Spożywka

Dobra kaloria. Roślinne klopsy klasyczne

  Jakiś czas temu w świecie wegan zahuczało. Wszystko za sprawą nowych produktów jakie Dobra Kaloria wprowadziła na rynek: wegański klopsów oraz burgerów. Nie zwracam szczególnej uwagi i nie sięgam po gotowce, jednak kiedy pewnego dnia Mama z Kauflandu przyniosła mi opakowanie przecenionych (z 7,99zł na 2,40zł) klopsików, pomyślałam, że nie zaszkodzi spróbować. Klopsiki przygotowałam na dwa sposoby: podsmażone oraz upieczone w piekarniku.OLYMPUS DIGITAL CAMERASkład: woda, kiełki słonecznika, teksturowane białko pszenicy (białko pszenne, mąka pszenna), olej rzepakowy, gluten pszenny, mąka amarantusowa, teksturowane białko grochu (białko grochu, mąka grochowa), cebula suszona, czosnek suszony, aromaty naturalne, sól kłodawska, sok z cebuli suszony
Opakowanie: 180g/6 klopsów

Wartość odżywcza w 100g
Tłuszcz: 25 g (w tym kwasy nasycone: 2,7 g) Węglowodany 3,9 g (w tym cukry: 2,2 g) Białko: 25 g Błonnik: 5,8 g Sól: 1,6 g
Żelazo: 2,7 mg Magnez: 97 mg Potas: 322 mg Wit. B1: 0,25 mg

Opinia – Skład klopsików jest taki jaki widzimy: to połączenie glutenu pszennego z wodą, kiełkami słonecznika, mąką z amarantusa i białkiem grochu oraz przyprawami. Bez dodatku soi ale z dość wysoką zawartością soli, bo na 100g jest jej aż 1,6g, tym samym nie jest to odpowiedni produkt dla osób unikających sodu w swojej diecie jak również unikających pszenicy i glutenu.OLYMPUS DIGITAL CAMERA  Klopsy umieszczono na plastikowej tacce – w opakowaniu jest ich 6. Pachną smażoną cebulką i jakby soją (mimo iż producent zapewnia, że soi nie ma w składzie) i troszkę – tak minimalnie pieczarkami. W konsystencji zwarte i średnio twarde – bardzo zbliżone do mięsa. Swoim wyglądem również przypominają klopsy z mięsa co może wprowadzić w błąd nie tylko wegetarian ale również mięsożerców.

SMAŻENIE

DK W pierwszej kolejności klopsiki podsmażyłam na niewielkiej ilości oleju, dzięki czemu zyskały brązowy kolor chrupiącą skórkę – wyraźnie widać kawałki poszczególnych składników. W trakcie podsmażania zaczęły delikatnie pachnieć mięsem. W konsystencji zwarte, średnio twarde i lekko klejąc, nie rozpadają się po lekkim naciśnięciu palcem lub widelcem – przypominają kotleta mielonego zaraz po zdjęciu z patelni.KLOPSY DK.jpg  W smaku w pierwszej kolejności poczułam sól (klopsy są wyraźnie słone). Ten „właściwy” smak ciężko opisać słowami. Nie wiem do czego mogłabym go porównać – jest on specyficzny i… własny. Trochę przypominał mi białko sojowe (tak nieznacznie) z nutą grzybową, jednak przede wszystkim czuć tutaj sól. Taki wegański pasztet – słony, mdły i w zasadzie nijaki. Zabrakło mi przypraw: pieprzu, słodkiej mielonej papryki, może odrobinka czosnku (chociaż niekoniecznie). Niestety słonecznika nie poczułam. Klopsy należałoby doprawić i to mocno!


