Książki · Spożywka

Tahini pasta sezamowa Vivo|O dziewczynce, która chciała ocalić książki, Klaus Hagerup

https://cdn.pixabay.com/photo/2019/02/08/15/31/book-3983399__340.jpgzdjecie pixbay.com

Dzień dobry
Dzisiejszy wpis w założeniu chciałam poświęcić książce, jednak mając na uwadze Wasze opinie i różne zainteresowania, postanowiłam podzielić go na dwie części: książkową oraz kulinarną, tak by trafić do większego grona odbiorców. Mam nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie – za wszelkie uwagi i wskazówki będę wdzięczna. Chciałabym również zaprosić Was do śledzenia Magicznego Kociłoka na facebooku, gdzie dowiecie się co słychać w moim świecie 🙂

  Biblioteka to magiczne miejsce w którym znajdziemy wiele książek, książeczek oraz ksiąg. Każda z nich jest magiczną furtką – bramą do innego świata w którym mają miejsce niesamowite wydarzenia. Historie i przygody, które dostarczają wielu emocji i o których można pamiętać przez całe życie. Każda taka książka może być niesamowita.
A zastanawialiście się, co dzieje się z książkami, których nikt nie wypożycza? Leżą na półce i obrastają kurzem a może zostają wyrzucane? Nic z tych rzeczy! One po prostu znikają. W takim razie co dzieje się z wszystkimi, którzy w tych książkach mieszkają? Trzeba to odkryć i ocalić zapomniane książki!.
   Główną bohaterką książki jest Anna, która kocha książki, czytając jedna za drugą (podobnie jak Matylda ). Pewnego dnia będąc w bibliotece dowiaduje się, że isnieje wiele książek, których nikt nie czyta a co gorsze książki te zostają niszczone. Dziewczynka postanawia je wszystkie uratować – wypożyczyła ich aż pięćdziesiąt. Anna czytała, czytała i czytała. Kiedy przeczytała wszystkie miała dość – postanowiła zrobić sobie przerwę. Wówczas bibliotekarka zaproponowała dziewczynce jeszcze jeden tytuł „Zaczarowany las” – książkę, która została pozbawiona zakończenia.OLYMPUS DIGITAL CAMERA  Sięgając po tę książkę myślałam, że to będzie kolejna książka o książkach jednak nie zupełnie. Z jednej strony rzeczywiście pojawia się biblioteka, miłośniczka książek i książka z nieznanym autorem i bez zakończenia, jednak to jeden tytuł. Fabuła skupia się na odnalezieniu autora oraz tytułu. Jest prosta, łagodnie opowiedziana i dla mnie nieco monotonna – bez większych emocji, jednak to może wynikać z faktu iż jestem znacznie starsza niż preferowany wiek czytelnika do którego książka jest kierowana. Poczułam niedosyt i dość spore rozczarowanie treścią – spodziewałam się czegoś zupełnie innego.OLYMPUS DIGITAL CAMERA  Nie oznacza to, że książkę uważam za złą. Według mnie warto dać jej szansę. Mimo wszystko czuć w niej miłość do świata książek – nasza bohaterka usiłuje ocalić nieczytane książki a następnie odnaleźć zakończenie tej niedokończonej. Robi wszystko co jej w mocy aby to uczynić. Czy tak nie objawia się zamiłowanie do czytelnictwa i do książek? Ponadto niesie ze sobą pewien morał – o tym jak ważne jest słowo pisane a także na prawdę bardzo mądre zdanie, które warto sobie zapisać (nie wyjawię jakie – to będzie tajemnica). Jednak jeśli szukacie książki o książkach z prawdziwego zdarzenia od siebie polecam „Bibliotekę Bibbi Bokken” – ta na prawdę jest świetna.

