsze kochać będzie. Piękna, wzruszająca i potrzebna książka….
Taka, która wzruszyła mnie do łez i sprawia, że kiedy o niej pomyślę łzy mam w oczach w szczególności, że jej lektura przypadła na dzień po rocznicy ślubu mojej Babci i Dziadka ❤OLYMPUS DIGITAL CAMERA W trakcie czytania książki nieustannie towarzyszyła mi pamięć o moich Babciach – żyjącej a także tej, która już odeszła. Wracały wszystkie wspomnienia w szczególności o babci, której już nie ma. Może nie była babcią idealną – szaloną, pomysłową, na co dzień miłą, serdeczną, ciepłą, której głowa pełna była szalonych pomysłów. Jak sama mówiła „nie lubię dzieci”, mimo iż własnych miała piątkę. Jednak to trudne życie i przeżycia z dzieciństwa i młodzieńczych lat sprawiły, że stała się nieco „oschła”? Z pewnością poważna, ceniąca ciszę, spokój, nie lubiąca kiedy dzieciaki ganiają po mieszkaniu. Wiecznie zapracowana. A mimo tego potrafiła okazać zainteresowanie, ciepło, miłość, przyjaźń… Była i jest prawdziwą Babcią, mimo iż ciałem nie ma Jej już ze mną. Nie mogę powiedzieć o niej ani jednego złego słowa.

  A do tego rocznica ślubu żyjących Dziadków, którą świętowaliśmy tak niedawno… Ucisk w sercu, łzy wzruszenia, wiele łez…OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Babciu pamiętam Twój uśmiech, zapracowanie, srogość ale i troskę…
Pamiętam jak obierałaś ziemniaki, karmiłaś świnki, kaczki i kury…
Doiłaś krowy, zbierałaś jajka z kurnika, sprzątałaś, jadłaś z nami młode ziemniaki z mizerią na werandzie…
Pamiętam każde Święta i wakacje spędzone u Ciebie na wsi i z Tobą…
Pamiętam późniejszy mętny wzrok utkwiony w ścianę, strach kiedy spoglądała na ludzi z pytaniem „Kim jesteś?” ale również kiedy chwile
Pamiętam jak powoli odchodziłaś i wiem, że nie odeszłaś tak całkiem.

Tytuł: Babcia na jabłoni | Autor: Mira Lobe | Ilustracje: Mirosław Pokora | Wydawnictwo: Dwie Siostry | Okładka: twarda | Stron: 164

110 myśli w temacie “O babci…. „Babcia na jabłoni” Mira Lobe, Mirosław Pokora |Mistrzowie Ilustracji.

  1. Zanim przeczytałam „Mistrz Ilustracji” zobaczyłam okładkę i zachwyciłam się ilustracją. Dla takiej ilusttacji chcę mieć tą książkę 😉

    Polubienie

    1. Co mogę powiedzieć…. według mnie warto przede wszystkim ze względu na piękną treść i przesłani. Ilustracje to dodatek… A może nieodłączna część? Niemniej uważam, że warto…

      Polubienie

  2. Książka posiada przepiękne ilustracje. Dzieciom na pewno się spodoba 🙂 W szczególności historia przepięknej przyjaźni.

    Polubienie

  3. Wiesz jak ja kocham tą książkę?! Kojarzy mi się z dzieciństwem i moją kochaną babcią która mi ją czytała. To stare wydanie gdzieś nam zginęło , ale w zeszłym roku udało mi się kupić wznowione wydane tak jakby po staremu, z tymi cudownymi ilustracjami właśnie. Och❤

    Polubienie

    1. Masz bardzo miłe wspomnienia z tą książką i nie dziwię się, że w ten sposób ją wspominasz i jest ona dla Ciebie ważna. Piękne jest to co napisałaś ❤ Czyżbyście kupili wydanie ze zdjęcia? 🙂

      Polubienie

  4. Wzruszyłam się Twoim wpisem i wspomnieniami, też od razu pomyślałam o swoich babciach, które już na drugiej stronie.. Teraz bardzo dbam o to by Mały miał jak najczęstszy kontakt ze swoimi babciami. Piękna książka i piękne przesłanie 🙂

    Polubienie

    1. Jesteś bardzo mądrą Mamą – to bardzo dobrze, że pielęgnujesz te relacje, kontakty…. wspomnienia i ta wiedza są na całe życie. One przez całe zycie będą podążać z Młodym ❤