PIECZENIE

  Klopsiki w piekarniku zarumieniły się a także grubszą oraz bardziej chrupiącą skórkę niż po podsmażeniu. Zaraz po wyjęciu, na ciepło stały się miękkie – takie gąbczaste, jednak nie rozpadały się. Po lekkim ostygnięciu konsystencja stała się taka sama jak po smażeniu – zwarta, za sprawą chrupiącej skórki nieznacznie twardsza niż po podsmażeniu i mięsista.OLYMPUS DIGITAL CAMERA Smak nie uległ zmianie. Klopsy nadal są wyraźnie słone, lekko mdłe i niedoprawione.  To specyficzny wyrób własny w którym mimo iż słonecznik jest, to jego nie czuć. Zmianie uległy natomiast walory smakowe a właściwie „doznania” w trakcie jedzenia. Klopsy zyskały grubszą i bardziej chrupiącą skórkę, ponadto wydały mi się nieco suchsze (jednak nie całkiem suche) a zarazem po wgryzieniu mięsiste. To sprawiło, że w takiej wersji nieznacznie lepiej smakowały.
W domowej bezglutenowej picie z czarnuszką, pikantnym hummusem, warzywami plus dodatkową salaterką surówki sól nie była aż tak bardzo wyczuwalna, choć nadal dawała o sobie znać. OLYMPUS DIGITAL CAMERA


PODSUMOWANIE

  Jak już wspominałam z reguły nie sięgam po gotowce a klopsików spróbowałam tylko i wyłącznie ze względu na fakt, że kupiła je mama. Do produktu podeszłam bez jakichkolwiek emocji – a może nawet dość sceptycznie? Z pewnością nie nastawiałam się na niezapomniane wrażenia smaków. Nie warto. Klopsy według mnie przede wszystkim zostały przesolone (co nie tylko wpływa na walory smakowe ale również zdrowie) a ponadto są mdłe i niedoprawione. Zdecydowanie brakuje im przypraw – trzeba je mocno doprawić.

I gdzie ten słonecznik, który występuje w składzie?
Ja go nie poczułam.

  Minusem jest również cena – 8zł za 6 malutkich klopsików o łącznej wadze 180g to dość wysoka kwota a dla mnie dodatkowo fakt, że zostały przygotowane z białka pszennego. Zdaje sobie sprawę z tego, że jest ono jednym ze źródeł białka w diecie roślinnej. Jednak co z ludźmi którzy mają alergię lub nadwrażliwość na pszenicę? Takie osoby muszą zrezygnować z tego typu produktu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Czy swoim smakiem przypominają mięso?

  Producent reklamował je „smak mięsa bez mięsa”, jednak mnie ciężko jest to stwierdzić. Nie pamiętam jak smakuje kotlet/klops z mięsa, chociaż przez chwilę miałam wrażenie jakbym je jadła (na co wpłynęła również konsystencja). Zjadliwe (w szczególności po upieczeniu), jednak bez szału i rewelacji – do zapomnienia. Z drugiej strony wiem, że może posmakować i niektórym smakuje. Smak bez mięsa.jpg

Wartość energetyczna w 100g – 351 kcal
Cena – Kaufland 7,99zł/przecenione na 2,40zł, dostępne są również w Lidlu
Ocena – 3/6  smażenie | 4 pieczenie
Ocena mojej mamy 5/6 – minus za to, że są za słone

Mama powiedziała, że chce więcej xD

106 myśli w temacie “Dobra kaloria. Roślinne klopsy klasyczne

  1. Z tego co opisujesz to w smaku i konsystencji w ogole nie są podobne do mięsa 😀 nie znoszę takiego sojowego posmaku, no i jeszcze tyle soli… Za taką cenę w ogole się nie opłaca, lepiej wziąć kurczaka 🙂

    Polubienie

    1. Tego nie wiem. Moja mama jest mięsożerna i powiedziała, że są jak mięso – takie soczyste jak mielone. Odnośnie tego sojowego posmaku to tak delikatnie, bardziej jakiś pasztet czy coś w ten deseń ale tak mi się skojarzyło. Nie jest to taki intensywny smak jak w innych produktach, które tę soję rzeczywiście mają. A soli to nie pożałowali, chyba sypali na kilogramy xD
      Cena rzeczywiście nie należy do najniższych ale Mamie udało się kupić za 2,40zł xD Z ciekawości spróbowałam, bo co mi zaszkodzi xD
      Kurczaka za 8zł? xD

      Polubienie

      1. Ten z marketów, hodowlany pewnie tak ale co on tam ma w środku to nie wiem 😛 No i kurczak nie jest wege – wegan raczej nie zainteresuje 🙂