Tytuł: O dziewczynce, która chciała ocalić książki | Autor: Klaus Hagerup | Wydawnictwo: Czarna Owca | Okładka: czarna | Stron: 56

Skład: sezam
Opakowanie: słoiczek 300g
Opinia: Tahini to pasta sezamowa, przygotowywana na bazie nasion sezamu. Na Bliskim przygotowuje się ją z lekko podprażanych nasion sezamu, a we wschodniej Azji z niełuskanych nasion sezamu, co powoduje, że pasta ma bardziej gorzki smak. Naturalne masło sezamowe jest bogate w kwasy tłuszczowe m.in. omega oraz kwas linolowy, a także przeciwutleniacze, błonnik, żelazo, wapń, potas i magnez. Zalicza się je do superfood.  Tahini Vivo posiada brązowy kolor niczym masło orzechowe, co na pierwszy rzut oka świadczy o tym, że ziarna sezamu zostały podprażone. Aromat tylko to potwierdza – wyraźnie czuć prażony sezam z lekką goryczką w tle. Na powierzchni wytrąciła się delikatna warstwa oleju, dlatego najlepiej zamieszać całość. Konsystencja jest średnio gęsta i spływająca z łyżeczki – zbliżona do konsystencji maseł Terra Sana ale nie tak rzadka jak tahini Primavika.  Po wzięciu łyżeczki z tahini do ust na języku od razu poczułam malutkie drobinki sezamu. Nie są one chrupiące ale według mnie fajnie urozmaicają strukturę pasty dzięki czemu nie jest idealnie gładka jak pasta Primaviki. W smaku wyraźnie czuć gorycz mocno podprażonego sezamu BEZ UCZUCIA spalenizny. Został wyprażony akurat w punkt, choć odniosłam wrażenie, że jeszcze trochę i byłby on spalony. W tle delikatnie poczułam również lekko kawową nutę, którą już „spotkałam” w tahini innych marek. Trzeba tutaj zaznaczyć, że jak przystało na naturalne tahini, tak i to jest tłuste, jednak to zdrowe tłuszcze.

Według mnie nie jest to produkt dla każdego, gdyż gorycz może okazać się zbyt intensywna. Dla osób rozpoczynających przygodę z tahini lub wolących łagodniejsze smaki polecam tahini BASIA BASIA lub Terra Sana, które są łagodniejsze.  Nie ma sensu się rozpisywać. Tahini albo się lubi albo nie. Jednym gorycz sezamu przeszkadza i nie są w stanie zjeść pasty bez dodatku słodkiego dodatku, a inni przeciwnie. Pamiętam, że od pierwszej łyżeczki i pierwszego słoiczka polubiłam ten goryczkowaty smak. Ani trochę mi nie przeszkadzał – uznałam go za atut i cechę charakterystyczną dla tego kremu. Nie wyobrażałam i nadal nie wyobrażam sobie aby jeść tahini z dodatkiem miodu, cukru, ksylitolu itp. Tylko raz spróbowałam – nie smakuje mi (tak samo jak chałwa). Mało tego – od dłuższego czasu czasem dodam do niego kakao i zjem ze smakiem. Jedyny słodkawy akcent, który może się pojawić (sporadycznie), to wiśnie ze słoiczków, które robi moja Mama. Tutaj muszę zaznaczyć, że owoce są kwaśno-słodkawe z naciskiem na kwaśne aby zachować ich naturalny smak. W połączeniu z tahini wymieszanym z kakao i chrupiącym akcentem w postaci posiekanych orzechów lub prażonych pestek dyni tworzy smaczny deser – choć większości najprawdopodobniej zabrakło by czegoś słodkiego 😉
Wartość energetyczna w 100g – 688 kcal
Ocena – 6/6
Cena – ok 13zł 300g

 

 

128 myśli w temacie “Tahini pasta sezamowa Vivo|O dziewczynce, która chciała ocalić książki, Klaus Hagerup

  1. Tak jak już kiedyś wspominałam – dla mnie takie wpisy łączone to strzał w dziesiątkę 😉 nie wszystkie książki wpadają w mój gust, więc jeśli dodatkowo we wpisie pojawia się jakaś szamka to jestem usatysfakcjonowana 😀 podobnie tutaj – książka to raczej nie moja bajka, ale tahini mnie zainteresowało 🙂 uwielbiam chałwę, więc tahini tez powinno mi przypasowac, bo nie przeszkadza mi goryczka sezamu. Ja bym chętniej dodala je jednak do jakiegos wytrawnego dania niż do deseru, bo deser mógłby być dla mnie za mało slodki 🙂

    Polubienie

    1. Bardzo cieszą mnie te słowa. Mam nadzieję, że tym sposobem uda mi się trafić do szerszego grona odbiorców 🙂
      Po książkę sięgnęłam zważywszy na opis i fakt, że jest to książka o książkach i bibliotece a pasty tahini uwielbiam tak samo jak masła orzechowe – najczęściej wyjadam ze słoiczka łyżeczką 🙂 Odnośnie goryczki sezamu to wszystko zależy od producenta i partii. W zależności od tego pasta będzie bardziej lub mniej słodka – z Primaviką w małym słoiczku należy uważać, ponieważ można trafić na przeprażone, by nie powiedzieć, że spalone ;/
      Masz pomysł na deser z tahini? 🙂