      Polubienie

      1. Mam taką nadzieję, że będzie cenił rodzinę, tak bardzo jak i ja.. Dziękuję Ci i cieszę się, że i Ty cenisz te ważne wartości i wraz z polecanymi książkami nam je przekazujesz 🙂

        Polubienie

      2. Czym skorupka za młodu nasiąknie…. wpajacie mu te zasady, mało tego pokazujecie i okazujecie. Dlaczego miałoby być inaczej? To wszystko zostaje mu wszczepione aby było czymś zupełnie normalnym i zwyczajnym. Nie może być inaczej 🙂
        Nie masz za co dziękować – nie wiem za co dziękować – piszę z serca (sercem?) o tym co jest dla mnie ważne… co jest ważne.. są pewne sprawy i wartości o których nigdy nie pisze się za dużo. Cieszę się, że to dostrzegasz :*

        Polubienie

    1. Będąc dzieckiem nie znałam tej książki – zresztą jak większości z serii Mistrzowie Ilustracji. Sięgałam po inne książki a w moim domu jak również bibliotece nie było tych tytułów. Nadrabiam na „stare lata” xD

      Polubienie

  5. Latem książkę czytała mi moja babcia, kiedy siedziałyśmy razem pod drzewem jabłoni. Ponadczasowa historia z przesłaniem i morałem. Uwielbiam ❤

    Polubienie

  6. Podobnie jak Ty nie czytałam tej książki w dzieciństwie a teraz jestem już na to za stara. Może jeszcze będę miała komu ją przeczytać i sama skorzystam.
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. E tam… od razu za stara. Dorośli również mogą czerpać i czerpią z lektury tej książki wiele przyjemności. To nie tylko przyjemna lektura ale również sentymentalna podróż do przeszłości. Poza tym niektóre rzeczy (w tym książki) nie starzeją się wraz z upływem czasu 😉

      Polubienie

  7. Wygląda na piękną, ciepłą, a może i trochę wzruszającą historię…
    Ja sama już nie mam żadnej babci, ani dziadka, wszyscy już odeszli dawno temu… Nie mam za wiele wspomnień z nimi związanych, zwłaszcza z babciami, które zmarły jak byłam mała – jedna, kiedy miałam półtora roku, druga jak miałam 6 lat… Zawsze więc mi brakowało babci, tak jak temu chłopcu z opisywanej przez Ciebie książki… Mogę więc się z nim utożsamiać 😉

    Polubienie

    1. Dobrze Ci się wydaje a do tego jest to opowieść z przesłaniem…
      Wiesz, że bardzo mi przykro z tego powodu… ale też wiem, że żadne słowa tego nie wyrażą… czasem życie układa się właśnie w ten sposób, człowiek tego nie rozumie ale jednocześnie ja wierzę, że wszystko ma swój sens, mimo iż często nie widzimy w tym logiki, nie wiemy dlaczego, co i jak… Przepraszam, że zapytam – jeśli nie chcesz to nie odpisuj… Potrafiłaś sobie radzić z tym uczuciem pustki? Tak trochę odbiegając od tematu ale jeszcze będąc w temacie – z siostrą miałyśmy sporo cioć ale to tak na odległość – brakowało nam takiej cioci, na co dzień a że sąsiadka bardzo często nami się opiekowała to zaczęłyśmy mówić na nią ciociu a na jej męża wujku, nawet jako już starsze osoby… bo byli dla nas jak taka Ciocia z Wujkiem 😉

      Polubienie

      1. Brakowało i cały czas brakuje mi takiej babci, jak słyszę z opowieści, co to nakarmi, wysłucha, doradzi… Było mi zawsze smutno, jak moje koleżanki opowiadały o swoich babciach…
        Mam rodziców, siostry, ciotki, wujów, braci i siostry cioteczne, ale babć i dziadków nie mam. I nie mam nikogo, kto by mi ich zastąpił. Jeszcze kilka lat temu, taką prawie babcią była dla mnie siostra jednej mojej babci, ale i ona zmarła.
        Takie życie.