        Polubienie

      2. Słyszałam co innego (nie że krytykuje co kto je – w ogóle o tym nie myślę, tylko po prostu tak słyszałam). Swoją drogą chyba ciężko jest porównywać mięso do produktów, które mają je imitować. One powstają po to aby ludzie ograniczyli spożywanie mięsa w diecie (badania mówią, że ludzie jedzą ich za dużo) a nie każdy ze smaku mięsa chce rezygnować. I to wykorzystują przeróżni producenci – firmy specjalizujące się w produktach mięsnych wprowadzają produkty wegańskie i wegetariańskie 😉

        Polubienie

    1. Ja też nie – nie zwracam uwagi na tego typu produkty. Klopsiki kupiła moja Mama – była ciekawa jak smakują ale też pomyślała, że ja chciałabym spróbować. Spróbowałyśmy ale bez „parcia”, że koniecznie musimy, po prostu trafiła się okazja 😉

      Polubienie

    1. W której wersji? Z kaszą, czy w picie? I wiesz, że to z gotowców a wpis jest recenzją? (może to głupie pytanie ale czasem wpis można różnie zrozumieć) xD
      Oczywiście taki gotowiec można zastąpić domowym produktem – w wersji wege lub nie 😉

      Polubienie

  2. Lubię takie alternatywy. Jestem bardzo ciekawa ich smaku jednak odstrasza mnie cena i czekam na jakąś promkę. Wtedy skosztuję. Często jadamy kotlety sojowe które mojej rodzinie bardzo smakują. Są mega tanie i dobre.

    Polubienie

    1. Promocja czasem bywa w Lidlu z aplikacją Lidl – pamiętam, że kiedyś pojawiła się taka, że przy zakupie dwóch drugi produkt o 50% taniej. W moim Lidlu nikt ich nie kupuje, to co jakiś czas można trafić na przecenę po 4zł za opakowanie. To też nie najniższa cena ale już atrakcyjniejsza niż 8zł. Mama przypadkiem trafiła na przecenę w Kauflandzie – nawet nie wiem ,czy są w stałym asortymencie tego sklepu.

      Polubienie

      1. Promocje a będąc w Lidlu czy Kauflandzie na przeceny – przeceniają kilka dni przed upływem daty ważności a na opakowaniu nie ma informacji „należy spożyć przed” a „najlepiej” – zjedzone dzień po terminie ale przechowywane w lodówce nie powinny zaszkodzić 😉 Jeśli zauważę taką promocję, to dam Ci znać o niej 🙂

        Polubienie

  3. Wyglądają smakowicie, a Twoja recenzja bardzo profesjonalna 🙂 Szczegółowa w opisie zawartości, konsystencji, przygotowania i smaku. Dzięki temu można się dokładnie zapoznać z produktem i zdecydować czy chce się spróbować, czy nie. Ja bym chciała 🙂

    Polubienie

    1. Dziękuję za miłe słowa. Miło, że tak uważasz. Chciałam dokładnie opisać ten produkt, właśnie po to aby czytelnicy mieli wgląd na to co i jak, chociaż wiadomo, że jeśli chodzi o smak, to każdy odbierze go nieco inaczej. Mnie trudno było go określić… naprawdę. Mama od razu powiedziała, że przypomina mięso. Niedawno spotkałam się z opinią, że smakują jak zupka chińska xD
      Jeśli chciałabyś spróbować a masz Lidla/Kaufland to najlepiej patrzeć na przeceny 🙂

      Polubione przez 1 osoba

      1. Dzisiaj widziałam w ulotce, że od poniedziałku mają być po 7zł a nie 8zł, ale to niezbyt atrakcyjna obniżka. Niemniej popatrzeć można, czy nie przecenili na 4zł, ponieważ data ważności dobiegła końca – Lidl teraz ma akcję 50% taniej i 70% taniej na warzywa, owoce i pieczywo, które nie jest pierwszej świeżości ale też nie jest zepsute 🙂

        Polubienie

      2. O tym jeszcze nie wiedziałam, latem mniej mnie w markecie, a więcej na rynku. Warzywa i truskawki na dzień dzisiejszy wygrywają:) A pieczywo dostajemy od rodziców raz w tygodniu, do tego dokładają co jakiś czas jajka z zaprzyjaźnionej fermy. Ale po te pulpety specjalnie mogłabym się wybrać 🙂