      Polubienie

      1. Kiedyś na swoje urodziny wykorzystałam do torciku. Upiekłam biszkopt i przełożyłam kremem z twarogu sernikowego (takiego z wiaderka) z dodatkiem tahini ze słoiczka (miałam dwa małe słoiczki od Primaviki) plus coś do posłodzenia – tylko tyle. Rodzince bardzo smakował – kiedyś miałam zdjęcie tego ciasta 😉 Innym razem upiekłam ciasteczka, kolejny pomysł jest w recenzji 🙂

        Polubienie

      2. Jakie tam dzieło sztuki. Mnie w ogóle nie podoba się to jak wygląda na zdjęciach – nie jestem z nich zadowolona ale miło, że tak uważasz. Dziękuję :*
        Problem w tym, że spalił mi się pendrive gdzie miałam wszystkie zdjęcia (przepadły) – nie wiem, czy znajdę w banku zdjęć ;/

        Polubienie

      3. Zawsze? To ile razy je piekłaś? 😀 Na blogu mam dwa inne przepisy na brownie oraz bajaderki. Ciasta są w kategorii Ciasta i wypieki – jest tam również przpeis ciasto z wykorzystaniem tahini 🙂

        Polubienie

      4. Tylko a może „aż dwa” 🙂 Fajne w tym przepisie jest to, że czekoladę ciemną można zastąpić mleczną i kombinować z mąką 😉

        Polubienie

      5. Wystarczy mieć tak zwaną „bazę” a potem można dać się ponieść inwencji twórczej, własnym pomysłom, tego na co mamy ochotę. Modyfikować, zmieniać, polepszacz, eksperymentować z dodatkami. Wedle tego co się lubi i co znajduję się w lodówce i szafce 🙂 Próbowałaś modyfikować przepis na ciasteczka? Dodać coś od siebie? 🙂

        Polubienie

      6. Zbyt bardzo mi słodzisz. To miłe ale dla mnie dziwne i dziwnie się z tym czuje. Wychwalać można łakocie Pandek – One dopiero mają talent ❤ Widziałaś jakie arcydzieła i cuda pokazują u siebie na blogu, instagramie a ostatnio w DDTVN? Łakocie z Ich przepisów zawsze wyjdą przepyszne ❤ Co tam ja.. ja to szara myszka, która nie ma talentu cukierniczego 😉

        Polubienie

      7. Slucham??? Po co ta skromnosc? 🙂 oczywiście, że masz talent! Ja nawet w polowie takich wspaniałych rzeczy jak Ty nie umiem zrobić 🙂 no i jeszcze to jak cudownie piszesz, juz Ci mowilam ze wedlug mnie stwarzasz tu taka domową atmosfere… 🙂 nigdy więcej nie chce slyszec, ze nie masz talentu – bo masz i to ogromny! 🙂

        Polubienie

      8. To nie skromność, tylko prawda – ja tak to widzę. Upiec ciasteczko to nie problem – przecież już małe dzieci pieką 🙂 Nie mam zupełnie ręki to fotografowania – aparat mnie nie lubi i zdjęcia mi nie wychodzą… są tragiczne ale nie można mieć ręki do wszystkiego. I też kiedy piszesz „talent” nie wiem czy chodzi Ci tylko o wypieki, czy ogólnie 😉 Niemniej jest mi miło, że uważasz inaczej, że podoba Ci się to miejsce (mam na myśli bloga). To na prawdę miło i aż człowiek się uśmiecha… 🙂

        I nie wierzę w to, że Ty nie masz ręki do pieczenia, czy gotowania. Przecież piekłaś już kilka razy i ciastka wyszły smaczne (nie wiem co jeszcze piekłaś), na pewno też coś już gotowałaś i każdy chwalił 🙂 Poza tym prowadzisz bloga, co lubisz i robisz to z taką lekkością i szczerością – bez nerwów, banałów, fałszywego wychwalania itp. Szczerze 🙂 A jak następnym razem upieczesz to zrób zdjęcie i mi pokaż – ocenię xD Na pewno masz rękę do tego – Cukrowa Drwalowa miałaby nie mieć? 😀