        Polubienie

      2. Ja takiej Babci nie miałam – czasem z siostrą myślałyśmy, że fajnie byłoby mieć babcię z bajek i opowieści ale też nie mogę powiedzieć, że babcia ze strony Taty nie interesowała się, nie martwiła… na swój sposób ale to rozumiałam, wiedziałam dlaczego, co i jak. Częściej wysłuchiwał Dziadzio ale z tym doradzaniem… nie przypominam sobie by Dziadkowie doradzali ale każdy jest inny, inaczej jest prowadzony przez życie przez swoich opiekunów i rodzinę… Z drugimi Dziadkami kontakt był słaby (z pewnych przyczyn) i co straszne, zaczął poprawiać się dopiero po śmierci Dziadków od Taty… i czas leci, Dziadkowie coraz bardziej upadają na zdrowiu, zegar tyka… Z jednej strony człowiek cieszy się chwilą a z drugiej jest przerażony, bo wie co może nadejść 😦 Bardzo chciałabym Ci jakoś pomóc, ulżyć, wesprzeć…. nie mogę, nie wiem jak a bardzo bym chciała. Bardzo chciałabym Ciebie mocno, szczerze przytulić – z serca… tego też nie mogę a przynajmniej osobiście, więc przytulam wirtualnie – szczerze, mocno, prawdziwie. Wiedz, że nie jesteś sama na tym świecie – fakt Babci nikt i nic nie zastąpi ale są ludzie, którym zależy na Tobie, wesprą Ciebie, nakarmią, doradzą, podzielą się wiedzą życiową…. Kto wie? Może jeszcze spotkasz inną „Babcię”…. Mocno przytulam ❤

        Polubienie

      3. Rozumiem, każdy ma inne doświadczenia. Z dziadkami kontakt miałam dość słaby: jeden, ze strony taty był totalnym odludkiem i nie za bardzo lubił osoby płci żeńskiej (a mu się niestety trafiły tylko trzy wnuczki), więc nie spędzał z nami czasu, mimo iż mieszkał w naszym domu. Drugi, ze strony mamy, był z kolei bardzo otwarty, ale miał tyle wnuków, że nie miał czasu, żeby wszystkim poświęcać identyczną uwagę, a i w ostatnich latach życia był dość słaby… Tak to bywa.
        Dziękuję Ci za dobre słowa, za tę empatię i wczucie się w moją sytuację :). Jesteś kochana 🙂

        Polubienie

      4. Mój Dziadzio ze strony Taty lubił dzieci, drugi również. Ogólnie dziadkowie ze strony Mamy większą uwagę poświęcali wnukom ze strony sióstr i braci mojej Mamy… ale też my tam zbyt dużo czasu nie spędzałyśmy (z rodzeństwem), chociaż niekiedy chciałyśmy. Z drugiej strony przez to czasem czułyśmy jakby byli dla nas trochę „obcy” ale nie z naszej winy – nie z winy mojej i siostry, czy rodzeństwa…

        Nie ma za co. Naprawdę… W jakimś stopniu wiem i rozumiem jak to jest. Mogę zrobić chociaż tyle… wesprzeć duchowo, zrozumieć, wirtualnie przytulić – mocno i szczerze. Pomilczeć :*

        Polubienie

  8. Kiedy zobaczyłam okładkę, od razu pomyślałam o Mary Poppins, ale później przyjrzałam się i zorientowałam, że to nie ona 🙂

    Nie mam już żadnej babci, a i tak utrzymywałam kontakt tylko z jedną, mamą mamy. Nieraz dopiero po latach docenia się taką osobę, wcześniej mogła drażnić niechcianymi radami, dawanymi z życzliwości, ale jednak niechcianymi. Dziś wiele rozmów odbyłabym inaczej, ale nie mam już takiej możliwości.