        Polubienie

      3. Ja również nie kupuję owoców i warzyw w markecie ale do Lidla zachodzę np. po nabiał dla rodziców albo aby popatrzeć co rzucili np. z zabawek dla dzieci, sprzętu – nie nastawiam się na kupowanie a oglądanie, tak przy okazji jak jestem w pobliżu (nie żebym specjalnie chodziła). I zauważyłam, że są takie akcje 😉

        Polubienie

  4. Jestem sceptycznie nastawiona do tego typu produktów. Może faktycznie to ciekawa i „wygodna” opcja dla osób poszukujących zamienników mięsa, zabieganych a także na wyjazdach ale…

    Polubienie

    1. Wiem co masz na myśli i rozumiem. Z jednej strony można przygotować samemu, z drugiej człowiek nie zawsze ma czas, więc taki produkt może być ciekawym rozwiązaniem, jednak nie zawsze skład jest dobry. A nawet jeśli skład jest w miarę dobry, to dochodzi cena, smak i inne kwestie. Jednocześnie takie produkty mogą być inspiracją do własnego wymyślania potraw w kuchni albo zwykłą ciekawostką ale one też w jakiś stopniu jednak są przetworzone i bardzo często mają duże ilości soli, niekiedy cukier…. niby naturalne ale jednak niekiedy zbędne i najczęściej dodawane w zbyt dużych ilościach a tym samym szkodliwe. I tak można by wymieniać i wymieniać. Więcej korzyści przemawia za tym aby samemu przygotowywać tego typu produkty a jednocześnie nawet jeśli tak robimy, to nie umrzemy kiedy raz na jakiś czas spróbujemy takiego gotowca. I domyślam się co oznacza te ostatnie „ale” jednak może nie będę tego rozwijać 😉

      Polubienie

    1. Chodzi o białko pszenicy? We mnie również nie wzbudziło to entuzjazmu – wolałabym aby klopsy zostały przygotowane na bazie warzyw i np. soczewicy/ciecierzycy z dodatkiem słonecznika, bez dodatku białka pszennego, mąki, bułki tartej bądź soi. Wiem, że mąka, bułka tarta, czy pszenica nie są niezbędne – czasem sama przygotowuje wege burgery. Jednocześnie białko pszenicy bardzo często jest źródłem białka w diecie wegan (seitan) lub soi (tempeh). Można by wykorzystać ciecierzycę lub groch (tudzież sama mąka z grochu) ale to również posiada swój specyficzny smak. Nie wiadomo jaki efekt chciał osiągnąć producent

      Polubienie

  5. Świetna recenzja kochana! 🙂 Ja bardzo lubię klopsy, ale rzadko, naprawdę rzadko zdarza mi się kupować gotowe. Najczęściej kupuję pierożki XD Tak sobie je oglądam, tak czytam i myślę, że chyba lepiej zrobić klopsiki samemu 🙂 to znaczy mi najwygodniej, bo klopsiki robię z mięsa mielonego 🙂 ale myślę, że zrobienie roślinnych klopsów (chodź sama nigdy takich nie robiłam) nie byłoby dużym wyzwaniem 🙂 gotowe klopsy to oszczędność czasu… ale w sumie jak zrobimy sobie klopsy samemu, zrobimy ich więcej, to możemy je zamrozić i zjeść tak na szybko 🙂
    Pozdrawiam ciepło ♡

    Polubienie

    1. Pomyślałam na początku, że te klopsy wyglądają nawet fajnie i że skoro nie jem takich z mięsa to te były dla mnie idealne. Skoro jednak są raczej mdłe i słabo przyprawione to chyba raczej się nie skuszę. I jeszcze ta wyczuwalna sól. No szkoda, że nie okazały się lepsze. 😉

      Polubienie

      1. Karolajna osobiście ja je tak odebrałam 🙂 Wprawdzie moje kubki smakowe są bardziej wyczulone na sól, ponieważ w ogóle nie solę ale tutaj nawet moja mama powiedziała, że klopsy są za słone. Jednak tak na prawdę to kwestia gustu. W grupie wegan spotkałam się z dużą ilością pozytywnych opinii.. o burgerach również. Jednym smakowały bardziej klopsy, innym burgery ale były też opinie „bez szału” a nawet, że nie smaczne (widziałam chyba dwie). Kwestia kubków smakowych 🙂