        Polubienie

  2. Nie czytam tego typu książek, dodatkowo w tej nie podobają mi się ilustracje, jednak dzieciom może wydać się ciekawa. Tego tahini nie jadłam

    Polubienie

  3. Wzbudziłaś moją ciekawość. Z największą przyjemnością przeczytam tę książkę z moją siostrzenicą. Dziękuję za polecenie 🙂

    Polubienie

  4. Ilustracje są nieco mroczne,ale dziewczynki czasem lubią coś takiego. Osobiście nie wiem czy książka byłaby mnie w stanie zainteresować, choć problem ratowania przeźroczystych, nieczytanych książek- już tak.
    Dawno nie kupowałam tego typu pasty, jak ta sezamowa, o której piszesz.
    Łączenie dwóch zagadnień- książki, kulinaria- jestem za.
    Widzę u siebie,że to się sprawdza. Nawet najmniejszy rękodzielniczy drobiazg wymaga pracy i nie powstaje w jednej chwili, gdy dołożę jakiś inny temat, czytelnikom mojego bloga łatwiej jest komentować post.

    Polubienie

    1. Mnie historia zawiodła – spodziewałam się czegoś innego. Myślałam, że ten temat inaczej zostanie poprowadzony, będzie tego więcej a w zasadzie (teraz będzie spojler) w głównej mierze skupia się na tej jednej wypożyczonej książce bez tytułu. Niemniej zauważyłam, że niektórzy rodzice są oczarowani tą historią – wszystko to kwestia gustu.
      Tego typu pasty nie mają zastosowania w Twojej kuchni? Próbowałaś dodawać je do dań wytrawnych? 😉
      Dziękuję za opinię – zdanie każdego czytelnika jest dla mnie bardzo ważne. Swoimi wpisami chciałabym dotrzeć do szerszego grona czytelników – wiem, że nie każdy interesuje się książkami i/lub kulinariami a jeśli nawet w jakimś stopniu podziela te dwie dziedziny, to akurat proponowany produkt/książka może nie wzbudzać zainteresowania. Jednocześnie zastanawiam się, czy to nie za dużo w jednym wpisie.

      Polubienie

      1. Nie wiem, czy w ogóle widziałam tę pastę u nas w sklepach. I tu ujawnia się edukacyjna siła Twojego bloga- teraz już wiem ,że coś takiego istnieje.
        U nas najwięcej takich ciekawych past jest w rybnym. Będzie okazja,żeby popatrzeć co jest na półkach.
        A czytałaś „Koralinę?” Mojej córce musiałam specjalnie zamówić tę książkę.
        Ja też mam często tego typu dylematy…wiele wpisów publikuję pod wpływem chwili, co nie znaczy,ze nie są przemyślane.
        Wiesz,że zamówiona książka jest już na poczcie?!.Może dziś uda mi się ją odebrać!

        Polubienie

      2. Pasta tahini może być również pod nazwą „tahini” lub „pasta sezamowa”, tylko trzeba sprawdzać składny bo bywają również i z dodatkiem cukru a to już nie to samo ;/ Tego typu produkty można znaleźć na półkach ze zdrową żywnością np. w Carrefour, Stokrotce, eko sklepach (w moim mieście nie ma) lub zamawiać przez internet, chociaż z wywiadu wiem, że bywają również w osiedlowych sklepikach. Kto wie – może będą również w rybnym w Twojej miejscowości? 🙂
        Czytałam tylko fragment zamieszczony w internecie przez wydawnictwo, trochę irytowały mnie liczne powtórzenia „Koralina to…” „Koralina tamto…” itp. ale wiem, że na tej podstawie nie powinno się wyciągać wniosków i oceniać. W mojej bibliotece jej nie ma. Córka już czytała? Jest zadowolona? Oglądaliście animację?
        Czasem pod wpływem chwili powstają najlepsze wpisy, prace – takie z których jesteśmy najbardziej dumni 🙂
        Już? Tak szybko? Nie spodziewała się Pani, ale na pewno to miłe zaskoczenie. I teraz to oczekiwanie aby odebrać przesyłkę. A potem radość, kiedy będzie ona w rękach? 🙂 Opowie Pani o niej na blogu? 🙂

        Polubienie

      3. Czytała ją jako dziecko( Koralinę) przypuszczam,że możecie być w podobnym wieku….Ja tez nie spodziewałam się,że tak szybko będę mogła odebrać książkę. Oczywiście pochwalę się na blogu, muszę podgonić dzierganie serwetki.