    Polubienie

    1. Przez ten kapelusz? 😀

      Masz rację… z siostrą nigdy nie narzekałyśmy na Babcię ze strony taty. Fakt nie zawsze było różowo i słodko jak w piosenkach i bajce ale pewne zasady miałyśmy wpojone i we krwi. Dopiero za jakiś czas przyszła myśl, że nie była to Babcia, która upiekła dla wnucząt szarlotkę, opowiadała bajki itp. ale czasem opowiedziała historie życia, troszczyła się i martwiła na swój własny sposób. Z siostrą to dostrzegałyśmy i doceniałyśmy, chociaż nie zawsze byłyśmy posłuszne – nie chciałyśmy spać w dzień, bo „babcia każde”, wolałyśmy się bawić. Zawsze ją kochałyśmy, chociaż z Dziadkiem byłyśmy bardziej zżyte – on z nami również. I na stare lata człowiek myśli, że chciałby aby te relacje z Babcią były jeszcze cieplejsze, chociaż sama Babcia nie wykazywała chęci… Mówiła, że „nie lubi dzieci” ale ja wiem, że to było takie gadanie ze zmęczenia, bo życie usilnie dało się Jej we znaki. A odnośnie rozmów… może one miały być takie jakie były – wszystko ma swój sens i cel – nic nie dzieje się bez przyczyny…. jedno nastaje aby mogło przyjść kolejne a Babcia z pewnością wiedziała jak to jest….

      Polubienie

      1. Jest też opcja, że faktycznie mogła nie lubić dzieci, ale w jej czasach każdy musiał je mieć. Co to za kobieta, która nie ma potomstwa? Tylko chora. A na pewno na głowę, kiedy nie chce. Mogła też faktycznie być zmęczona ciężką pracą, chorobami czy po prostu życiem, podeszłym wiekiem. Kto to wie? Moja lubiła, była bardzo zdziwiona moimi deklaracjami bezdzietności, zresztą lekceważyła je (młode, głupie, pewnie wyrośnie). Dziś bym olała jej gadanie, a wtedy się kłóciłyśmy. Nie uważam, że były potrzebne, a przynajmniej można je było inaczej przeprowadzić. Ale już tego nie odkręcę, to przeszłość.

        A Mary Poppins mi się skojarzyła przez to siedzenie na jabłoni. Taka pierwsza – i jak się okazało – niesłuszna myśl 🙂

        Polubienie

      2. Chyba moja Mama kiedyś coś wspominała, że kiedyś w wieku 21 lat nie mając męża i dziecka, to już była stara panna. Dziwnie patrzyli – na wsi jak najwcześniej wyjść za mąż i rodzić dzieci (Babcia ze strony Taty miała 5). Zmęczona życiem na pewno była – nie było lekko, bo od wczesnych lat ciężko pracowała fizycznie (nie tylko na roli) a jak wspomniałaś jeszcze zmagała się z problemami zdrowotnymi ale nie jest to temat na forum, bo to prywatne.

        Takie starcie się dwóch światów – dwóch różnych charakterów i trudność w porozumieniu się? Skądś to znam… ale Babcia patrzy na Ciebie z góry i wie co czujesz, że chciałabyś to zmienić… nie miej niczego sobie za złe. Babcia widzi i rozumie…

        A Mary Poppins siedziała na jabłoni? xD Chociaż przyznam, że mimo iż o Mary wiem niewiele to kiedyś kiedy zobaczyłam tę okładkę, również przyszła mi ona na myśl (ale wiedziałam, że to inna ksiązka) 😉

        Polubienie

  9. Moje Babcie już dawno na chmurce! Babcia Marynia była z ” z tych von” i zawsze to podkreślała. Była bardzo zasadnicza i jakby ” ponad”. Rzadko się widywaliśmy. Za to Babcia Stasia, mimo tego, że była drugą żoną i bezdzietna, do dziś jest wspominane przez naszą czwórkę z wielką miłością i sentymentem. Byliśmy dla niej jak własne wnuki. A pobyty u niej to wielka to dość i zabawa! Nie przesadzę, że dla mnie do dziś jest kwintesencją wszystkich Babć!

    Polubienie

    1. Dziękuję, że podzieliłaś się ze mną swoją historią. Słowa, krótkie i proste ale piękne i z miłością… aż zrobiło mi się ciepło na sercu w szczególności kiedy wspomniałaś o Babci Stasi… Najprawdziwsza z Babć. Cieszę się, że masz tak miłe wspomnienia ❤

      Polubienie

  10. Babcia i dziadek byli dla mnie bardzo ważni, niestety już dawno temu odeszli, ale nadal pozostają w mojej pamięci 🙂 nie znam tej książeczki, ale na pewno jest ciekawa i ma fajne ilustracje 🙂

    Polubienie

  11. To na pewno wyjątkowa książka. Ja również mam tylko jedną babcie, także jednego dziadka. Niestety każde z drugiej strony. Każde z nich skazane na tęsknotę za drugą połówką. Ja poznałam zarówno babcią i dziadka, którzy odeszli. Mojej młodszej siostrzyczce dane było poznać tylko dziadka ale i jego niestety nie pamięta. Choć wspominam często piękne chwile z nimi spędzone najbardziej się staram pamiętać o tych żyjących i być jak najbliżej.