        PS Nie jesz mięsa, czy konkretnie klopsów? 🙂

        Polubienie

    2. Dziękuję za miłe słowa. Masz rację z przygotowywaniem samemu w domu, poza tym takie klopsy doprawimy tak jak chcemy, dodamy do nich co chcemy. Z drugiej strony gotowce o ile mają dobry skład a ich cena nie jest zbyt wysoka mogą być ciekawym i praktycznym rozwiązaniem, kiedy nie mamy czasu i w danej chwili nie możemy znaleźć jego więcej aby takie klopsy/kotlety przygotować samemu w domu. Mogą również stanowić ciekawostkę – spróbować z ciekawości. I tak było tym razem – to mama wypatrzyła je na przecenie i kupiła. Pomyślała, że jako wegetarianka chciałabym spróbować a i sama była ciekawa ich smaku. Ja nie zwracam uwagi na tego typu produkty i ich nie kupuję 🙂

      Polubienie

    1. Jeśli tutaj na blogu pojawia się coś do zjedzenia to zawsze bez zabijania zwierząt. Nie pokazuje na blogu potraw mięsnych ani na bazie twarogu – blog jest wegetariańsko-wegański 🙂
      Ugotować te pulpety? Jakoś tego nie widzę. Może poddusić w doprawionym sosie, ale to raczej nie wyssałoby z nich soli 😉

      Polubienie

    1. To tak samo jak ja – wolę domowe potrawy przygotowywane w domu. Gdyby nie mama to nie zjadłabym tych klopsów – wcześniejsze spotkania to również były „prezenty”, których z ciekawości całą rodziną spróbowaliśmy ale bez większego parcia, że musimy. Ja nie zwracam uwagi na tego typu produkty 😉

      Polubienie

  6. Osobiście nie sięgam po gotowe dania, a tym bardziej, że ja nie przepadam za klopsami, dlatego też z pewnością nie kupię.
    Serdecznie pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Masz rację ale i z jakością gotowców bywa różnie – zazwyczaj pierogi dostępne w Biedronce czy Lidlu nie smakują najlepiej i brakuje w nich farszu a i z garmażem też nie zawsze jest w porządku – różnie można trafić.
      W picie już nie tak apetycznie? xD

      Polubienie

      1. Ja nie kupuję w takich masowych miejscach, pisałam o garmażu lokalnym, rodzinnym i sprawdzonym 🙂
        Ja po prostu wolę wersję obiadowową z kaszą, pita też smacznie wygląda 🙂 ale jakbym miała wybrać to kasza

        Polubienie

      2. Tak myślałam – napisałam tak ogólnie 😉 Moja siostra zachwala ten co jest u nas a kiedy ja tam weszłam, to od razu wyszłam – wydawało się strasznie brudno. Raz Mama kupiła mi tam pierogi ze szpinakiem i się nimi zatrułam (pomijając, że to były pierogi z twarogiem na wytrawnie bez szpinaku) ;/

        To tak jak ja – kasza górą 😀

        Polubienie

  7. Takie gotowce, czy to mięsne, czy wegetariańskie czy wegańskie, są z reguły jakoś dziwnie przyprawione. Te klopsiki widziałam kiedyś w sklepie, nawet byłam ich ciekawa, ale dzięki Tobie wiem, że nie będę ich próbować ;). Dzięki za opinię 😉
    Ostatnio jadłam takie gotowe danie, do zalania wodą: „Kus-kus Tabulleh pomidory i mięta” firmy Inna Bajka i mnie mocno rozczarowało. Kupiła mi je mama, tak jak Twoja trafiła w promocji, tyle że w Lidlu ;). Wzięłam więc sobie do pracy, jako taki lżejszy obiad i nie mogłam tego zjeść…To danie było obrzydliwe, mdłe, ale czosnkowe, takie dziwne. W ogóle nie było czuć pomidorów, tylko sam kuskus i czosnek. Nie polecam!