        Polubienie

      4. Nie wiem w jakim wieku jest córka 🙂 Ja o Koralinie dowiedziałam się z ekranizacji. A może troszeczkę wcześniej niż ukazała się ona w kinach? Mniej więcej tym okresie. Film widziałyście?
        Cierpliwie poczekam a z dzierganiem to na spokojnie i bez presji – wszakże to ma być relaks i przyjemność 🙂

        Polubienie

  5. Problem który porusza książka ciekawy i ważny, jednak nie jestem do końca przekonana jak został przedstawiony.
    Lubię tę pastę tahini, chociaż częściej kupuje Basie lub Primavike

    Polubienie

    1. Nudne? Masz namyśli „nieciekawe” w smaku? Bo jeśli chodzi konkretnie o smak to jest gorzkawe – ja bardzo lubię – wyjadam łyżeczką ze słoiczka 🙂
      Masz swoje ulubione wegetariańskie/wegańskie potrawy? 🙂

      Polubienie

      1. Pewnie, że mam, ale ponieważ nie cierpię (i nie umiem) gotować, więc zadowalam się makaronem z serem, albo makaronem z warzywami, albo makaronem olio e aglio, chociaż to nie makaron tylko „pasta” w różnych odsłonach 🙂

        Polubienie

      2. Prosto również smacznie. Nie trzeba wymyślać aby zjeść coś smacznego, zdrowego i pożywnego 🙂

        PS Nie przejadł Ci się makaron? 😀

        Polubienie

  6. Książka jest przepiękne wydana i to rzuca się w oczy. Jednak jeśli nie ma zaskoczenia lub zachwytu nad treścią to chyba podziękuję.

    Polubienie

    1. Rozumiem, chociaż tak na prawdę wszystko to kwestia indywidualna. Jednej osobie ta sama książka spodoba się a innej niekoniecznie. Czytałam, że Mamy są zadowolone z treści tej książki 🙂

      Polubienie

  7. Tahini nie próbowałam jeszcze, jeśli mało słodkie to tym lepiej, dość jest wszędzie słodzików.
    Co do książek, jest tych niechcianych coraz więcej niestety…dzieci preferują wyższość obrazków nad tekstem.

    Polubienie

    1. Tahini w ogóle nie jest słodkie, tylko gorzkawe – wiele osób porównuje to chałwy sezamowej bez cukru (a kiedy posłodzisz jak słodka chwała) 😉
      Niestety tak bywa. Liczy się ładne wydanie – aby było kolorowo, wesoło, rzucało się w oczy a to nie zawsze idzie z treścią i przekazem. Jednak, czy my dorośli czasem nie postępujemy tak samo? Czy nie jest tak, że sięgamy po książki które wpadają nam w oko a na te „szare” „nijakie” nie zwracamy uwagi.

      Polubienie

  8. Nie było mnie dłuższą chwilę, a tu takie zmiany. Po pierwsze – nowa odsłona bloga jest przepiękna! I taka czytelna. Bardzo mi się podoba. Po drugie – bardzo lubię Twoje łączone wpisy. Każdy może w nich znaleźć coś dla siebie 🙂 Lecę nadrabiać zaległości na Twoim blogu.

    Polubienie

    1. Zmiany, które były dla mnie sporym zaskoczeniem i których nie dało się uniknąć. Nic nie mogłam poradzić i mimo iż z tą zmianą związane są pewne „straty” ale jednocześnie postanowiłam odrobinę rozwinąć skrzydła i założyłam fanpage na facebooku, chociaż nie wiem jak długo będę go prowadzić. Wszystko zależy od czytelników i tego, czy będą zainteresowani. Ponadto zauważyłam, że czytelnicy bloga zmianę domeny odebrali je pozytywnie. Cieszę się, że Ty również – podoba Ci się nowa odsłona bloga. To na prawdę bardzo miłe. Dziękuję 🙂
      Nie wiem, czy każdy ale spotkałam się z opiniami, że jest większa szansa. W takim razie postaram się kontynuować taką formę publikacji wpisów, chociaż nie wiem czy zawsze będzie to możliwe. Ponadto obawiam się, że takie wpisy będą zbyt długie. Co sądzisz? 😉