    Polubienie

    1. Również pozostał mi tylko jeden Dziadzio i jeszcze coraz bardziej podupada na zdrowiu. Niestety takie jest życie, taki jest jego krąg – pewnych rzeczy nie da się ominąć, przeskoczyć a pewnym wydarzeniom zapobiec. Trzeba żyć najlepiej jak tylko potrafimy a pamięć o bliskich pielęgnować. Według mnie powinniśmy pamiętać o tych, którzy żyją i tych, którzy odeszli – pielęgnować wspomnienia o nich aby żyli w naszych sercach i pamięci…. opowiadać, mówić… niektórzy rzeczywiście poznają Dziadków z opowieści ale i to dobrze, bo pamięć o bliskich – najbliższych żyje, jest w nas… ona będzie żyć póki my żyjemy i pamiętamy. Jednocześnie nie możemy zapominać o tym co jest teraz i o tych, którzy żyją – tak jak napisałaś

      Polubienie

      1. Cenię sobie takie ważne książki, które skłaniają do przemyśleń. Dodatkowo ta ma naprawdę piękne ilustracje. Na pewno by mi się spodobała. 🙂

        Polubienie

  12. piękna i wartościowa książka. Szkoda tylko, że okładka nie zachęca dzisiejszego czytelnika do sięgnięcia po nią. Dzisiejsze dzieci, które mocną uwagę przywiązują do tego aby dużo się działo na okładce, przeoczą tę książkę. Wiem z doświadczenia 😦

    Polubienie

    1. Tak myślisz? Okładka w Twoim odczuciu jest nieciekawa?
      Z jednej strony masz rację – niektórzy rzeczywiście mogą nie zwrócić na książkę uwagi (tak jak na każdą inną) ale z drugiej jestem pewna, że nie każdy – znajdą się tacy, których okładka i tytuł zachęcą aby sięgnąć po tę książkę. Według mnie nie ma na to reguły. To są książki wydawane tak jak pierwsze polskie wydania sprzed lat – okładka nie mogła być inna. Wiele zależy od tego co się komu podoba 😉

      Polubienie

  13. O książce słyszałam. Ale choć w dzieciństwie wypożyczałam prawie wszystko z biblioteki dziecięcej, to ta książka akurat nie trafiła w moje ręce. Chyba dobrze, że ją wznowiono. Cudna okładka.
    Twoja osobista refleksja jest wzruszająca.

    Polubienie

    1. Czasem i tak bywa. Chyba nie byłoby osoby, która wypożyczyła by i przeczytała wszystkie książki – człowiek na jedne pozycje ma ochotę a na inne niekoniecznie;) „Chyba”? Nie jesteś pewna?

      Polubienie

      1. Pisze „chyba” dlatego, że książki nie czytałam, więc nie chcę się wypowiadać, nie znając jej. Wypowiadam się tylko na podstawie Twojej recenzji, a z niej wynika, ze pozycja jest jak najbardziej pozytywna i wartościowa 🙂

        Polubienie

      2. Rozumiem. Według mnie jak najbardziej tak jest – wyraźnie widzę jej przesłanie i morał. Jednocześnie jestem świadoma, że zdania będą różne i to zupełnie normalne 😉

        Polubienie

  14. Wow oryginalny i zarazem piękny pomysł na opowieść! Ja mam niestety mało wspomnień z moimi babciami i głównie znam je z nagrań i zdjęć, więc rozumiem trochę, co musiał czuć Andi. Z chęcią przeczytałabym tą pozycję 🙂

    Polubienie

    1. Przykro mi z tego powodu… dobrze, że ocalały te nagrania, wspomnienia – wiem, że to nie to samo co kontakt z Babcią i Dziadkiem ale dzięki tym nagraniom i opowiadaniom w jakimś stopniu mogłaś ich poznać a to również ważne. Książka według mnie jak najbardziej jest warta tego aby ją przeczytać :*

      Polubienie

Dodaj komentarz