    Polubienie

    1. Dokładnie… większość posiada dziwny posmak. Pamiętam jak kiedyś Tata kupił fasolkę w pomidorach w słoiku (dawno temu), spróbowałam sosu (bez mięsa) i to samo – zakładam, że to glutaminian sodu, ale może jestem w błędzie. Tak naprawdę miałam nie recenzować tych klopsów, ale pomyślałam, że blog w zamierzeniu miał być kulinarny (dopiero potem rozszerzyłam go o książki) i dawno nie wrzucałam żadnej recenzji. Cieszę się, że okazała się pomocna – niemniej jak kiedyś trafisz na przecenę, że będą po 2zł to nawet z czystej ciekawości możesz spróbować – 2 zł to nie majątek xD
      Znam te produkty – z widzenia. Chyba mają dobry skład? Prawda? Byłam ciekawa jak smakują. Dziękuję za ostrzeżenie – teraz wiem, że nawet jak będzie na promocji lub przecenią to nie warto kupować. Powiem też mamie. Swoją drogą jestem ciekawa, czy jeśli to się zje, to można się tym najeść… 😉
      A jeszcze w temacie gotowców. Kiedyś Tata kupił mi w Lidlu sałatkę bulgur z pomidorami i hummusem, bo akurat była promocja. To niewielkie opakowanie: 180g kaszy z pomidorami plus 40g hummusu (coś koło tego). Jakie to było okropne – sama sól jakby z kilo soli wsypał, do tego kwas ale taki sztuczny. A humus koło hummusu nie stał (również słony, kwaśny)…. ciężko było mi zjeść do połowy a za jakiś czas rozbolał mnie żołądek. Dość sporo wegan chwali ale ja osobiście nie polecam (za 5zł mogę przygotować sobie więcej, smaczniejszej sałatki, która będzie zjadliwa, którą najem się i nie przysporzy mi dolegliwości żołądkowych).

      Polubienie

      1. Tak, te do zalania mają dobry skład – suszone warzywa, kasze błyskawiczne, przyprawy, zero dodatków chemicznych. Ale co z tego, skoro w smaku są okropne. A przynajmniej to danie, które ja jadłam. Ja się akurat nie najadłam, ale ja to lubię dużo zjeść, więc nie wiem jak inni.
        Jadłam tę sałatkę, o której wspominasz, zgadzam się z Tobą – jest okropna! Nie jestem może mega fanką hummusu, ale w tej wersji był faktycznie niezjadliwy.
        W ogóle coraz rzadziej sięgam po takie gotowce, kiedyś to dość często je kupowałam, bo to dobre sposoby na szybki obiad w pracy czy na uczelni Ale teraz się często rozczarowuję… Już wolę suchą bułkę zjeść, niż niektóre dania gotowe ze sklepów.

        Polubienie

      2. Coś jak owsianka w kubeczku. E tam dużo… zjeść normalną porcję aby się najeść a nie dzióbać jak ptaszek jakieś mikroskopijne porcje, że nikt by się tym nie najadł – świat fit to przesada i nie zawsze promuje to co zdrowe, ludzie popadają w paranoje
        Ja nie wiem co w tej sałatce było najgorsze, czy ta kasza czy hummus – naprawdę po kaszy bolał mnie żołądek 😦
        Ja zawsze wybierałam domowe – gotowce to dopiero jak przeszłam na wege i to i tak sporadycznie. W moim domu nie sięgało się po tego typu produkty i nadal nie sięga… ale to właśnie od gotowca zaczęła sie moja „miłość” do szpinaku (dokładnie od pierogów ze szpinakiem, których bardzo chciałam spróbować). Może nie były najlepsze: ciasto do kitu, farszu mało ale poczułam szpinak i od razu mi posmakowały (na tyle na ile gotowiec może posmakować). A po roku w Kaufie trafiłam na mrożone pierogi ze szpinakiem po ok 6zł za 450-500g ale te przynajmniej smakowały jak domowe… dużo farszu ale je wycofali… zresztą i tak teraz bym nie kupiła, bo wolę sama ulepić 🙂