      Polubienie

    1. Dziękuję za miłe słowa Cieszy mnie fakt, że tak uważasz. Oby to rzeczywiście była zmiana na lepsze 🙂 Jeśli masz ochotę zapraszam na fanpage – takie uzupełnienie bloga. Dziękuję również za słowa trzymanie kciuków – przydadzą się 🙂
      Miłego popołudnia. Pozdrawiam 😉

      Polubienie

  9. Ta książka naprawdę mnie ciekawi 🙂 Moje pierwsze skojarzenie to „Niekończąca się opowieść” – tam też był podobny wątek książki bez zakończenia 🙂 Co do pasty, nigdy nie jadłam sezamowej ale skoro tak pokochałam arachidową, pewnie i ta mi posmakuje 🙂
    Pozdrawiam ciepło ♡

    Polubienie

    1. Właśnie ze względy na te podobieństwo książka wzbudziła Twoją ciekawość? 🙂
      Niekoniecznie. Sezamowa różni się smakiem od tej arachidowej – sezamowa jest gorzkawa ale zawsze warto spróbować do czego zachęcam 🙂

      Polubienie

      1. Nie wiem czy coś Ci przypadnie do gustu, ale polecała mi „Wszystkie nasze obietnice”, „PS Wciąż Cię kocham”, „Chłopak który wiedział o mnie wszystko” itp. 🙂

        Polubienie

    1. Nie trzeba posiadań konta na facebooku czy instagramie aby istnieć i być człowiekiem. To taki dodatek, który może być ale nie musi (bywa, że dla niektórych jest jedyną formą kontaktu z bliską osobą np. przebywającą za granicą). Jeśli chodzi o tahini, to według mnie warto spróbować 🙂
      Będzie mi bardzo miło jeśli staniesz się stałym bywalcem tego miejsca. Każdy nowy czytelnik jest na wagę złota a jego wizyta to wyróżnienie :*

      Polubienie

  10. Szkoda, że ta książka Cię rozczarowała nieco, bo zapowiadała się na ciekawą historię… W ogóle podoba mi się jak jest wydana, ma bardzo klimatyczne ilustracje. Nie wiem czy się na nią skuszę, ale nie jestem zupełnie na nie, może kiedyś poczytam dzieciom? ;).

    A co do tahini, to jeszcze nie próbowałam tej pasty. Cały czas planuję jednak jej zakup, bo jest to składnik różnych orientalnych dań, które lubię. Można na przykład zrobić z tahini sos do falafeli czy nawet sałatki, dodać do hummusu etc. Niektórzy robią tę pastę w domu, ale ja mam dość słaby blender, więc wolę nie próbować 😉

    Polubienie

    1. Nie można przypodobać się każdemu. Mimo iż dużo osób będzie zachwycać się jedną rzeczą, zawsze może znaleźć się ktoś, komu ta rzecz nie przypadła do gustu. Kwestia własnych upodobań. Jednak to nie oznacza, że mamy to skreślać – warto dać szansę chociaż po to aby wyrazić własną opinię 🙂

      Jak najbardziej. Bez tahini nie przygotujesz hummusu. Możesz dodać do owsianki/jaglanki/ciast. Ma wszechstronne zastosowanie 🙂 Nigdy nie robiłam tahini – mój brat ma blender 650 z pojemniczkiem to czasem zrobię masło z fistaszków ale sezam jest bardziej „wymagający” i również boję się o blender. Człowiek będzie robił przerwy ale i tak coś może pójść nie tak jak to w życiu 😉

      Polubienie

      1. Muszę więc spróbować w końcu tej pasty ;). Tylko w takim razie kupię nie to, o którym opowiadasz, tylko tahini BASIA BASIA lub Terra Sana, o których mówisz, że są dobre dla „początkujących”…

        Polubienie

      2. Według mnie warto 😉 Wprawdzie wspomniane pasty jadłam już jakiś czas temu ale pamiętam, że wydały mi się łagodniejsze, chociaż tak na prawde wiele zalezy od partii 😉

        Polubienie

  11. Mogłabym dać tej książce szansę, ale nie wiem kiedy uda mi się za nią zabrać i czy w ogóle się uda. 😀 Pastę też bym wypróbowała, lubię takie produkty. 😀

    Polubienie

    1. Zawsze warto dawać szansę nie tylko książkom – człowiek może zostać pozytywnie zaskoczonym 😉
      Skąd ja to znam – za mało czasu a za dużo rzeczy do zrobienia, spraw do załatwienia, książek do przeczytania… xD
      Jadłaś już kiedyś tahini? 😉