        Polubienie

      3. Ja też ogólnie wolę domowe jedzenie, ale odkąd zaczęłam pracować (prawie 4 lata temu), to się co jakiś czas posiłkuję gotowcami, bo po prostu nie mam czasu, siły i chęci na wymyślanie sobie posiłków do pracy… Stąd, większość takich sklepowych dań gotowych już próbowałam i mam wśród nich swoich ulubieńców, ale mam też takie, do których nigdy nie sięgnę i należy do nich ta sałatka, o której wspominasz i to danie do zalania, ale też sałatki w typie gyros, niektóre zupy gotowe z biedronki i jeszcze kilka innych rzeczy ;). W ogóle to zauważyłam, że najgorzej wypadają gotowe sałatki, z reguły są mocno octowe i niedoprawione….
        Dziś za to mam jedzenie do pracy domowe: sałatka gyros na obiad, na drugie śniadanie owsianka. I banan na dodatek 😉

        Polubienie

      4. Zgadzam się, że czasem człowiek musi skorzystać z takiego gotowca, bo nie ma czasu wcześniej przygotować a np. w mieści nie posiada sklepu z garmażerią i domowym jedzeniem (lub jest ale kiepskiej jakości). Dlatego irytujące są powtarzające i nagminne komentarze typu „Nie kupiłbym – wolę zrobić”, „Nie jem tego bo to syf”, „Szkoda pieniędzy – lepiej samemu zrobić”. Owszem można i najlepiej ale nie zawsze człowiek ma taka możliwość i odpowiedni sprzęt. A nawet jeśli to kiedy raz na jakiś czas z ciekawości spróbuje się gotowca, to człowiek nie umrze 😉
        Słyszałam o tych zupach z Biedronki, że są godne polecenia 🙂 Z gotowców słabo wypadają również pierogi – samo ciasto a mało farszu. A z przypraw to w ogóle najczęściej soli i octu nie żałują – jakby chcieli zabić smak czegoś co jest niezjadliwe i wychodzi niezjadliwe ;/
        Jakie inne gotowce lubisz? Nie myślałaś aby np. w wolny weekend nagotować więcej? W dobrej lodówce wytrzyma a i też można mrozić np. takie naleśniki – tylko sugeruje 🙂
        Dzisiaj zapowiada się smacznie. A śniadanko w domu zjedzone? 😀

        Polubienie

      5. Oj tak, te komentarze to masakra. Przecież wiadomo, że nikt się na co dzień nie odżywia takimi gotowcami, tylko od czasu do czasu.
        Większość tych zup jest w miarę, ale np. z buraków jest kiepska. Taki niby barszcz, ale mdły.
        O właśnie, zapomniałam o pierogach. A te mięsne to w ogóle masakra, zdecydowanie niezjadliwe.
        Lubię sałatki z biedronki, takie z sałaty, w dużych pudełkach, najbardziej taką z tuńczykiem. W domu nie umiem jej odtworzyć. Lubię też czasem takie tortille kupne, ale to też w biedronce i jeden rodzaj ;). I niestety czasem jem gorące kubki.
        Z reguły się staram w domu coś tam przygotowywać, ale nie lubię tak jak niektórzy robić na cały tydzień. Czasem też biorę resztki z obiadu z dnia wczorajszego ;). W ogóle to się polubiłam z owsiankami nocnymi – wieczorem sobie zalewam płatki owsiane mlekiem, dodaję nasionka chia, siemię lniane, wiórki kokosowe i miód i rano mam posiłek do pracy.
        Śniadanko zawsze jem, nie wychodzę z domu bez zjedzenia chociaż kanapki 😉

        Polubienie

    2. Ja nie wiem jak te komentarze rozumieć – jako krytykę produktu,czy osoby, która tego produktu spróbowała i że spróbowała. Wiele osób chce odżywiać się tak zdrowo, fit i w ogóle a tego typu komentarze nagminnie spod klawiatury jednej osoby nie brzmią zdrowo ;/
      Mięsne nie mają w sobie mięsa – nie wiem co to jest ale nie mięso (ja nie jadłam ale wiem z tego co ktoś inny pisał), chociaż z takich lepszych pierogów są od Babci Zosi z Bukowiny ale to tylko dlatego, że farszu jest 60%, bo ciasto nadal według mnie jest kiepskie, chociaż niektórzy lubią takie białe, jasne, mięciutkie (kiedyś jadłam).
      A czasem tak jest, że człowiek chce samemu przygotować takiego gotowca i nie potrafi – sekret xD
      Owsianka nocna to fajna sprawa i kto powiedział, że obiadu nie można zjeść następnego dnia np. na śniadanie? xD

      Polubienie

      1. Niektórzy po prostu lubią sobie ponarzekać ;). Albo pochwalić się, jacy to oni fit, healthy i w ogóle ;). A wiadomo, że wszystko jest dla ludzi – i gotowce i to hiper super zdrowe jedzenie, tylko trzeba mieć umiar. Ja tam lubię takie recenzje różnych gotowych dań, bo dzięki temu mam jakieś rozeznanie, czy warto daną rzecz spróbować, czy szkoda pieniędzy ;).
        W ogóle pierogi kupne są kiepskie, ale czasem nie ma wyboru. Raz jadłam całkiem dobre, może nie szałowe, ale zjadliwe, z lidla, były takie w małym opakowaniu, do podgrzania w mikrofali. Taka porcja w sam raz do pracy. Wiadomo, że zdrowe toto nie było, ale na jednorazowy szybki obiad było akurat. Tylko potem już nie trafiłam na te pierogi…

        Polubienie

      2. Zabawne jest to, że po jakimś czasie to co wcześniej uznawane było za zdrowe okazuje się szkodliwe jak olej kokosowy. Ludzie zbyt bardzo biorą to do siebie i popadają w paranoje a żadna skrajność nie jest dobra. Wiem, że kiedyś za czasów naszych babć i dziadków żywnośc nie była tak przetworzona ale ludzie jedli chleb ze smalcem i ogórkiem, smażyli jakieś cukierki, jedli kogel mogel, smażone i żyli długo… a teraz wszystko jest ble wiecznie tylko siłownia itp. Recenzje są fajne jednakże trzeba mieć na uwadze, że co człowiek to opinia 🙂
        Z lodówki te pierogi, ze stałego asortymentu?

        Te produkuje chyba firma Virtu jeśli się nie mylę – kiedyś porównywałam skład i tabelki – zgadzało się 🙂

        A może te

        ewentualnie

        Pamiętasz farsz? 🙂

        Polubienie

      3. Z lodówki, to były takie w małym pudełeczku, właśnie do zabrania do pracy i podgrzania w mikrofali. Chyba mięsne były i okraszone cebulką. Widziałam je dosłownie dwa razy, z czego raz kupiłam, a potem jakby zniknęły…

        Polubienie

    1. Zgadzam się i tak robię, jednak czasem zdarza się, że niektórzy muszą skorzystać z garmażeryjni lub chcą z ciekawości. Tak naprawdę gdyby nie Mama to nie spróbowałabym tych klopsów 😉

      Polubienie

  8. Danie wygląda bardzo smacznie, ale pewnie z domowymi klopsikami byłoby jeszcze pyszniejsze 😀 Czasem można się pokusić o spróbowanie takiego gotowego produktu, zwłaszcza jak się nie ma zbyt dużo czasu na przygotowanie obiadu 😉 Zresztą na pewno lepiej zjeść takie klopsiki niż np. hamburgera z Mcdonalda 😉

    Polubienie

    1. Dziękuję – myślisz o kaszy, czy picie? 🙂 Moim kubkom smakowym z pewnością do gustu bardziej przypadłyby domowe klopsiki ale co człowiek to opinia – niektórzy lubią gotowce, twierdząc, że sami nie potrafią takich zrobić – kwestia podejścia i kubków smakowych 🙂
      Pewnie lepiej ale i taki hamburger z Mcdonalda zjedzony raz na jakiś czas nie zabije – grunt to umiar i aby nie jeść tego codziennie 🙂

      Polubienie

  9. Właśnie tego skojarzenia mi brakowało! One smakują dosłownie jak wegański pasztet. No cóż – mi smakowało, ale rozumiem, że dla wielu osób mogą być zbyt słone. Soli to zdecydowanie nie pożałowali.

    Polubienie

    1. Soli nie pożałowali, sypnęli solicie, tak od serca. Może to jest związane z polską tradycją w której gościa wita się chlebem i solą? xD Przypraw poskąpili jakby czegoś się bali. Jadłaś burgery od Dobrej Kalorii? 😉

      Polubienie

Dodaj komentarz