      Polubienie

    1. Recenzje gier wyszły w trakcie – same. Jakiś czas temu w mojej głowie zrodził się kolejny pomysł, jednak nie wiem czy uda mi się wprowadzić go w życie a przede wszystkim, czy go wprowadzać. Muszę to jeszcze przemyśleć. Z jednej strony tematycznie wpasowałby się w tematykę bloga a z drugiej nie chciałabym zbytnio mieszać (mimo iż to kociołek w w kotle mieszać można) 😉 Zobaczymy. Dziękuję, że podzieliłaś się ze mną swoim zdaniem – jest ono dla mnie bardzo ważne 🙂

      Polubienie

  12. Autora znam:-) Czytałem córkom dawno temu „Zirkus Tornado”, „Tiefer als der Ozean” i oczywiście „Wo die Drachen fliegen”. Pamiętam, że były zachwycone. Świetna szkoła jak korzystać z fantazji:-) „O dziewczynce…” to chyba jedna z jego ostatnich książek, bo zmarło mu się w zeszłym roku. Zachęciłaś mnie… Może poczytam sam dla siebie. Bo córki już wyrosły:-) A pastę tahini na pewno wypróbuję, bo uwielbiam sezam.
    PS. Świetny pomysł, by połączyć książkę z przepisem. Gratulacje!

    Polubienie

    1. Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny w moich skromnych progach. Ciesze się, że pomysł łączenia dwóch tematyk w jednym wpisie spotkał się z Twoim uznaniem. 🙂

      Nigdy wcześniej nie słyszałam o tych tytułach, najprawdopodobniej dlatego, że w moim mieście książki obcojęzyczne nie są popularne (nawet nie wiem, czy można takie kupić) a ja sama nie czytam w językach obcych. Niemniej cieszę się, że dzieci były zadowolone. Książki przeszły najtrudniejszy test – test dziecka a jak wiadomo dzieci są wymagające i szczere 😉 Jeśli macie miłe wspomnienia z książkami tego autora jak najbardziej warto sięgnąć po kolejną – nawet dla samego siebie, chociaż kto wie, czy córki (mimo iż dorosłe) nie byłyby zauroczone 😉

      Polubienie

  13. Ale ta książka ma magiczną okładkę, piękna, szkoda, że bardziej Ci się nie spodobała bo już bym pewnie leciała do biblioteki ;D
    Tahini nie znam, nigdy nie jadłam, nawet nie wiedzaiałam do czego najlepiej byłoby go dodać. Ale, że lubię sezam to może kiedyś słoiczek kupię i sprawdzę, czy polubię ten smak 🙂

    Polubienie

    1. Miło mi iż liczysz się z moim zdaniem, jednak jeśli coś np. książka przyciąga nas do siebie i/lub wzbudza zainteresowanie, warto dać jej szansę mimo iż komuś nie przypadła do gustu. Jesteśmy różni, mamy różne upodobania i podoba nam się co innego – to normalne i fajne, ponieważ można poznać różne punkty widzenia. Warto być otwartym na nowe doświadczenia, bo mogą być przyjemne. Może treść tej książki zauroczyłaby Ciebie tak bardzo jak okładka? 😉
      Tahini to obowiązkowy dodatek do hummusu, jest również składnikiem dań kuchni orientalnej jak również deserów 🙂 Samo w sobie jest gorzkawe natomiast po dodaniu czegoś słodkiego przypomina chałwę 🙂

      Polubienie

    1. Zachęcam do spróbowania. Według mnie warto, chociaż wiem, że tahini samo w sobie nie smakuje każdemu – co innego w pastach np. hummusie lub deserach. Niemniej warto otworzyć się na nowe smaki 🙂

      Polubienie

  14. Dziękuję za podpowiedź co do pasty – my ostatnio testujemy pasty, więc może ta będzie następna. 😉
    Jeśli chodzi o książkę – uwielbiam tematykę książkową w książkach i mimo, że widzę, że ewidentnie ta pozycja Cię nieusatysfakcjonowała to jeśli spotkam ją w bibliotece to chętnie ją sprawdzę, choć bez szczególnych oczekiwań – tak ot, z ciekawości (i zamiłowania do pięknych ilustracji!). „O dziewczynce, która chciała ocalić książki” przypomina mi nieco „Strażniczkę książek”, a w wersji dorosłej rzecz jasna „Cień wiatru”, acz wydaje mi się, że oba wspomniane przeze mnie tytuły są nieco… Bardziej dokończone. 😉
    Osobiście lubię zarówno kiedy przedstawiasz kilka rzeczy, jak i jedną. Zawsze piszesz tak ciekawie, że jakoś jak dotychczas nigdy nie miałam problemu z komentowaniem. 😀

    Polubienie

    1. Dziękuję. To bardzo miłe. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz i nie dwa uda mi się tak umiejętnie połączyć dwie tematyki abyś nie miała problemów z skomentowaniem 🙂 A nie uważasz, ze to za dużo w jednym wpisie? 😉

      Jakie pasty już przetestowaliście? Primavika a może tę z Lidla? 🙂
      Jak najbardziej warto – Tobie może przypaść do gustu 🙂 Z tego gatunku jak wspomniałam polecam „Magiczna biblioteka Bibi Bokken” – według mnie to bardzo dobra książka o ksiązkach (pisałam o niej na blogu). „Strażniczka książek” – szukałam w mojej bibliotece, ponieważ bardzo chciałam przeczytać ale niestety nie ma. Zgłaszałam jako propozycję książki do zakupu ale to na nic 😦 Mam nadzieję, że kiedyś będę miała możliwość ją przeczytać.
      „Cień wiatru” ma sporo pozytywnych opinii ale również i nieprzychylnych ale jeszcze nie rozpoczynałam przygody z tymi książkami. Może kiedyś. W tej chwili bardziej interesuje mnie „Strażniczka…” 😉

      Polubienie

      1. Na razie testowaliśmy z House of Asia i Lidlowską. 😉 Tyle ich nie przejadamy, ale będziemy skrupulatnie próbować kolejnych, zresztą mając Ciebie nie w sposób nie próbować, bo tyle ich tu przedstawiasz, że aż szkoda byłoby nie sprawdzić ich! 😉 Ja „Strażniczkę…” miałam właśnie wypożyczoną, więc tutaj niestety nie pomogę…
        „Magiczną bibliotekę Bibi Bokken” na pewno przeczytam. Gaarder i to już mówi wszystko. 😀

        Polubienie

      2. PS Dla mnie jest sporo zdjęć, ale treści nie aż tak dużo, więc według mnie wygląda to bardzo harmonicznie. I nie zrozum mnie źle, jeśli nie masz czasu albo chęci to ja chętnie przeczytam i nowy przepis, i recenzję książki, i filmu, i serialu, i Poldarków 😀 w wersji jedna rzecz – jeden wpis. Ale takie podwójne też mi bardzo odpowiają. Może przy potrójnych już nieco bym się gubiła. 😉

        Polubienie

      3. Dobry start 🙂 Która z past wypadła lepiej? 🙂
        Specem od maseł orzechowych nie jestem ale miło mi, że bierzesz pod uwagę moje zdanie. Tak w ogóle zastanawiam się, czy nie odświeżyć starych recenzji w których poznikały zdjęcia. Nie mam możliwości spróbowania past ponownie jednak jeśli znalazłabym starsze zdjęcia, mogłabym ponownie je powklejać jako nowe posty. Zawsze miałabym co publikować i wrzucać na blog – przyznam, że nie mam pomysłów na przepisy a nawet jeśli jakiś się pojawi, to zdjęcia wychodzą okropne 😦
        Ta „Strażniczka…” na prawdę brzmi ciekawie 😉

        Zrozumieć źle? Nie wiem co masz na myśli 🙂 Cieszę się, że podobają Ci się takie łączone wpisy i liczę się z Twoim zdaniem 🙂 Połączyć aż trzy kategorie? Nie jestem pewna – już przy dwóch mam pewne wątpliwości a trzy to chyba byłoby jednak zbyt dużo – taki prawdziwy kocioł i masło maślane xD
        Nie potrafię pisać o serialach ale napisałam recenzję dwóch pierwszych tomów serii o Poldarkach, tylko nie wiem, kiedy je opublikuje. Mniej więcej mam ustaloną kolejność publikacji wpisów, która i tak czasem ulega zmianie. Niemniej recenzja dwóch pierwszych tomów w osobnych wpisach na pewno pojawi się na blogu 🙂

        Polubienie

Dodaj odpowiedź do Karolajna Anuluj pisanie odpowiedzi